W sobotę Asseco Resovia Rzeszów pokonała na wyjeździe ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Gospodarze prowadzili 2:0, ale nie postawili kropki nad „i” i musieli uznać wyższość rywala. To już druga pięciosetówka rzeszowian w tym tygodniu. – Trener rotował umiejętnie składem, by chłopaki odpoczęli przed bardzo ważnym meczem w środę. Według mnie zawodnicy, którzy nie zaczynali spotkania na boisku, weszli z ławki, zagrali świetne spotkanie. Oczywiście Stephen Boyer również zagrał bardzo dobrze – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Lukáš Vašina.
Stracony punkt w półfinale Pucharu CEV
Karolina Wólczyńska (Strefa Siatkówki): Zacznijmy od półfinału Pucharu CEV. Zyskaliście dwa punkty, czy straciliście jeden w rywalizacji z Tours?
Lukáš Vašina: – Oczywiście to super, że wygraliśmy i mamy dwa punkty, ale według mnie straciliśmy jeden, bo w Tours naprawdę gra się bardzo źle. Jest tam specyficzna hala, trudne warunki. Myślę, że każdy z nas cieszy się z tego, że wygraliśmy, bo już przegrywaliśmy 1:2. Każdy z nas jest więc zadowolony, że mimo problemów wyciągnęliśmy ten mecz.
10 setów w nogach
Jak było widać, ten pojedynek nie odebrał wam sił. Za wami kolejne fenomenalne pięciosetowe starcie. Czujecie tych dziesięć setów w nogach?
– Myślę, że trener rotował umiejętnie składem, by chłopaki odpoczęli przed bardzo ważnym meczem w środę. Według mnie zawodnicy, którzy nie zaczynali spotkania na boisku, weszli z ławki, zagrali świetne spotkanie. Oczywiście Stephen Boyer również zagrał bardzo dobrze. Praktycznie każda wystawa, która do niego szła, każdy jego atak, kończył się powodzeniem.
Właśnie miałam pytać o jego fenomenalną postawę. Jego 39 zdobytych punktów było dla was olbrzymim wsparciem. Jak się gra z nim, wiedząc, że on tak bardzo chce atakować i uczestniczyć w każdej akcji?
– Dobrze się z nim gra, bo człowiek czuje, że na przyjęciu tylko musi zrobić swoją robotę, tj. dobrze przyjąć. Rozgrywający musi wiedzieć, do kogo wystawić dobrą piłkę, czyli do Stephena. A jak jest odpowiednie tempo, to Stephen kończy. Z tego naprawdę byliśmy zadowoleni. Gdy w drugim secie wchodziła druga szóstka, to bardzo wsparliśmy go i atakowaliśmy z trudnych piłek. Próbowaliśmy nabijać, asekurować i wyprowadzać kolejną kontrę, a Stephen mógł łatwiej kończyć.
Bojaźliwe końcówki
Dwie pierwsze partie wyglądały podobnie, choć różniły się składem personalnym na boisku. Co się działo w końcówkach? Jak to się stało, że je przegraliście?
– Ja też nie wiem, co tam się stało. Myślę, że brakowało nam troszeczkę odwagi. Ja sam mogłem skończyć drugiego seta. Miałem piłkę w swoich rękach, ale niestety nie zapunktowałem. Nie zagrałem odważnie. Przed następnymi odsłonami rozmawiałem o tym z trenerem, że właśnie musimy wykazać się odwagą. Zaczęliśmy po prostu grać naszą siatkówkę i daliśmy radę. Jestem naprawdę szczęśliwy, że wyciągnęliśmy ten mecz z 2:0 na 2:3.
Czyli trener oszczędzał Bartosza Bednorza, Klemena Cebulja? Nie odnieśli żadnych urazów?
– Nie wiem, czy coś się stało, ale myślę, że trener bardziej oszczędza zawodników, bo naprawdę w środę to spotkanie we Francji będzie naprawdę trudne, również pod względem emocjonalnym.
Ostatni mecz gracie z MKS-em Będzin, który już wiadomo, że spadł z ligi. Czy wasze trzy punkty można brać za pewnik?
– No nie wiem, ostatnio, jak oglądałem ich mecz w Zawierciu, byłem pod wrażeniem. Myślę, że to nie będzie autostrada po komplet punktów, niezależnie czy drużyna już spadła z ligi czy nie. W PlusLidze trzeba mieć respekt do każdego zespołu, bo w tej lidze nie ma słabych drużyn.
Wciąż nieznany rywal w play-off
Zajmujecie szóstą lokatę w tabeli PlusLigi. Wiemy już, że kędzierzynianie zmierzą się z lublinianami. Wasz rywal jest wciąż niepewny. Z kim wolałbyś grać – z zawiercianami czy warszawianami?
– Obojętne, obie drużyny są bardzo trudnymi przeciwnikami. Są to jedne z najlepszych drużyn na świecie. Pokazują to teraz w aktualnej Lidze Mistrzów. Musimy skupić się na naszej grze i zobaczyć, dokąd nas to zaprowadzi.
PGE Projekt Warszawa ma do rozegrania jeszcze spotkanie z PGE GiEK Skrą Bełchatów Ślepskiem Malow Suwałki. Natomiast Aluron CMC Warta Zawiercie zagra mecz ostatniej kolejki rundy zasadniczej PlusLigi w Jastrzębiu-Zdroju. Kogo widzisz jako waszego rywala w ćwierćfinale?
– Naprawdę trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo oba zespoły są naprawdę świetne. Jak już powiedziałem, nie marzymy o konkretnym przeciwniku. Musimy próbować grać naszą siatkówkę, dobrze się przygotować na play-off i zobaczyć, co z tego będzie.
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi