W tym roku wszystkie sportowe oczy skierowane są na Paryż. To tam odbędą się igrzyska olimpijskie. Polska w siatkówce będzie miała na co czekać, bowiem w turnieju olimpijskim zagrają obie kadry, a także przedstawiciele siatkówki plażowej. – W kontekście igrzysk olimpijskich mamy na co czekać – powiedział Grzegorz Wagner, były reprezentant Polski i syn legendarnego Huberta Wagnera.
ZAKAZANE SŁOWO
Polacy od lat nie potrafią przełamać się w igrzyskach olimpijskich i odpadają na etapie ćwierćfinału. Czy w 2024 roku będzie inaczej? – Mam nadzieję, że przełamiemy tę presję. Przede wszystkim to jest bardzo silna drużyna i to nie tylko dwunastka, ale myślę, że dwudziestka zawodników. Trzeba jeszcze wybrać sam skład olimpijski, to jest również ból głowy. Coś takiego jest w tych wibracjach i ja w to wierzę, że jak mówimy, że jesteśmy zmęczeni, to jesteśmy po prostu zmęczeni i tak to jest – przedstawił swój punkt widzenia dotyczący “klątwy” ćwierćfinału olimpijskiego Grzegorz Wagner. – Myślę, że rola tutaj trenera Grbicia, żeby zmienić ten model myślenia. Nie czekać na ćwierćfinał, tylko czekać na finał. Myślę, że zespół już jest na tej drodze, że zawodnicy muszą sobie zdać sprawę z tego, że są silni nie tylko jako drużyna, ale również jako jednostki indywidualnie i stać ich na to, żeby ten medal olimpijski zdobyć – podkreślił były reprezentant Polski.
Na korzyść biało-czerwonych w Paryżu może zadziałać zmiana formatu olimpijskiego. – Przede wszystkim sam skład zespołów, poza tą jedną afrykańską drużyną jest mocniejszy. Teraz to będzie turniej najlepszych z najlepszych – ocenił Wagner i dodał: – To chyba lepiej, bo tak jak wrócimy wstecz do Tokio, to myślę, że ten pierwszy etap, łatwa grupa była dla nas niestety zbyt łatwa i przez to zabójcza. Zmiana zasad turnieju olimpijskiego spowoduje, że ta koncentracja będzie cały czas. Nasza równa i szeroka kadrach tak dobrych zawodników będzie naszą mocną stroną – podsumował były siatkarz.
PLAGA KONTUZJI
Cieniem na kadrze kładą się kontuzje, których w tym sezonie jest bardzo dużo. Grzegorz Wagner ma na ten temat swoje zdanie. – Na początku PlusLigi wszyscy mówili o tym, jak są zmęczeni, jak są kontuzje. Nawet ja byłem zmęczony, jak to słuchałem. Moim zdaniem, jeśli ktoś przyjdzie do szatni i wystarczy, że jeden powie, że jest zmęczony, to od razu wszyscy są zmęczeni. Tak to działa. Jeśli sobie prześledzimy wszystkie kontuzje, to ilu kadrowiczów było kontuzjowanych w porównaniu do zawodników, którzy nie grają w kadrze, to moim zdaniem więcej było tych graczy spoza kadrowy – ocenił pomór siatkarzy PlusLigi.
Niektóre kontuzje były wynikiem po prostu nieszczęśliwego wypadku, inne były przeciążeniowe. Trudno jednak ich uniknąć w sporcie. – Przy tej okazji ja też chciałbym zadać pytanie. Jak kluby dbają o zdrowie zawodników, jak sami zawodnicy dbają o swoje zdrowie, co jedzą, jak się odnawiają? Chcą zarabiać dużo więcej, a chcą mniej grać, więc trzeba to wypośrodkować – podsumował Wagner. – Kontuzje się zdarzają i się będą zdarzać, to po prostu na tym poziomie trzeba się do tego przyzwyczaić, ale w pewnym stopniu można temu zapobiec – mówił były rozgrywający i dodał: – Mamy tak szeroką kadrę, że w moim przekonaniu, jedna czy dwie kontuzje nie powinny wpłynąć na wynik tej prezentacji.
BRYLANTY
Długą przerwę w grze mają dwaj podstawowi siatkarze reprezentacji Polski. Aleksander Śliwka i Jakub Kochanowski doznali złamania palca. Powoli wracają już jednak do pełni swojego zdrowia. – Jeśli chodzi o Śliwkę, to akurat ta przerwa może wpływać na niego mobilizująco i z tego, co zresztą trener Grbić wspominał, to zarówno Olek, jak i Kuba chcą grać i to już od początku Ligi Narodów. Są gotowi, są głodni gry. Wydaje mi się, że akurat, jeśli chodzi o Śliwkę i o Kochanowskiego, to są takie czyste talenty siatkarskie, więc dla nich adaptacja do meczu, do treningu powinna nastąpić bardzo szybko – ocenił Wagner.
NIE TYLKO PANOWIE
Udział w igrzyskach olimpijskich zapewniła sobie również żeńska kadra. Z nią w pewien sposób związany jest Grzegorz Wagner. To między innymi on był odpowiedzialny za przeniesienie do Szczyrku Szkoły Mistrzostwa Sportowego PZPS. – W kadrze jest kilka wychowanek ze Szczyrku. Mam nadzieję, że będzie ich więcej. 10 lat, kiedy przenosiliśmy tam SMS, liczyliśmy, że za 8-10 lat będziemy na olimpiadzie i jesteśmy. Żeńska kadra jest w innej sytuacji niż męska, ale nie będzie też miała tej presji, która towarzyszy męskiej kadrze – mówił Grzegorz Wagner.
Ma on nadzieję, że w Paryżu Polki będą w stanie sprawić niespodziankę. – Wydaje mi się, że mamy realne szanse, żeby dziewczyny również zawitały w półfinale. Nie wiem, czy medal, ale jest nadzieja. Nie chciałbym pompować balonika, ale mamy kim grać, mamy reprezentację, która może sprawić niespodziankę. Pokazała to, czy w Lidze Narodów, czy w turnieju kwalifikacyjnym – przypomniał były reprezentant Polski. Nie zapomniał on również o jeszcze jednych naszych reprezentantach. – Do tego mamy jeszcze plażówkę, więc w kontekście igrzysk olimpijskich mamy na co czekać – podsumował Grzegorz Wagner.
Zobacz również:
Memoriał Wagnera – próba generalna przed IO. Znamy uczestników
źródło: inf. własna