Dziesięć lat – dokładnie tyle musiał czekać BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała na ponowne występy w europejskich pucharach. Licznik w końcu się zatrzymał. Bielszczanki rozpoczynają występy w Pucharze CEV. Na początek zmierzą się z węgierskim Swietelsky Bekescabai. Mecz zaplanowano na 8 października, środę o godz. 18:00.
Klub z Bielska-Białej małymi krokami stąpa do przodu, co tylko potwierdził rezultat z ubiegłego sezonu. BKS po dekadzie przerwy wrócił do gry o medale. Finalnie podopieczne Bartłomieja Piekarczyka przegrały rywalizację o brązowe krążki z Grot Budowlanymi Łódź, niemniej jednak czwarte miejsce jest sukcesem na tle poprzednich lat. Tym bardziej przecież, że zajęta pozycja w minionych rozgrywkach TAURON Ligi przełożyła się na prawo rywalizacji w Pucharze CEV. Nadchodzące mecze w tych zmaganiach oznaczają zarazem dla klubu z województwa śląskiego powrót do europejskich pucharów po dziesięciu latach przerwy.
MARAZM
Po raz ostatni BKS Bielsko-Biała w europejskich pucharach rywalizował w sezonie 2013/2014, tak więc mówimy o równej dekadzie absencji. Wówczas bielszczanki również rozgrywały spotkania w ramach Pucharu CEV i zaszły daleko, bo do ćwierćfinału. W batalii premiowanej półfinałem lepszy okazał się Chimik Jużne z Ukrainy, który triumfował dopiero po złotym secie. W pierwszej batalii górą były sąsiadki zza wschodniej granicy, które wygrały 3:0. W Bielsku-Białej gospodynie wzięły rewanż i również zwyciężyły 3:0. W złotym secie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylił Chimik.
Od tamtej chwili do teraz trudno nie mówić o marazmie. Zespół rok w rok kończył rozgrywki polskiej ekstraklasy zazwyczaj na miejscach 5-8, z czego dominowała lokata numer siedem. Przełomowy okazał się sezon 2022/2023, wszak to w nim bielszczanki sensacyjnie zajęły czwartą lokatę po tym, jak jeszcze rok temu doszło do rozczarowania w postaci przegranej rywalizacji o siódmą pozycję.
W LIDZE IDĄ JAK BURZA
Podopieczne Bartłomieja Piekarczyka w rodzimych rozgrywkach idą jak przysłowiowa “burza”. Po pięciu kolejkach są liderkami tabeli z kompletem punktów. Co więcej – bielszczanki nie przegrały jeszcze żadnego seta. Warto z tego miejsca powiedzieć, że w takiej samej sytuacji znajduje się Grupa Azoty Chemik Police. Faktem natomiast jest, że siatkarki z Bielska-Białej z meczu na mecz rozbudzają apetyty lokalnych kibiców. – Nie pamiętam takiej serii, a już na pewno nie na początku sezonu. Ogromnie się cieszymy z dotychczasowych wyników, ponieważ wiemy, że liga będzie długa, trudna i zdobyte teraz punkty będą ważne – powiedziała po czwartej wygranej 3:0 z Grupą Azoty Akademią Tarnów w rozmowie z Sarą Kalisz z TVP Sport Aleksandra Jagieło, prezes BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała.
Niewątpliwą siłą zespołu z województwa śląskiego jest nieprzemeblowany skład względem ubiegłego sezonu. Na pokładzie BKS-u pozostało aż dziewięć zawodniczek, co traktować należy również jako sukces klubu. Dotychczasowa passa zwycięstw w TAURON Lidze sprawia, że wielkie nadzieje wiąże się także z Pucharem CEV.
NOWE DOŚWIADCZENIE
Od sezonu 2013/2014 władze klubu zdążyły się zmienić. Od 6 marca 2020 roku za klub odpowiada Aleksandra Jagieło. Co ciekawe jest ona pierwszą kobietą w historii Bialskiego Klubu Sportowego S.A., która objęła fotel prezesa. Z pewnością nadciągające zmagania Pucharu CEV nie będą łatwą przeprawą organizacyjną, ale wzbogacą ośmiokrotną mistrzynię Polski o kolejne doświadczenie. – To będzie nowe doświadczenie dla nas również od strony organizacyjnej. Będzie troszkę inaczej niż w Tauron Lidze – mówiła w Aleksandra Jagieło w rozmowie z Sarą Kalisz z TVP Sport.
Często też można usłyszeć głosy, że granie w europejskich pucharach opłaca się jedynie w momencie docierania do ich końcowych etapów. Jak od kulis wygląda zagadnienie dwumeczu z węgierskim zespołem? – Powiem szczerze, że nie wiem jaki jest koszt samolotu, ponieważ trafił nam się zespół z Węgier. Do przejechania mamy niecałe 600 kilometrów, a to nawet bliżej niż do Polic. Jedziemy więc autokarem. Wydaje mi się, że koszt takiego przejazdu wyniesie około dziesięciu tysięcy złotych, choć oczywiście zależy to od przewoźnika. Do tego dochodzi również koszt hotelu i kwestia tego, czy będzie na dzień czy dwa. Całe szczęście udało nam się porozumieć z drużyną naszych przeciwniczek na zasadzie wymiany. Dzięki umowom barterowym z naszym partnerem przyjmujemy zespół z Węgier, a później on nas w ramach rekompensaty. Sama rywalizacja na tym etapie nie wydaje się być wymagająca finansowo. Trochę się jednak zastanawiam… – mówiła sternik BKS-u.
REWELACJI NIE BYŁO
Swietelsky Bekescabai to aktualny wicemistrz Węgier. W zeszłym sezonie zespół ten również rywalizował w Pucharze CEV, ale przeszedł tylko przez 1/32 finału, pokonując w dwumeczu bośniacki Mladost Brcko. W kolejnej fazie lepszy był niemiecki Plamberg Schwerin. Natomiast w sezonie 2021/2022 w 1/16 finału tych rozgrywek lepszy od węgierskiej drużyny okazał się ŁKS Commercecon Łódź. Doświadczenia tej formacji na europejskich parkietach nie można jednak odmówić.
Skład Swietleskyego to w zdecydowanej mierze węgierskie zawodniczki. Odstępstwo od tej normy stanowią cztery siatkarki: Iveta Stanchulova z Bułgarii, Dominika Strumilo z Belgii, Margarita Stepanenko z Azerbejdżanu oraz Cansu Aydınoğulları z Turcji. Polscy kibice mogą kojarzyć przede wszystkim Azerkę, która miniony sezon dokończyła w barwach MOYA Radomki Radom, ale jeszcze w sezonie 2019/2020 była częścią radomskiego klubu oraz w 2018/2019 grała w Enei PTPS Piła. W ostatnio rozegranych trzynastu spotkaniach w polskiej lidze zdobyła 106 punktów.
Siatkarki z południowo-wschodniej części Węgier po trzech rozegranych spotkaniach w węgierskiej lidze zajmują czwarte miejsce. Wygrały dwa spotkania: przeciwko Kaposvari Noi Roplabda oraz Ujpest TE. Musiały jednak uznać wyższość Nyiregyhazy. Tak więc w tabeli na ten moment gromadzą sześć oczek.
Spotkanie BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała ze Swietleskim Bekescabai zostanie rozegrane w Bielsku-Białej w środę (8 listopada) o godzinie 18:00. Rewanżowa potyczka będzie mieć miejsce tydzień później (środa, 15 listopada).
Zobacz również:
Wyniki Pucharu CEV kobiet
źródło: inf. własna