Strona główna » PlusLiga. Brąz, który boli. Jan Firlej szczerze o sezonie Projektu Warszawa  

PlusLiga. Brąz, który boli. Jan Firlej szczerze o sezonie Projektu Warszawa  

inf. własna

fot. Klaudia Piwowarczyk

– Może obecnie jeszcze ten medal tak nie smakuje, bo chcielibyśmy, aby jego kolor był inny, ale uważam, że za jakiś czas na pewno go docenimy – powiedział w rozmowie z naszym serwisem rozgrywający PGE Projektu Warszawa, Jan Firlej.

Projekt lubi brąz

Zakończyliście sezon z brązowym medalem mistrzostw Polski. Dla pana jest to tylko brąz czy aż brąz?

Jan Firlej:Apetyty w drużynie były na pewno większe, o czym otwarcie mówiliśmy od początku sezonu. Może obecnie jeszcze ten medal tak nie smakuje, bo chcielibyśmy, aby jego kolor był inny, ale uważam, że za jakiś czas na pewno go docenimy. Zdobycie jakiegokolwiek medalu w PlusLidze trzeba docenić, szczególnie przy tak wysokim poziomie rozgrywek.

Czyli jednak jest pan trochę rozczarowany tym, że nie zagraliście w finale, do którego awans mieliście na wyciągnięcie ręki?

– Każdy w drużynie to odczuwa. Mieliśmy w półfinale dwa tie-breaki, w których nawet nie na wyciągnięcie ręki, ale na wyciągnięcie palca były piłki, które dzieliły nas od finału. Bardzo boli to, że dwukrotnie nie potrafiliśmy dowieźć wypracowanej przewagi do końca.

To może tym bardziej trzeba docenić ten brązowy medal i to, że szybciej pozbieraliście się po półfinałowej przegranej?

– Zdecydowanie tak. W pierwszym spotkaniu o trzecie miejsce widać było, jak obie drużyny były rozbite mentalnie po półfinałowej przegranej. Naprawdę nie jest łatwo pozbierać się emocjonalnie w tak krótkim czasie, wyłączyć to wszystko i znowu grać na emocjach. Pokazaliśmy jednak jako drużyna, że kilkukrotnie w tym sezonie potrafiliśmy podnosić się w trudnych momentach. Tak też było tym razem. W meczach o brąz pokazaliśmy charakter.

Serduchem i wątrobą

Czyli po prostu bardziej chcieliście tego brązu niż jastrzębianie?

– Myślę, że tak. Kolejne mecze, po takich porażkach jak ta w półfinale PlusLigi, trudno jest pociągnąć treningami czy jednostkami. Wszystko musi wyjść z serducha i z wątroby. U nas było to bardziej widoczne. Oczywiście, w trzecim spotkaniu Jastrzębski Węgiel bardzo mocno nam się postawił i było blisko przedłużenia rywalizacji o brąz, ale ostatecznie to my rozstrzygnęliśmy ją na swoją korzyść. Trzeba to docenić, bo po drugiej stronie siatki byli zawodnicy światowego formatu. Nie jest tak, że walka o brąz była dla nas spacerkiem czy formalnością, bo mieliśmy bardzo trudnego przeciwnika.

Wspomniał pan o trzecim meczu o brąz. Po przegranym w nim czwartym secie mogły pojawić się demony z przeszłości i wątpliwości, że po raz kolejny wygrana w kluczowym meczu może wam się wymknąć?

– Szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, żeby tak było po przegranym czwartym secie. Bardziej w tie-breaku, w którym z 8:3 zrobiło się po 9. Wtedy mogły pojawić się takie myśli, ale skupialiśmy się na każdej kolejnej akcji. W końcówce świetną serię na zagrywce pociągnął Linus Weber, który dał nam oddech i pomógł nam wygrać to spotkanie.

Czego nauczył pana ten sezon? Z jednej strony macie brąz, ale z drugiej ponieśliście bolesne porażki w półfinale PlusLigi i ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

– Na pewno nauczył mnie tego, że nigdy nie można być niczego do końca pewnym oraz tego, że nigdy nie można tracić wiary. W tym sezonie graliśmy spotkania, które wypuściliśmy z rąk, ale też takie, które potrafiliśmy odwracać, będąc już w bardzo trudnej sytuacji. Zebrałem dużo kolejnych doświadczeń, które będę chciał wykorzystać w kolejnych latach.

Czas na kadrę

I chyba też w reprezentacji…

– Tak. Wyciągnę wnioski z tego sezonu. Mam nadzieję, że będę mógł to zdobyte doświadczenie przekuwać na lepszą grę zarówno w klubie, jak i w reprezentacji.

W tym roku to na pana barkach i Marcina Komendy ma spoczywać odpowiedzialność za rozegranie w reprezentacji Polski. Czy w związku z tym czuje pan jakąś dodatkową ekscytację?

– Na pewno jest to duża nobilitacja. Dla mnie najważniejsze jest to, aby reprezentacja Polski odnosiła jak najwięcej zwycięstw. Ze swojej strony chciałbym po prostu dołożyć do kadry to, czego będzie oczekiwał ode mnie trener. Bez względu na to w jakiej roli będzie mnie widział w reprezentacji, to mam nadzieję, że będę mógł mu się odpłacić dobrą postawą.

A będzie miał pan chwilę czasu na oddech między sezonem ligowym i reprezentacyjnym?

– Tak, będę miał chwilę czasu, żeby złapać oddech. Mam nadzieję, że po tej krótkiej przerwie w pełni naładowany przyjadę na zgrupowanie i zacznę pracę z kadrą.

Zobacz również:
PlusLiga. Miłość, łzy, nienawiść. Piotr Graban o pełnym emocji sezonie Projektu

PlusLiga