Strona główna » LUK Lublin zaryzykował i wygrał. To jak zbudował drużynę przejdzie do historii! 

LUK Lublin zaryzykował i wygrał. To jak zbudował drużynę przejdzie do historii! 

inf. własna

fot. PressFocus

BOGDANKA LUK Lublin w wielkim finale PlusLigi w pięknym stylu pokonała Aluron CMC Wartę Zawiercie. Trener Massimo Botti miał do dyspozycji jednego z najlepszych siatkarzy na świecie i dookoła niego stworzył niesamowitą drużynę. – Zbudowaliśmy zespół wokół Wilfredo, ale koniec końców i tak drużyna była w stanie wygrać z nim lub bez niego – powiedział po zdobyciu złotego medalu trener lublinian, Massimo Botti. 

Niespodzianka dekady 

BOGDANKA LUK Lublin jest sprawcą największej niespodzianki ostatnich lat w PlusLidze. Przed sezonem mało kto typował drużynę do medalu, a co dopiero do mistrzostwa Polski. – Niewielu ludzi od początku wierzyło w tą drużynę. To był nowy zespół pełen niedoświadczonych graczy. Wierzyliśmy jednak w nich. To był długi proces, ale jestem usatysfakcjonowany – mówił Massimo Botti i dodał: – Jestem szczęśliwy, ale trochę też smutny, że ten sezon się skończył. To była długa droga, by stworzyć taką drużynę. 

Wilfredo Leon najlepszy na świecie 

Transfer Wilfredo Leona od samego początku budził wątpliwości. Nikt nie kwestionował klasy sportowej siatkarza, ale wielu obawiało się o jego zdrowie. W Lublinie jednak dostał świetną opiekę i wsparcie od sztabu. – Wielką niewiadomą było to, czy będzie w stanie grać przez cały sezon. Kiedy podpisaliśmy z nim kontrakt, to był kontuzjowany w Perugii. Naszym celem było doprowadzenie go do takiego stanu, żeby mógł grać bez problemów zdrowotnych. Jego mentalność, poziom sportowy pozwoliły rozwinąć się całej drużynie. Mógł grać znakomicie, średnio czy nawet bardzo źle, ale gdy był na boisku, to drużyna wierzyła, że może zdarzyć się coś wyjątkowego – chwalił swojego asa Botti. 

Zobacz również: Wilfredo Leon miał swój nieoceniony wkład

Nie tylko lider 

Chwalony po tak wielkim sukcesie nie jest tylko Wilfredo Leon. Rewelacyjny sezon mają za sobą także Kewin Sasak, Mikołaj Sawicki czy środkowi LUK-u. – Wilfredo to najlepszy gracz na świecie. Każdy go zna. Ta drużyna to jednak nie tylko Wilfredo. Nikt na początku sezonu nie myślał, że Sawicki i Sasak mogą grać na tym poziomie. Kto znał McCarthy’ego? Przyszedł z Czech, nie grał na takim poziomie. Grozdanow wcześniej występował w Weronie, gdzie nie grał wybitnie. Wykonaliśmy świetną, mądrą pracę na rynku transferowym. Zbudowaliśmy zespół wokół Wilfredo, ale koniec końców i tak drużyna była w stanie wygrać z nim lub bez niego – ocenił swój zespół i system budowania składu Włoch. 

Massimo Botti docenił też poprzedni sezon 

BOGDANKA LUK Lublin do PlusLigi awansowała w 2021 roku. Od tego czasu krok po kroku pnie się w górę. Rok temu zajęła 5. miejsce, które dało historyczny awans do europejskich pucharów, a w tym przyniosło triumf w Pucharze Challange. – To były dwa różne sezony, ale nie będę deprecjonował poprzedniego. W poprzednim również pracowaliśmy bardzo dobrze, zajęliśmy piąte miejsce. Dzięki temu mogliśmy wystąpić w Challenge Cup, który wygraliśmy w tym roku. Koniec końców mam więc podobny poziom satysfakcji – ocenił Massimo Botti.

Dla niego to pierwsze mistrzostwo kraju. W 2023 roku z Piacenzą zdobył Puchar Włoch i zajął 3. miejsce w Serie A. – Najpewniej to największe osiągnięcie w mojej karierze, bo niewielu wierzyło w nas na początku sezonu. Przewidywali dla nas miejsca szóste, siódme. Słyszałem też głos, że jeśli Wilfredo Leon będzie zdrowy, to zajmiemy piątą lokatę.  Wygraliśmy mistrzostwo. Wiem, że to sport i wszystko może się zdarzyć, ale dokonanie takiej niespodzianki nie jest łatwe – przyznał włoski szkoleniowiec. 

Nie jest tajemnicą, że dla niego to ostatni sezon w Lublinie. Kolejne rozgrywki LUK Lublin spędzi już pod wodzą innego szkoleniowca, ale Włoch zostanie w PlusLidze, choć on sam nie chce (i zapewne nie może) jeszcze otwarcie tego przyznać. – To nie czas na takie spekulacje. Jestem szczęśliwy, że przeżyłem ten moment z drużyną i dla mnie praca z tą grupą była przyjemnością – podsumował Massimo Botti. 

PlusLiga