Reprezentacja Polski w tegorocznych mistrzostwach świata zdobyła srebrny medal. W finale biało-czerwoni musieli uznać wyższość Włochów, którzy zagrali na naprawdę świetnym poziomie. – Czasami trzeba stanąć przed lustrem, spojrzeć sobie w twarz i powiedzieć, że rywale byli od nas lepsi, po prostu lepsi sportowo na boisku. Włosi lepiej wykonywali elementy techniczne – mówił po finale mistrzostw świata kapitan polskiej kadry Bartosz Kurek.
W finale mistrzostw świata polska kadra przegrała 1:3 z Włochami. Polacy wygrali premierową odsłonę, ale w kolejnych Italia zagrała na naprawdę wysokim poziomie. – Muszę powiedzieć, że się spodziewaliśmy bardzo wysokiego poziomu. Analizowaliśmy ich grę i wiedzieliśmy, że grają bardzo dobrze. Uważam jednak, że my również mamy swoje atuty aby się przeciwstawić Włochom. Giannelli, Michieletto, Lavia, który zagrał w finale fenomenalnie. To nie są zawodnicy, których da się „wyłączyć” z meczu, ich da się jedynie ograniczyć. W tym finale jednak to oni nas lepiej ograniczyli, niż my ich – wyjaśnił Bartosz Kurek. Kapitan polskiego zespołu doskonale zdaje sobie sprawę, że to rywale zagrali na świetnym poziomie. Rewelacyjnie bronili, świetne spotkanie zagrał włoski rozgrywający Simone Giannelli. – Czasami trzeba stanąć przed lustrem, spojrzeć sobie w twarz i powiedzieć, że rywale byli od nas lepsi, po prostu lepsi sportowo na boisku. Włosi lepiej wykonywali elementy techniczne, a dlaczego? To już jest materiał do dalszej analizy. Z pewnością nasz sztab i my jesteśmy ludźmi, którzy dobrze to przeanalizują, bo nie przyjmiemy tego srebra i nie zaakceptujemy tego, tylko będziemy wymagać od siebie jeszcze więcej w przyszłości – zapewnił atakujący polskiego zespołu.
Podopieczni Nikoli Grbicia robili, co mogli, mocno zagrywali, próbując odrzucić Włochów od siatki, ale w tym spotkaniu Italia była praktycznie nie do ruszenia. – To nie był mecz momentów, nie był to mecz przełamania. Myślałem, że może ten pierwszy set będzie przełomowy i skoro wygraliśmy partię, której nie powinniśmy w zasadzie wygrać, to nastąpi jakieś przełamanie. Jednak to nie był mecz momentów, tu po prostu sportowo jedna drużyna była lepsza od drugiej. Należy to zaakceptować w tym momencie, ale ciągle pracować, żeby tych błędów nie powielać w przyszłości – podsumował Bartosz Kurek. Ekipa prowadzona przez Ferdinando de Giorgiego wręcz niesamowicie spisywała się w obronie, broniąc najmocniejsze ataki polskiej kadry. – Rywale grali dobrze w każdym elemencie. Byliśmy na to przygotowani, bo ja i moi koledzy graliśmy przeciwko nim niejednokrotnie przeciwko zespołom, które broniły jeszcze lepiej, a te mecze udawało się wygrywać. Włosi w finale nie tylko rewelacyjnie bronili, grali dobrze w ataku. Super zagrał ich rozgrywający, grozili atakami ze środka, więc ciężko było się nam zaczepić – szczerze przyznał Bartosz Kurek.
Pomimo wszystko srebrny medal mistrzostw świata to spory sukces polskiego zespołu, który przed startem tego sezonu przeszedł małą metamorfozę. – Może nie jakoś bardzo różowo, bo jednak jakaś mała łyżka dziegciu wpadła. Musimy jednak zrozumieć, że żyjemy w czasach luksusu siatkarskiego w Polsce. Coś co kilkanaście lat temu byłoby olbrzymim sukcesem, my dzisiaj traktujemy w ramach małego rozczarowania. Jednak to dobrze! Dobrze, bo trzeba mierzyć jak najwyżej. Myślę, że po czasie przyjdzie chłodna ocena tego turnieju, a moim zdaniem w naszym wykonaniu był to dobry turniej, a zabrakło tego „plusika” – skwitował Bartosz Kurek.
źródło: inf. własna