– Ja wciąż kocham to, co robię i siatkówka sprawia mi przyjemność, ale też oczekuję już końca tego sezonu, zwłaszcza że był on dla GKS Katowice bardzo trudny. Nastąpiło parę organizacyjnych zmian w trakcie sezonu, np. zmiana rozgrywającego. Play-off bardzo szybko nam uciekł i gramy tylko o utrzymanie. Mam nadzieję, że uda nam się je zapewnić już w najbliższym meczu, bo jeśli go wygramy za trzy punkty, to będziemy pewni występów w PlusLidze w przyszłym sezonie. Potem będziemy celować w najwyższe miejsce – mówił po nieudanym spotkaniu w Bełchatowie libero GKS Katowice, Bartosz Mariański.
Po dobrym choć przegranym meczu domowym z Asseco Resovią Rzeszów mieliście więcej czasu na przygotowanie się do kolejnego spotkania ligowego z PGE GiEK Skrą Bełchatów. Jak panowały nastroje przed nim w szatni?
Bartosz Mariański: – Teraz każdy mecz jest dla nas ważny. Do końca sezonu zasadniczego zostały cztery kolejki, więc każdy punkt jest na wagę złota. Dobrze o tym wiemy. Nasza sytuacja jest na chwilę obecną bezpieczna. W przyszły poniedziałek czeka nas ciekawa i kluczowa rywalizacja w Radomiu. Nastroje są bojowe.
W porównaniu do meczu z Resovią czuliście większy luz?
– Dla nas każdy mecz jest w tym momencie jak finał. Z rzeszowianami grało nam się łatwiej, ponieważ w takich meczach my tylko możemy. Skra w tym sezonie jest na papierze dużo słabszym zespołem niż Resovia i, co też pokazał ten i poprzedni sezon, jest do ogrania. Liczyliśmy na punkty, ale niestety się nie udało. Całe szczęście, że zapunktowaliśmy w meczu z rzeszowianami i można powiedzieć, że się to zbilansowało.
Skra rzeczywiście gra dość przeciętnie, na pewno nie na takim poziomie, do jakiego nas przez lata przyzwyczajała. Co było waszym największym problemem w tym starciu?
– Myślę, że bełchatowianie ruszyli nas w przyjęciu. Trzeba przyznać, że Skra zagrywała naprawdę nieźle, a my nie mogliśmy sobie poradzić z naszym systemem blok-obrona. Nie mogliśmy ich dotknąć w bloku czy obronie. To były więc dwa największe mankamenty. Bełchatowianie poradzili sobie z naszym mocnym serwisem i kończyli ataki z wysokiej piłki. Po prostu byli w tym dniu od nas lepsi.
duży niedosyt
Czujesz większą sportową złość, żal po meczu z Asseco czy Skrą?
– Zdecydowanie ze Skrą, bo, jak wspominałem, można było w pewnych elementach zachować się lepiej. W starciu z Resovią decydowały dwie piłki. Wówczas pokazaliśmy swoją najlepszą siatkówkę, a po meczu ze Skrą czujemy duży niedosyt, bo mogliśmy lepiej zagrać ze swojej strony i wynik mógłby być inny.
Przed wami rywalizacja z zespołami do ugryzienia – Czarni, Barkom, Cuprum i LUK. Pierwszy z tych meczów rozegracie dopiero 25. marca, jest więc czas na przygotowanie i treningi. Daje wam to większą stabilizację?
– Myślę, że ta liga jest tak dziwna. Współczuję naszemu sztabowi szkoleniowemu, ponieważ muszą kombinować. Zdarza się, że raz gramy co trzy dni, raz co pięć, a potem co dziesięć. Ciężko jest to wszystko dobrze rozplanować – treningi, siłownię, dni wolne. Naprawdę jest tu niemała zagwozdka z tym wszystkim. Ja osobiście preferuję jak najczęstsze granie, więc pasuje mi system grania co cztery-pięć dni. Jednakże fajnie jest czasem się przygotować do tak ważnego meczu, jaki gramy z radomianami. Teraz dostaliśmy chwilę oddechu, ale na przygotowanie wciąż będzie osiem dni. Ze świeżą głową wrócimy do treningów i rozpoczniemy pełen tydzień treningowy.
ciężki sezon dla GKS Katowice
Ostatnio sporo słyszy się właśnie o zdrowiu psychicznym w kontekście ilości meczów, zwłaszcza nadmiaru spotkań granych przez drużyny występujące też w europejskich pucharach. Jak ty się czujesz mentalnie w tym sezonie?
– Z jednej strony zazdroszczę tym chłopakom, że mają szansę grać w Europie, a z drugiej strony im współczuję, bo naprawdę spotkań jest bardzo dużo, co wiąże się ze sporym zmęczeniem fizycznym i psychicznym. Ja wciąż kocham to, co robię i siatkówka sprawia mi przyjemność, ale też oczekuję już końca tego sezonu, zwłaszcza że był on dla GKS Katowice bardzo trudny. Nastąpiło parę organizacyjnych zmian w trakcie sezonu, np. zmiana rozgrywającego. Play-off bardzo szybko nam uciekł i gramy tylko o utrzymanie. Mam nadzieję, że uda nam się je zapewnić już w najbliższym meczu, bo jeśli go wygramy za trzy punkty, to będziemy pewni występów w PlusLidze w przyszłym sezonie. Potem będziemy celować w najwyższe miejsce.
Zobacz również:
źródło: inf. własna