– W zespole mamy dziewczyny, które są doświadczone, bo grały w kadrach i za granicą w najwyższych klasach rozgrywkowych, ale też dziewczyny bardzo młode i fajnie widać to, jak one rywalizują o miejsce w składzie, ale też współpracują – powiedział w rozmowie z Jakubem Krysiewiczem w serwisie trójmiasto.pl trener Gedanii Gdańsk, Rafał Murczkiewicz.
15 lat czekania
Po 15 latach przerwy Gedania Gdańsk ponownie zagra w I lidze. Jednak miejsca na zapleczu elity nie wywalczyła w sportowy sposób, a zajęła je po Wieżycy 2011 Stężyca, która miała problemy finansowe i nie przystąpiła do rozgrywek w I lidze. – Zdecydowaliśmy się na taki krok ze względu na to, że Wieżyca 2011 Stężyca nie skompletowała odpowiedniego budżetu i pojawiła się możliwość zastąpienia jej. Udało nam się spełnić wszystkie wymagania formalne i budżet. Było to dla nas interesujące, bo im wyższa liga, tym możemy sprowadzić większe podmioty, które chciałby nas sponsorować. Musimy dywersyfikować nasze przychody – nie możemy opierać się tylko na politechnice i mieście, a szukać też lokalnych przedsiębiorców, którzy będą nas mogli zasponsorować – powiedział wiceprezes klubu, Jakub Witkowski.
Transferowy hit i młodzież
W kadrze Gedanii zaszło sporo zmian. Na pewno najgłośniejszym transferem jest pozyskanie byłej reprezentantki Polski, Tamary Gałuchy, ale poza nią zespół będzie opierał się w dużej mierze na młodszych i nie ogranych nawet w I lidze zawodniczkach. – Budowaliśmy zespół na II ligę, który miał walczyć o awans. Później okazało się, że zagramy w I lidze, więc cały plan został zmieniony. Szukaliśmy więc dobrych siatkarek, o które było trudno. W zespole mamy dziewczyny, które są doświadczone, bo grały w kadrach i za granicą w najwyższych klasach rozgrywkowych, ale też dziewczyny bardzo młode i fajnie widać to, jak one rywalizują o miejsce w składzie, ale też współpracują – ocenił trener, Rafał Murczkiewicz.
Mało sparingów
W okresie przygotowawczym Gedania rozegrała zaledwie 4 mecze kontrolne. Wzięła udział w turnieju towarzyskim w Budzyniu, gdzie poniosła 3 porażki. – To jest wada miejsca, w którym się znajdujemy, bo w pobliżu nie ma nikogo z 1. ligi. Jechanie 400 km, żeby zagrać pięć setów, troszkę mija się z celem. Ostatecznie najważniejszy był dla mnie turniej w Budzyniu, gdzie przegraliśmy trzy mecze po 1:3 z kandydatami do awansu i jednym zespołem z TAURON Ligi. Jechaliśmy tam, nie wiedząc, czego możemy się po sobie spodziewać. Dziewczyny zagrały jednak bardzo fajnie. Mimo że przegraliśmy, to pokazały, że praca, którą wykonujemy, idzie w dobrym kierunku – stwierdził Mruczkiewicz.
Powrót do elity odległym marzeniem
Beniaminek z Gdańska w rozpoczynającym się sezonie nie celuje w awans do TAURON Ligi. Priorytetem dla niego będzie utrzymanie się w I lidze, choć liczy na awans do play-off. – Wiadomo, że będziemy walczyć o utrzymanie. Chcemy je sobie zapewnić jak najszybciej i jak najpewniej. Znając jednak dziewczyny, myślę, że jesteśmy w stanie zrobić niespodziankę i powalczyć nawet o play-off – zakończyła kapitan drużyny, Julia Piotrowska.
Zobacz również:
Wieżyca 2011 Stężyca nie zagra w I lidze. Wiemy, kto ją zastąpi
źródło: trojmiasto.pl