– Nasz sztab szkoleniowy dobrze wie, jak ten czas zagospodarować i jak to rozłożyć w czasie, żeby drużyna była najlepiej przygotowana. O ten czas bym się więc nie martwił. Z drugiej strony patrząc, to każda drużyna ma tyle samo czasu. Jest to kwestia dobrego podejścia i dobrej pracy. Jestem przekonany, że ta ilość czasu spokojnie wystarczy do odpowiedniego przygotowania się do najważniejszej imprezy czterolecia – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Marcin Komenda.
kolana wciąż drżą
Jesteś już doświadczonym kadrowiczem. Denerwujesz się jeszcze przed meczami reprezentacji Polski?
Marcin Komenda: – Patrząc na wiek, zaliczam się do tych starszych zawodników, mimo to mecze reprezentacji wciąż są w stanie podnieść mi ciśnienie. Obecnie umiem sobie z tym radzić. Dużym wyróżnieniem jest móc zagrać w koszulce z biało-czerwoną flagą na piersi i zawsze jest to duże przeżycie. Jednakże nauczyłem się sterować emocjami i raczej nie jestem zestresowany.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że dzięki sparingom trener ma sporo materiału do analizy i może testować różne rozwiązania. Jakie cele ty chciałeś zrealizować podczas tych inauguracyjnych meczów towarzyskich?
– Moim celem było to, żeby zaprezentować najlepszą wersję samego siebie i pokazać to, co potrafię robić najlepiej. Były momenty i gorsze, i lepsze, biorąc pod uwagę oba sparingi. Natomiast są rzeczy, z których jestem zadowolony, ale i takie, nad którymi muszę popracować. Jest to dobry materiał do analizy, więc generalnie uważam, że były to dwa wartościowe sparingi i świetne przetarcie. Też jesteśmy w dość mocnym okresie treningowym, więc jeszcze nie wyglądamy tak, jakbyśmy tego chcieli. Natomiast idzie to w dobrym kierunku.
odporny na krytykę
Po przegranej inauguracji sezonu reprezentacyjnego z Niemcami pojawiły się dość krytyczne głosy ze strony kibiców. Jaka jest twoja reakcja na tę krytykę?
– Zdaję sobie sprawę, w jakim miejscu jesteśmy. Na każdym turnieju zdobywamy medale, jesteśmy faworytem każdych rozgrywek, więc rozumiem kibiców, że chcieliby samych zwycięstw. W środę nie zaprezentowaliśmy swojej najlepszej siatkówki. Rozumiem, że kibice liczyli na coś więcej, natomiast tak to już jest ze sparingami, zwłaszcza tym pierwszym meczem w sezonie, że różnie on może wyglądać. Patrząc wstecz, nie mogę powiedzieć, że nic nam nie wychodziło. Graliśmy troszkę falami. Były momenty bardzo dobrej gry, ale i słabszej. To jest normalne w takim okresie treningowym.
Tegoroczny sezon reprezentacyjny jest dość krótki, grafik bardzo napięty. Czy czujesz presję czasu, by przygotować się do kolejnych turniejów?
– Myślę, że nie. Na moje oko jest wystarczająca ilość czasu, bo przed nami cała Liga Narodów, potem będzie też kilka tygodni przed igrzyskami olimpijskimi. Nasz sztab szkoleniowy dobrze wie, jak ten czas zagospodarować i jak to rozłożyć w czasie, żeby drużyna była najlepiej przygotowana. O ten czas bym się więc nie martwił. Z drugiej strony patrząc, to każda drużyna ma tyle samo czasu. Jest to kwestia dobrego podejścia i dobrej pracy. Jestem przekonany, że ta ilość czasu spokojnie wystarczy do odpowiedniego przygotowania się do najważniejszej imprezy czterolecia.
wszystko w naszych rękach
W Antalyi zagracie z USA, Kanadą, Holandią i Słowenią. Czy to dobrze, że już na samym początku Ligi Narodów zmierzycie się z tak silnymi rywalami?
– Jest to wymagająca grupa składająca się z niewygodnych rywali, którzy mogą zaprezentować bardzo dobrą siatkówkę. My też mamy w swoich szeregach świetnych zawodników. Moim zdaniem nie musimy się obawiać nikogo. Oczywiście może być tak, że ktoś zaskoczy nas na plus i będzie grał świetne zawody. Jednakże my mamy wszystko, żeby się temu przeciwstawić i wygrać z takim zespołem. Będą to bardzo trudne spotkania, ale bardzo dużo będzie zależeć od nas samych.
Odciąża głowę fakt, iż wszyscy jesteście na tym samym etapie przygotowań do sezonu?
– Wydaje mi się, że tak. Musimy bardzo spokojnie i cierpliwie do tego podchodzić. W okresie przygotowawczym nie wszystko wychodzi tak, jakby się chciało. Większość zespołów będzie miało takie „problemy”, bo jak stwierdziłaś, a ja się z tym zgadzam, wszyscy jesteśmy na tym samym etapie treningowym. Fizycznie drużyna nie jest w stu procentach gotowa i nogi są wolniejsze, a pewne elementy wychodzą gorzej.
źródło: inf. własna