Reprezentacja Polski odniosła pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach Memoriału Wagnera. Podopieczni Nikoli Grbicia pokonali reprezentację Francji 3:1. – Z dnia na dzień jest już coraz lepiej. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni, bo to nie jest pierwszy raz, kiedy tak ciężko pracujemy. Wiemy, jak to będzie wyglądało. Zresztą trener mówi, że to nie jest kwestia poczucia zmęczenia, tylko wszystko jest w głowie – powiedział Strefie Siatkówki środkowy polskiego zespołu, Mateusz Poręba.
Pokonujecie reprezentację Francji wynikiem 3:1, chociaż w pierwszym secie mimo stanu 24:21 i kontroli jego przebiegu przegrywacie w grze na przewagi. Co z pana perspektywy wydarzyło się w tamtym momencie?
Mateusz Poręba: – Bardzo nie lubię odpowiadać na takie pytania, ponieważ w trakcie gry człowiek nie zawsze wyłapuje takie rzeczy. Dlatego nie chciałbym też powiedzieć coś, czego nie było i nie kłamać.
Na początku drugiego seta zaprezentował się pan z dobrej strony, solidna postawa w polu serwisowym wyprowadziła wasz zespół na prowadzenie 6:1. Czy czuje pan, że po przerwie spowodowanej kontuzją wszystko zaczyna wracać na odpowiednie tory?
– Tak. Wszystko na pewno wraca na odpowiednie tory. Odczuwam również zmęczenie, bo jakby nie patrzeć od razu z lotniska przyjechałem na zgrupowanie do Zakopanego. Nie odpocząłem za dużo, dlatego też zmęczenie się naturalnie wkrada. Wszyscy wiedzą, jak mamy to złagodzić, żeby wszystko było dobrze.
Wydawało się, że byliście trochę podirytowani porażką w pierwszej odsłonie. W drugiej partii widocznie narzuciliście tempo gry i graliście bardzo szybko.
– Wiadomo, że irytujące jest to, jak się wygrywa praktycznie całego seta, a później przegrywa. Dlatego też pokazaliśmy później polską siłę. Chcieliśmy udowodnić, że to my jesteśmy tego dnia najlepszymi zawodnikami.
Za wami trudne i wymagające zgrupowanie w Zakopanem. Przed meczem z Francją czekał was kolejny trening siłowy. Czy nadal czujecie jeszcze to w nogach i czy jest chociaż minimalna poprawa względem meczu ze Słowenią?
– Z dnia na dzień jest już coraz lepiej. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni, bo to nie jest pierwszy raz, kiedy tak ciężko pracujemy. Wiemy, jak to będzie wyglądało. Zresztą trener mówi, że to nie jest kwestia poczucia zmęczenia, tylko wszystko jest w głowie. Potrafimy wyjść w ważnych momentach, tak jak pokazaliśmy w tym meczu. Nie możemy narzekać, że byliśmy zmęczeni. Po prostu wyszliśmy i zagraliśmy swoją siatkówkę.
Również trzeba powiedzieć o grze blokiem. Zarówno świetnie blokowaliście mistrzów olimpijskich, jak i wykorzystywaliście ten blok, zdobywając sporo punktów.
– Na treningach bardzo dużo przykładamy się do bloku. Praktycznie codziennie mamy elementy związane z blokiem i obroną. Później to wszystko wychodzi i widać to w meczach, że jest wykonywana praca.
Łatwo dostrzec, że trener Nikola Grbić nieustannie próbuje nowych rozwiązań. Czy z pana perspektywy coś się zmieniło, kiedy szkoleniowiec reprezentacji Polski w trzeciej partii wprowadził trzeciego przyjmującego, Aleksandra Śliwkę?
– Cieszę się, że trener wprowadza takie zmiany. Myślę, że większość zawodników chce się rozwijać nie tylko na jednej pozycji, ale żeby też potrafili wejść i zagrać na innej. To także świadczy o profesjonalizmie i wysokiej klasie zawodnika. Wchodząc na inną pozycję, potrafi sobie poradzić i to Olek pokazał, że dał sobie radę również w tej roli.
Czego spodziewacie się od jutrzejszej gry Włochów?
– Myślę, że po analizie meczu z Francją będziemy musieli wprowadzić kolejne poprawy w naszej grze. Miejmy nadzieję, że mecz pójdzie po naszej myśli i damy fajne widowisko dla kibiców, bo po to zresztą jesteśmy, żeby dać fajny popis.
źródło: inf. własna