W piątkowy wieczór Polacy pokonali Serbię 3:0 w swoim pierwszym spotkaniu w ramach Memoriału Huberta Wagnera. Dla Marcina Komendy był to niezwykły mecz, bowiem po raz pierwszy wystąpił w Krakowie w barwach narodowych. – Serce bije szybciej. Do tej pory nie miałem okazji być na boisku w spotkaniu reprezentacji. Dwa razy brałem udział w finałach Pucharu Polski. Natomiast mecz reprezentacji to jest zupełnie co innego.
Słaba Serbia zaskoczeniem?
W piątkowy wieczór Polacy podejmowali Serbów w swoim pierwszym meczu na XXII Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. Podopieczni Nikoli Grbicia dość gładko wygrali 3:0. Przeciwnicy nie umieli znaleźć recepty na szczelny polski blok. Czy taka postawa Serbii była zaskoczeniem? – Mi się wydaje, że przeciwko naszej drużynie gra się ciężko, bo jesteśmy dobrze zorganizowani w bloku. Generalnie w każdym elemencie stoimy na wysokim poziomie. Często słabsza dyspozycja przeciwnika z tego właśnie wynika. Spodziewałem się tego, że jeżeli zagramy swoją siatkówkę, to powinniśmy wygrać to spotkanie. Tak też się stało. Były momenty bardzo dobrej gry, były momenty przeciętnej. Natomiast przez całe spotkanie kontrolowaliśmy wynik i w stu procentach zasłużenie wygraliśmy – mówił po starciu Marcin Komenda.
Dominacja
Polacy do Krakowa przyjechali po zgrupowaniu w Zakopanem, gdzie Polacy przygotowywali się do zbliżających się mistrzostw świata. Choć obciążenia były spore, nasi siatkarze nie zawiedli oczekiwań kibiców, którzy wypełnili TAURON Arenę Kraków do ostatniego miejsca i odnieśli kolejne ważne zwycięstwo 3:0. – Zawsze, jak już się wychodzi zagrać spotkanie przed taką publiką, to nieważne, czy człowiek jest zmęczony, czy troszkę mniej, to i tak da z siebie wszystko. Może będzie delikatnie wolniejszy niż zawsze, natomiast technika użytkowa zostaje niezależnie od tego, w jakim treningu się jest – wyjaśniał Komenda.
Powrót kapitana
W meczu od początku grał Bartosz Kurek. Kapitan zespołu zdobył najwięcej punktów. – Bardzo mnie cieszy jego powrót. To był tak naprawdę pierwszy mój mecz w tym sezonie kadrowym z Bartkiem, tak samo z Norbertem. Na takim turnieju, przy takiej publice jest to dla nich super przetarcie. Ci zawodnicy będą niezwykle ważni na mistrzostwach świata. Dobrze więc, że mamy możliwość dotrzeć się nie na treningu, tylko właśnie w trakcie meczu – dodał siatkarz.
Serce bije szybciej
Dla Marcina Komendy Kraków jest bliski sercu, bowiem to jego rodzinne miasto. Jakie były jego wrażenia z boiska? – Tak, serce bije szybciej. Do tej pory nie miałem okazji być na boisku w spotkaniu reprezentacji. Dwa razy brałem udział w finałach Pucharu Polski. Natomiast mecz reprezentacji to jest zupełnie co innego. Pełna hala, kibice, którzy od samego początku bardzo nas wspierają, więc fenomenalne uczucie. Ja jako człowiek z Krakowa, który w sercu ma to miasto, to to jestem mega szczęśliwy i dumny z tego, że przed wieloma krakowianami i moją rodziną mogę się zaprezentować na tak pięknej hali. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś też w trakcie mojej przygody z siatkówką będzie mi dane wystąpić w krakowskim klubie – powiedział rozgrywający.
„Oni też mierzą wysoko”
W meczu otwarcia turnieju Argentyńczycy ograli Brazylijczyków również 3:0. Czego można się po nich spodziewać? – Zawsze rywalizacja polsko-brazylijska jest na wysokim poziomie, również emocjonalnym. Brazylia po porażce z Argentyną będzie chciała pokazać lepszą grę. Oczywiście rywale mają też swoje problemy zdrowotne. Na 100% też są w ciężkim treningu, bo z pewnością też mierzą wysoko na mistrzostwach świata, więc spodziewam się trudnej przeprawy. My mamy wszystko po swojej stronie, żeby znowu pokazać, że jesteśmy bardzo silną reprezentacją – zakończył Komenda.
Zobacz również:
Bartosz Kurek jedzie na mistrzostwa świata – do końca obawiał się decyzji trenera