Reprezentacja Serbii ma za sobą jeden z ostatnich sprawdzianów przed mistrzostwami świata. W Memoriale Wagnera podopieczni Igora Kolakovicia wygrali tylko jedno spotkanie i zajęli ostatnie miejsce, ale mieli okazję sprawdzić różne ustawienia. Sporo boiskowego czasu miał Marko Ivović. – Tak naprawdę każdy z nas musi być w każdym momencie gotowy, żeby wejść na parkiet. Memoriał Wagnera to była świetna okazja do tego, żeby każdy z nas mógł poczuć boisko – powiedział przyjmujący serbskiej kadry w rozmowie ze Strefą Siatkówki.
Trener Kolaković w Memoriale Wagnera trochę rotował składem, ale jednocześnie dał akurat tobie sporo boiskowego czasu, którego nie miałeś w Lidze Narodów.
Marko Ivović: – Tak, nie grałem w Lidze Narodów, ostatni mecz rozegrałem w kwietniu. Do tego dochodzą kontuzje i tak naprawdę każdy z nas musi być w każdym momencie gotowy, żeby wejść na parkiet. Memoriał Wagnera to była świetna okazja do tego, żeby każdy z nas mógł poczuć boisko. Mieliśmy też okazję sprawdzić swoje umiejętności na tle mocnych drużyn.
Wasza reprezentacja gra trochę nierówno, to jest chyba aktualnie jedna z waszych największych bolączek?
– Mamy jeszcze kilka dni, żeby nad tym popracować, ale tak, nie możemy złapać odpowiedniego, stałego poziomu, gramy zimno-ciepło. Na razie nie wygląda to najlepiej, ale moim zdaniem zmierzamy w dobrym kierunku. Przed nami jeszcze tydzień pracy i na mistrzostwa świata powinniśmy być gotowi.
Co jest waszym największym problemem na ten moment, na tydzień przed startem mistrzostw świata?
– Myślę, że zagrywka nie do końca u nas funkcjonuje. Część przygotowań mieliśmy w górach, w Kopaonik, gdzie ciśnienie jest trochę inne. Potem wróciliśmy do Belgradu i staraliśmy się odnaleźć tę zagrywkę. W meczu z Argentyną w memoriale nie odnotowaliśmy ani jednego asa serwisowego, do tego sami nie przyjmowaliśmy dobrze i trudno tak się gra. Z każdym dniem ten element wygląda jednak coraz lepiej i mam nadzieję, że na start mistrzostw świata będziemy już gotowi.
W ostatnich latach Serbia odnosiła sukcesy głównie na arenie europejskiej. W światowych turniejach tak dobrze już nie było. Grupę w mistrzostwach świata macie jednak dość łatwą, to pomoże wam nabrać odpowiedniego rozpędu?
– Z jednej strony tak, z drugiej to może być jednak niebezpieczne. Wydaje się, że naszym najgroźniejszym rywalem będzie Ukraina, która będzie chciała coś udowodnić, a do tego to mocny zespół, z pewnością mocno zmotywowany. Udało nam się z nimi wygrać w ostatnich mistrzostwach Europy, ale teraz musimy uważać i być w pełni gotowi. Nie tylko w starciu z nimi, ale z każdą drużyną. Podobnie było w trakcie memoriału, który jest jednak turniejem towarzyskim. Musimy patrzeć głównie na to, co dzieje się po naszej stronie siatki, w pełni skoncentrowani na swojej grze. Jeśli tak będzie, to wszystko powinno potoczyć się po naszej myśli. Powtórzę jeszcze raz, musimy być gotowi na mistrzostwa świata także mentalnie.
źródło: inf. własna