Długa i bardzo udana podróż Gojko Ćuka z reprezentacją Czarnogóry trwała 14 lat i zakończyła się historycznym startem i dwoma zwycięstwami w fazie grupowej EuroVolley 2019. Ostatecznie Gojko Ćuk spełnił swoje marzenie, a także marzenie wszystkich fanów reprezentacji Czarnogóry – a dwa zwycięstwa na EuroVolley 2019 były najpiękniejszym prezentem na pożegnanie z koszulką kadry narodowej.
Występ w Holandii był historyczny, emocjonalny i ostatecznie bardziej udany niż oczekiwano. – W kadrze jestem od samego początku, od 2007 roku. Przez te wszystkie lata jednym z naszych głównych celów był awans do EuroVolley. Osiągając ten cel, spełniło się jedno z moich największych marzeń – zagrać w wielkim turnieju. W kadrze jestem od 14 lat i zdecydowałem się odejść z reprezentacji po EuroVolley 2019. Chciałem zostawić to miejsce młodym siłom, które z pewnością istnieją w Czarnogórze. W Holandii wszyscy członkowie kadry narodowej podpisali moją koszulkę, był to najpiękniejszy prezent pożegnalny, o jaki mogłem prosić – przyznał Gojko Ćuk. To był prawie idealny koniec jego kariery w reprezentacji.
– Na EuroVolley 2019 wykonaliśmy świetną robotę jak na kogoś, kto po raz pierwszy startował w tak dużym turnieju. Odnieśliśmy dwa zwycięstwa i był to wielki sukces. Przy odrobinie szczęścia moglibyśmy nawet przejść do następnej rundy. Gdybym zaplanował pożegnanie, nie wyobrażałbym sobie tego lepiej – ze zwycięstwem na dużych zawodach. Gwiazdy się zbiegły – mój plan przejścia na emeryturę i zwycięstwo nad Czechami, które zakończyło moją karierę w reprezentacji – dodał.
Oprócz Gojko, jego młodszy brat Božidar Ćuk również gra w drużynie Czarnogóry, chociaż obaj urodzili się w Bośni i Hercegowinie. – Urodziłem się w Trebinje, mój brat w Ljubinje, ale to prawie ta sama okolica. Los przywiódł nas do Czarnogóry. Najpierw pojechałem do Budvy, gdzie dalej grałem w siatkówkę i otworzyła się okazja do gry dla Czarnogóry. Po mnie przyszedł mój młodszy brat, który później dołączył do kadry narodowej. To był wielki zaszczyt i przywilej grać dla Czarnogóry, bo gra w reprezentacji ma szczególny urok. Były dobre i złe wyniki, ale gra dla klubu i reprezentacji to nie to samo, ponieważ w reprezentacji grasz z przyjaciółmi i to jest coś wyjątkowego.
Gojko Ćuk od dawna cieszy się przywilejem gry i mieszkania w jednym z najpiękniejszych europejskich miast. – Jestem w Nicei od pięciu lat, a we Francji łącznie siedem. Przez te pięć lat były dobre i niezbyt dobre momenty, od gry w półfinale po walkę o przetrwanie w I lidze. Nie mogę zapomnieć, że mieliśmy okazję dostać się do finału i prawie osiągnęliśmy ten cel. Jestem bardzo zadowolony z własnego wyniku, ponieważ przez ostatnie dwa lata byłem najlepszym blokującym w lidze francuskiej. Nicea to chyba jedno z najpiękniejszych miast w Europie, klimat sprzyja mieszkaniu, zwłaszcza teraz z żoną i małym dzieckiem. Bardzo nam się to podoba, bo jest tu ponad 300 słonecznych dni w roku. Szczególnie w okresie izolacji i kwarantanny słońce przynosi ulgę, a spacer promenadą wnosi w dobry nastrój.
W wieku 32 lat środkowy blokujący wciąż ma wiele do powiedzenia na boisku. – Sezon wciąż trwa, więc nie podjąłem żadnej decyzji, gdzie będę kontynuować karierę. Niektóre kluby we Francji są zainteresowane, ale zobaczę, co chcę robić pod koniec sezonu. Teraz mam tylko jedno życzenie – pomóc drużynie pozostać w lidze. W tym roku były problemy z wirusem i kontuzjami w drużynie, więc walczymy o utrzymanie się w lidze i to jest na razie mój największy cel – przyznaje Gojko.
