Grot Budowlani Łódź wygrali 3:0 z BKS-em BOSTIK ZGO Bielsko-Biała i wyrównali stan rywalizacji o ligowy brąz. Łódzkie siatkarki wyciągnęły wnioski z pierwszego spotkania i dzięki dobrej grze to one pokonały rywala 3:0. Statuetka MVP powędrowała w dłonie środkowej, Małgorzaty Lisiak. Jej dobrą pracę w pomeczowych rozmowach bardzo podkreślała kapitan zespołu, Ewelina Wilińska.
ODBUDOWAĆ SIĘ
Po pierwszy meczu w rywalizacji o brązowy medal Tauron Ligi chyba nikt nie spodziewał się przebiegu drugiego. Role się odwróciły i to Grot Budowlani Łódź wygrali 3:0.
3:0 dla was i lustrzane odbicie pierwszego meczu. Spodziewałaś się aż takiej różnicy?
– Pokazałyśmy w tym sezonie, że potrafimy zagrać jeden fantastyczny mecz i potem zagrać kolejny fatalnie. Teraz to odwróciłyśmy, bo można powiedzieć, że „nie dojechałyśmy” do Bielska. Tam zagraliśmy naprawdę źle, więc przez kilka ostatnich dni nie skupialiśmy się na siatkówce, bo w nią grać potrafimy. Skupialiśmy się na wszystkim dookoła. To mnie w sumie cieszy, bo taki jest ten sport. Wygra ten, kto danego dnia będzie po prostu lepszy w całej dłuższej rywalizacji. Powiedziałyśmy sobie, że nie możemy zaprezentować takiej postawy jak w tym pierwszym meczu. Na to się po prostu źle patrzyło. Jestem szalenie dumna z tego, że potrafiłyśmy w te kilka dni się odbudować mentalnie i zagrać bardzo dobrze jako drużyna, jako grupa – przyznała kapitan łodzianek.
Trochę to wyglądało, jakby mecze z Chemikiem zostały wam w głowach.
– U nas problemem w pierwszym meczu nie była siatkówka, tylko raczej nastawienie. Może te półfinały z Chemikiem faktycznie to sprawiły. Można powiedzieć, że nasza zagrywka nie dojechała do Bielska.Wtedy albo dostarczałyśmy im piłkę, albo robiłyśmy błędy. Ich zagrywka w pierwszym meczu też była znacznie bardziej agresywna. To się przekładało na wszystkie elementy. Teraz role się odwróciły, bo my zagrywałyśmy bardzo dobrze i one miały duży problem w przyjęciu. Na wysokiej piłce gra się dużo ciężej – kontynuowała rozgrywająca.
NA neutralnym gruncie
Kolejna wycieczka do Bielska. Stoicie w znacznie lepszej sytuacji.
– Bielsko ma nadal przewagę boiska po rundzie zasadniczej. Pokazujemy, że po prostu chyba każdy woli grać u siebie (śmiech). Chyba ten piąty mecz powinien być grany na neutralnym gruncie. Mówiąc poważnie, to my się bardzo cieszymy. Jakbyśmy dzisiaj przegrały, to do Bielska jechałybyśmy z bardzo zwieszonymi głowami. Tam chyba musiałby wydarzyć się cud, żebyśmy się podniosły. Fajnie, że stan rywalizacji to 1:1 i 3:0 w setach i dla jednej i dla drugiej strony. Mam nadzieję, że utrzymamy tę dobrą grę. Dziewczyny na pewno będą lepiej przygotowane i nie będzie to tak jednostronne widowisko. Jeśli będzie, to mam nadzieję, że dla nas.
Kolejny raz pokazałaś, jak dobrze współpracuje się z Małgorzatą Lisiak. Gdzie jest sekret współpracy na tak dobrym poziomie?
– Gosia ma fantastyczny sezon, więc żal z tego nie korzystać. Jeśli jest przyjęcie to „grzechem byłoby” wręcz z nią nie grać. Dlatego cieszę się, że mogłyśmy to zrobić. Należy jej się to, bo należy podkreślać, jak dobrą robotę robi w tym sezonie – przyznała Wilińska
Trzecie spotkanie w rywalizacji o brązowy medal odbędzie się w piątek, 19 kwietnia o godzinie 17:30. Transmisję będzie można zobaczyć na antenie Polsatu Sport.
Zobacz również:
Bartłomiej Piekarczyk: nie chcę zarzucić mojemu zespołowi braku walki
źródło: PLPS, Polsat Sport