Zawiercianie nie bez powodu nazywani są Jurajskimi Rycerzami. W niedzielny wieczór pokazali jak bronią swojej twierdzy. Po pasjonującym widowisku ulegli wprawdzie jastrzębianom 2:3, ale trzeba im oddać, mimo ogromnego zmęczenia, wielki charakter i wolę walki. W trzech setach zwycięzca wyłaniał się dopiero podczas gry na przewagi. Poza tie-breakiem, który im nie wyszedł, toczyli równą rywalizację, ale po spotkaniu byli bardzo niepocieszeni. W półfinałowej rywalizacji przegrywają już 0:2 i zdają sobie sprawę, że odwrócić jej losy będzie im bardzo ciężko. Kolejny mecz rozegrają w Jastrzębiu Zdroju i w przypadku porażki będą musieli pożegnać się z marzeniami o mistrzostwie Polski.
Gracze Aluronu CMC Warty mogą żałować niewykorzystanej okazji. W drugim starciu półfinałowym z Jastrzębskim Węglem toczyli wyrównany bój do tie-breaka. Trzy sety grane na przewagi, mnóstwo emocji nie tylko siatkarskich sprawiło, że obie drużyny stoczyły świetne widowisko. – Trzeci set niestety odjechał nam w końcówce. W tym spotkaniu graliśmy kilka zaciętych końcówek i niektóre my wygrywaliśmy, a niektóre jastrzębianie. Nie weszliśmy dobrze w tie-break, ale może zabrakło nam paliwa. Nasi rywale dołożyli na zagrywce i na dzień dobry nam odjechali. Ciężko ocenić tak na gorąco, ale szkoda każdej szansy, czy seta, bo rywale byli spokojnie do ugryzienia – oceniał Michał Szalacha.
Środkowy zawiercian był wyróżniającą się postacią na boisku, a szczególnie imponował w bloku. Siedem punktów zdobytych w tym elemencie pozwoliło mu wyrównać jego dotychczasowe najlepsze osiągniecie. – Są takie dni, że próbuje się i czuje się, że jest się w dobrym miejscu, ale jednak te bloki nie przychodzą. To jest zależne od przeciwnika. Czasami zaś są takie mecze, że jest się w niedoczasie, a te bloki wpadają. Ciężko jest powiedzieć, co przeważa. Trzeba cały czas czekać na swoje szanse i kiedyś one przychodzą – dodał.
Po ekipie prowadzonej przez Michała Winiarskiego widać było spore zmęczenie. Dopiero w środę skończyli grać mecze ćwierćfinałowe, a już w sobotę i niedzielę musieli wyjść na boisko przeciwko jastrzębianom. Dodatkowo drużyna zmaga się z kłopotami zdrowotnymi niektórych swoich zawodników, a czasu na odpoczynek nie ma, gdyż do końca fazy play-off mecze rozgrywane będą w szybkim tempie. – Chce się o tym nie myśleć i czasami, gdy adrenalina jest wyższa w końcówkach setów, zapomina się o tym. Niemniej czuć to jednak w nogach. Także z bagażem emocjonalnym, który niesiemy cały czas, trzeba sobie radzić. Teraz codziennie, albo co drugi dzień, bo gramy naprawdę bardzo często. Czuć zmęczenie, ale myślę, że w poniedziałek będzie gorzej. Teraz jesteśmy jeszcze rozgrzani po meczu i myślę, że dopiero to wyjdzie – zakończył Szalacha.
źródło: inf. własna