W ostatni weekend oglądaliśmy aż 7 spotkań w ramach rozgrywek I ligi kobiet. 5 z nich było rozpisanych w ramach 24. kolejki obecnej kampanii, natomiast dwa starcia to zaległości z kolejki 18. Jedno z nich to starcie na szczycie pomiędzy drużynami z Mielca i Tarnowa, sentymentalne dla szkoleniowca drużyny z Podkarpacia Michała Betlei, który do niedawna był opiekunem siatkarek z miasta Jana Szczepanika.
Podsumowanie rozpoczynamy od wizyty w województwie mazowieckim, gdzie w jego derbach LOS Nowy Dwór Mazowiecki podejmował warszawski AZS AWF i był zdecydowanym faworytem potyczki o prymat w województwie. Pierwsze dwie partie meczu to zwycięskie odsłony na korzyść siatkarek drużyny przyjezdnej, ale nie obywało się z ich punktu widzenia bez problemów. Warto w tym miejscu przypomnieć choćby pierwszego seta, którego zawodniczki trenera Bartosza Kujawskiego wygrały 25:21. Druga odsłona to już pewniejsza gra nowodworzanek i ich triumf 25:18. Gdy wydawało się, że starcie zakończy się w trzech setach, do roboty wzięły się akademiczki z Warszawy, wygrywając trzecią partię w stosunku 25:19. Czwarta odsłona meczu to powrót siatkarek z Nowego Dworu Mazowieckiego do ich konsekwentnej gry i przekonujące zwycięstwo 25:15 i w całym meczu 3:1. Najwięcej punktów, bo 20 dla przyjezdnych zdobyła Izabela Filipek, natomiast w drużynie gospodyń to Aleksandra Jedut punktowała 15-krotnie, będąc najskuteczniejszą siatkarką w swej ekipie.
Z Mazowsza pierwszoligowy pociąg wyruszył na Podkarpacie, a konkretnie do Jarosławia. Tam wciąż licząca się w walce o fazę play-off drużyna San-Pajdy podejmowała dobrze spisującą się w ostatnim czasie ekipę KS Sorelli Częstochowianki Częstochowa. Faworyta ciężko było wskazać jednoznacznie, natomiast na pytanie kto jest w dobrej dyspozycji tamtego dnia odpowiedziały same gospodynie. Od samego początku meczu odrzucały przyjezdne spod Jasnej Góry, wygrywając premierową odsłonę 25:21. Druga partia to wyrównana walka z obu stron, a w konsekwencji gra na przewagi. Tę wojnę nerwów lepiej wytrzymały jarosławianki, które zwyciężyły 28:26 i prowadziły 2:0. W trzecim i jak się okazało ostatnim secie drużyna Andrzeja Stelmacha nie istniała. Przegrała 18:25 i całe starcie 0:3. Najwięcej punktów w ekipie przyjezdnych zdobyła Wiktoria Szumera. To ona w kluczowych momentach poszczególnych setów swymi skutecznymi zagrywkami podrywała koleżanki do walki i doganiania dobrze dysponowanych gospodyń, wśród których najwięcej oczek zgromadziła również dobrze serwująca Katarzyna Marcyniuk. Było to 18 punktów.
Trzeci mecz weekendu rozegrany został w stolicy Wielkopolski. Do hali drużyny Enei Energetyk przybyły uczennice SMS-u PZPS-u Szczyrk. Nie były one faworytem meczu przeciwko siatkarkom dowodzonym przez trenera Marcina Patyka, ale zdołały się im postawić. Co prawda pierwsza partia miała jednostronny przebieg, ale dwie pozostałe można nazwać odsłonami niewykorzystanych szans przez siatkarki ze Szczyrku. Jak śpiewał Krzysztof Krawczyk, „przyjaźń swoje prawa ma”. Parafrazując tekst tej piosenki można by rzec, że młodość też swe prawa ma, w siatkówce zwłaszcza do przestojów. Niestety dla swych sympatyków skorzystały z nich zawodniczki spod Skrzycznego, przegrywając drugą i trzecią partię starcia na przewagi i cały mecz 0:3. W ich szeregach najwięcej, bo 10 oczek zgromadziła Olga Musiał, natomiast Agata Plaga była najlepiej punktującą siatkarką w ekipie trenera Marcina Patyka. Na swym koncie zgromadziła 13 punktowy dorobek. MVP meczu została Wiktoria Niwald, zawodniczka poznańskiego zespołu.