Jego siatkówkowa podróż rozpoczęła się w Ljubinje. – Siatkówkę zacząłem trenować stosunkowo późno, bo już w pierwszej klasie liceum. To dzięki trenerowi Ljubinje Volleyball Club Miloradowi Krunićowi, który mnie zobaczył i zaprosił na treningi. Przede wszystkim dzięki niemu zacząłem grać w siatkówkę.
Po Gojko w siatkówkę zaczął grać również Božidar, młodszy o trzy lata i osiem miesięcy. – Jak zawsze, starszy brat zaczyna, więc młodszy trochę na niego patrzy i przepychaliśmy się. Granie z moim bratem było z pewnością wspaniałą rzeczą. Najpierw graliśmy razem w Budvie w klubie, a później w reprezentacji. To wspaniałe przeżycie i wyjątkowa przyjemność. Graliśmy nawet przeciwko sobie, na przykład tutaj we Francji, kiedy Božo grał w Poitiers. Nie było to dla nas takie dziwne, a nawet byliśmy zadowoleni, ponieważ wiedzieliśmy, że zobaczymy się i spędzimy wolny czas po meczu. To było pozytywne doświadczenie – podkreślił Gojko Ćuk.
Po występie w Czarnogórze starszy z braci Ćuków kontynuował karierę w Rumunii i Francji. – To są różne etapy mojej kariery. W Budvie rozwijałem się jako zawodnik i uczyłem się siatkówki, zaczynając od szkoły Vladimira Strugara, a kończąc na Budvanskiej Rivijerze, gdzie graliśmy w najważniejszych rozgrywkach, takich jak Liga Mistrzów. Przez drużynę przeszło wielu czołowych graczy, od Slobodana Boškana po Bułgara Stefanova i wielu innych. Budva to zdecydowanie bardzo ważny krok w mojej karierze. Jednak Rumunia była również kluczowym krokiem, biorąc pod uwagę, że było to moje pierwsze międzynarodowe doświadczenie. Myślę, że Czarnogóra i Budva to mój dom, bo grałem tam w siatkówkę, ale też skończyłem liceum, a później kontynuowałem naukę w college’u. Rumunia była dla mnie krokiem przejściowym, liga nie była na tym samym poziomie co francuska, ale wiele dla mnie znaczyła, jeśli chodzi o pierwsze doświadczenie za granicą. Były pewne naciski, jako obcokrajowiec musiałem się wykazać. Francja jest jedną z lepszych lig w Europie, co roku musisz się tam sprawdzać i udowadniać swoją jakość.
W swojej karierze Gojko Ćuk współpracował z wieloma trenerami, zaczynając od Milorada Krunića. Zawodnik nie zapomina o tych, którzy w decydujący sposób wpłynęli na jego rozwój. – Jestem tutaj dzięki Vladimirowi Strugarowi. Przyjechał na mecz towarzyski do Ljubinje i zabrał mnie do OK Budva. On wyznaczył mój kierunek. Pojechałem do Czarnogóry, gdybym został w Ljubinje, prawdopodobnie poszedłbym inną drogą. Vesko Vuković zabrał mnie do seniorskiej reprezentacji, nawet wtedy, gdy byłem jeszcze juniorem. Od tamtych dni do EuroVolley 2019 zawsze byłem w kadrze narodowej. Praca z Silvano Prandim była dla mnie również wielką przyjemnością. Obecnie jest trenerem w Chaumont, tu we Francji, a także trenerem reprezentacji Bułgarii.
Gojko nie rozważa jeszcze rezygnacji ze sportu wyczynowego. – Nadal nie mam żadnych konkretnych planów. Ukończyłem Wydział Prawa w Podgoricy, ale nadal nie wiem, w jakim kierunku potoczy się moje życie po zakończeniu kariery. Jako sportowiec z pewnością chciałbym pozostać w siatkówce.
– Chcę podziękować Czarnogórskiej Federacji Siatkówki, mieliśmy uczciwą i poprawną współpracę i życzę reprezentacji narodowej powodzenia i dobrych wyników! – zakończył.
źródło: cev.eu, opr. własne