– To nie jest przypadek, że zajmujemy pierwsze miejsce po fazie zasadniczej PlusLigi. Graliśmy dobrą siatkówkę, dobry sezon, jesteśmy liderem. Możemy mieć podniesioną głowę, klatę wypchniętą, bo byliśmy najlepsi w lidze, o czym świadczy tabela – mówił Jakub Popiwczak po meczu w Jastrzębiu-Zdroju. Libero odniósł się do spotkania ostatniej kolejki fazy zasadniczej PlusLigi oraz podsumował pierwszą część sezonu.
Karolina Wólczyńska (Strefa Siatkówki): Jakie mieliście założenia przed tym spotkaniem?
Jakub Popiwczak: – Naszym celem było zwycięstwo i utrudnienie przeciwnikowi, żeby wygrać. Jest to całkiem oczywiste. Taka jest istota sportu i o to zawsze, wychodząc, na mecz gramy.
Był to dla was też test psychologiczny w związku z tym, że zmierzycie się z nimi na pewno w półfinale Ligi Mistrzów?
– Zawiercianie wygrali i świętują zwycięstwo, natomiast ostatecznie taki mecz nie będzie miał raczej większego znaczenia. Pierwszy set zdecydowanie pod dyktando rywala, a drugi powinniśmy zdecydowanie wygrać. Nie udało się. W trzeciej partii nastąpiły już duże zmiany personalne. Całkowicie inny garnitur wszedł na boisko po naszej stronie. Natomiast myślę, że ten mecz w ostatecznym rozrachunku, w tym co się będzie dalej działo w sezonie w kolejnych meczach między nami, nie będzie miał żadnego znaczenia.
Osiem niewykorzystanych szans
W sumie naliczyłam osiem niewykorzystanych piłek setowych po waszej stronie. Co zaważyło, że to zawiercianie przechylili szalę zwycięstwa w tej odsłonie na swoją stronę?
– Najbardziej szkoda tej pierwszej piłki, bo Bartek Kwolek był na zagrywce. Mieliśmy 24:23 na tablicy. Wystarczyło skończyć jedną akcję po swoim przyjęciu i byśmy wygrali. Następnie Kwolo zagrał asa. Później już równa gra dwóch dobrych zespołów. Na koniec Mateusz Bieniek swoją świetną zagrywką rozstrzygnął seta na korzyść zawiercian. Ale na pewno szkoda, bo prowadziliśmy tego drugiego seta. Byliśmy cały czas z przodu i naprawdę zabolało, że nie udało się zrównać tego spotkania.
Ostatni taki moment
Ten mecz chyba też był bardzo potrzebny, żeby utrzymać rytm meczowy i sprawdzić w boju zmienników? Wasza pierwsza pozycja w tabeli była już przed tą kolejką zapewniona, a na to, z kim zagracie w play-off nie mieliście już w tym momencie wpływu.
– Myślę, że to też z perspektywy trenera było ważne spotkanie. Chcieliśmy poczuć piłkę, trochę pograć w normalnym składzie, w pełnym zestawieniu. Natomiast też nie przesadzić. Dać chłopakom, którzy zazwyczaj z boku przyglądają się rywalizacji, więcej szans, żeby oni też mieli swoją chwilę, jak jest na to czas, bo od tego momentu nie będzie w ogóle luźnego, spokojnego grania.
Play-off za pasem, a wy powalczycie jeszcze o Puchar Polski. Na czym wasza uwaga będzie bardziej skoncentrowana? Jak pogodzić dwie różne inne imprezy?
– Nie mamy takiego podejścia, że zastanawiamy się jak pogodzić, co zrobić, jak to zaplanować. Po prostu od dzisiaj każde następne spotkanie jest dla nas najważniejsze. Będziemy chcieli wygrać każdy mecz. Mam nadzieję, że nie przegramy żadnego już do końca maja. Wtedy będziemy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Taki jest nasz cel. Nie będziemy myśleć jakie rozgrywki, z kim, przeciwko komu, itd. Nie. Po prostu musimy wychodzić, robić swoje, grać jak najlepszą siatkówkę i marzyć, bo nasze marzenia są ogromne.
Nie ma przypadku
Jak podsumowałbyś sezon zasadniczy w waszym wykonaniu? Prócz Superpucharu zrealizowaliście wszystkie swoje założenia…
– To nie jest przypadek, że zajmujemy pierwsze miejsce po fazie zasadniczej PlusLigi. Graliśmy dobrą siatkówkę, dobry sezon, jesteśmy liderem. Możemy mieć podniesioną głowę, klatę wypchniętą, bo byliśmy najlepsi w lidze, o czym świadczy tabela. Pozostałe cele również zrealizowaliśmy. Jesteśmy w FinalFour Ligi Mistrzów, w finale TAURON Pucharu Polski. Wiadomo przegraliśmy SuperPuchar notabene z zawiercianami. Ja mam w głowie to spotkanie i 21:23 w tie-breaku, tak że niesamowicie wyrównane spotkanie. Natomiast wszystko to traci w tym momencie na znaczeniu, bo nasz sport charakteryzuje się tym, że gramy play-off. Jest to coś wyjątkowego. Coś, co przyciąga kibiców do hal i czym wszyscy żyjemy, o czym wszyscy rozmawiamy i marzymy, żeby po prostu grać dobrze i prezentować świetną siatkówkę. Dlatego już się mogę doczekać kolejnego weekendu, gdy zaczniemy bój o to, żeby kolejne złoto dla JSW Jastrzębskiego Węgla zdobyć.
Zobacz również:
PlusLiga. Znamy pary ćwierćfinałowe. Szykują się prawdziwe starcia gigantów!