– Zespół z dołu tabeli może postawić się drużynom z czołówki i wydrzeć im punkty. Nie mamy gigantycznych różnic w poziomie drużyn. To właśnie ta równowaga jest dziś największą siłą PlusLigi – powiedział w rozmowie z Michałem Winiarczykiem z Wprost prezes PLS, Artur Popko.
Sezon marzeń?
Sezon 2023/2024 jeszcze się nie skończył, ale polskie kluby już mogą zaliczyć go do udanych. Projekt Warszawa zdobył Challenge Cup, Asseco Resovia Rzeszów okazała się najlepsza w Pucharze CEV, a o sukces w Lidze Mistrzów zagra Jastrzębski Węgiel. – Można mówić niemalże o sezonie marzeń. Dwa zespoły zwyciężyły w europejskich pucharach, a niedługo może do nich dołączyć trzeci. Mamy nowego zdobywcę Pucharu Polski, co także stanowi nowość. Dodatkowo do ostatniej kolejki będą ważyć się losy awansów do play-off oraz utrzymania. Dla kibica to nie lada gratka – powiedział prezes PLS, Artur Popko.
Według niego PlusLiga jest jedną z najbardziej atrakcyjnych i wyrównanych lig na świecie. Może z nią równać się co najwyżej liga włoska. – Zespół z dołu tabeli może postawić się drużynom z czołówki i wydrzeć im punkty. Nie mamy gigantycznych różnic w poziomie drużyn. To właśnie ta równowaga jest dziś największą siłą PlusLigi. Trudno mówić czy polska liga jest najlepsza, czy włoska. Pamiętajmy, że nadal nie ma w międzynarodowej siatkówce Rosjan – przypomniał działacz.
Odniósł się on także do kłopotów finansowych Grupy Azoty Chemika Police. – Na koniec wspierania klubu nie wpłynęły zmiany polityczne tylko sytuacja ekonomiczna spółki. Żyjemy w wymagających gospodarczo czasach. Trudno mówić, by kluby starały się to przewidzieć. Chemik funkcjonował w bardzo komfortowych warunkach. Mógł grać o wszystko w kraju i za granicą. Mało kto mógł się spodziewać takiej sytuacji. Jako PLS aktywnie uczestniczymy w pomocy klubowi – przyznał prezes PLS, który jednocześnie uciął spekulacje dotyczące odsprzedania miejsca w TAURON Lidze przez policką drużynę. – Nic takiego nie ma miejsca, nie ma żadnych oficjalnych procesów – dodał.
Wymagający sezon przed nami
W kolejnym sezonie w PlusLidze zagra jeszcze 16 zespołów, ale spadną aż 3, więc szczególnie dla tych z dolnej części tabeli będą to niezwykle wymagające rozgrywki. – Jeszcze nigdy nie mieliśmy takiego sezonu, jaki czekać nas będzie od 15 września. Spadnie rekordowa liczba zespołów. Do tego będzie sporo czasu na przygotowania, bo po zakończeniu turnieju olimpijskiego będzie parę tygodni na złapanie świeżości. To będzie trudny sezon, ale liczę, że kluby wykorzystają ten czas, by się dobrze na niego przygotować – zakończył Artur Popko.
Zobacz również:
Artur Popko: Mamy świadomość, jaki to wysiłek czasowy i finansowy
źródło: sport.wprost.pl