Czwarte starcie weekendu to mecz drużyn, dla których celem na obecny sezon jest zachowanie pierwszoligowego bytu. W Białymstoku BAS podejmował Libero Aleksandrów Łódzki. Kibice spodziewali się wielkich sportowych emocji i takie rzeczywiście były. BAS Białystok zapisał premierową odsłonę na swą korzyść, lecz nie mógł utrzymać koncentracji przez dwie kolejne partie, doprowadzając do nerwowej ze swego punktu widzenia końcówki. Ostatecznie siatkarkom prowadzonym przez trenera Sebastiana Grzegorka udało się wygrać czwartą odsłonę i doprowadzić do seta prawdy, w którym wygrały 15:10 i całe spotkanie 3:2. MVP meczu została Lizawieta Mańczak, zawodniczka zespołu Sebastiana Grzegorka.
Sobotnie zmagania zakończyły się na Kaszubach, gdzie miejscowa Wieżyca 2011 Stężyca podejmowała ekipę Asotry Płomień Sosnowiec. Obie drużyny są zainteresowane walką o fazę play-off, więc również tutaj kibice spodziewali się zaciętego widowiska. Takie też było. „Kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3”. To stare siatkarskie porzekadło zawodniczki gospodyń mogą powtarzać przynajmniej do najbliższego meczu. Pierwsze dwie odsłony starcia przeciwko ekipie z Zagłębia Śląsko-Dąbrowskiego bardzo dobre z ich strony. Stężyczanki odrzucały przyjezdne od zagrywki, zaliczyły przy tym punktowe bloki, a konsekwentna gra wyblokiem pasywnym umożliwiła konstruowanie kontrataków. 25:15 i 25:22, tak kończyły się pierwsze dwie partie. Do głosu doszły potem jednak siatkarki przyjezdnych, wygrywając trzy kolejne sety meczu i całe spotkanie 3:2.
W niedzielne popołudnie doszło do dwóch pojedynków. Wspomniana Wieżyca 2011 Stężyca mierzyła się u siebie z AZS-em AWF-em Warszawa. Tym razem wygrała, choć też po pięciosetowym boju. Dość powiedzieć, że stężyczanki przegrywały 1:2 w całym spotkaniu i w tie-breaku potrzebowały wygrać na przewagi. Wytrzymały tę wojnę nerwów, przechylając szalę zwycięstwa na swą korzyść w stosunku 3:2, a dokładnie 17:15 w tie-breaku.
Ligowe zmagania zakończyło szlagierowe spotkanie pomiędzy Ita Tools Stal Mielec a liderem tabeli – Grupą Roleski PWSZ Tarnów. Warto zaznaczyć, że oba kluby łączy osoba trenera Michała Betlei, który zanim prowadził siatkarki gospodyń, pracował właśnie w Tarnowie. Na boisku jednak sentymentów nie było. Pierwszą odsłonę meczu wygrały tarnowianki 25:14, ale dwie kolejne zespół z Mielca zapisał na swą korzyść, odpowiednio 25:23 i 25:20. Tarnowskie zawodniczki czwartego seta rozstrzygnęły na swą korzyść i o zwycięstwie musiał zdecydować tie-break. W nim mieleckie siatkarki dyktowały warunki gry. Dobrą zagrywką odrzuciły od siatki rywalki z Małopolski, prowadząc 14:12. Nie wykorzystały szansy na zwycięstwo w meczu, ulegając podopiecznym Marcina Wojtowicza 17:15 i 2:3. MVP meczu została, grająca w ekipie przyjezdnych, Kowalska, natomiast najlepiej punktującą zawodniczką tarnowskiego teamu okazała się Gancarz, z dwudziestoma oczkami na swym koncie. W drużynie trenera Betlei najokazalszym dorobkiem, bo 21 punktowym, mogła natomiast pochwalić się Wioletta Lach. Do pojedynku odniósł się szkoleniowiec zwycięskiego zespołu Marcin Wojtowicz. – Stal Mielec zagrała bardzo dobre spotkanie, postawiła bardzo wysoko poprzeczkę. Każda drużyna mogła wygrać i przegrać, każda drużyna walczyła. Wygraliśmy tie-break, który praktycznie był przegrany, podobnie było w meczu w Tarnowie. Pracujemy nad tym aby jeszcze lepiej zagrać w play-off. Dosyć dobrze się znamy ze Stalą, spodziewam się bardzo ciężkich meczów w fazie play-off. Niejednokrotnie o zwycięstwie będzie decydowała dyspozycja dnia. Ten mecz moje podopieczne wygrały sercem oraz zaangażowaniem, miały pomysł na grę, jestem dumny z ich postawy – powiedział.
Po rozegranych w weekendowy czas meczach, rundę zasadniczą wygrywa ekipa Grupy Roleski PWSZ Tarnów, z 66 punktami. Siedem mniej ma Ita Tools Stal Mielec, natomiast czerwoną latarnią ligowego zestawienia jest Libero Aleksandrów Łódzki, które ma na swym koncie tylko 10 punktów.
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela I ligi kobiet
źródło: inf. własna