– Walczyliśmy o zwycięstwo, ale niestety nam się nie udało. Z tak silnym rywalem trzeba grać mądrze. Powinniśmy byli lepiej wykorzystywać piłki sytuacyjne, a wiedząc, że piłka jest niewygodna, starać się ją zatrzymać po naszej stronie i próbować wyprowadzić kolejną akcję – mówił na gorąco po ćwierćfinale TAURON Pucharu Polski Jan Franchi Martinez.
Przegrywacie ćwierćfinał TAURON Pucharu Polski. Jak się czujesz po tym meczu?
Jan Franchi Martinez: – Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudne starcie. Jastrzębski Węgiel to wspaniały zespół. Walczyliśmy o zwycięstwo, ale niestety nam się nie udało. Z tak silnym rywalem trzeba grać mądrze. Powinniśmy byli lepiej wykorzystywać piłki sytuacyjne, a wiedząc, że piłka jest niewygodna, starać się ją zatrzymać po naszej stronie i próbować wyprowadzić kolejną akcję. Teraz musimy się skoncentrować na rywalizacji ligowej. To nasz aktualnie cel numer jeden. Musimy walczyć o punkty i jak najlepszą pozycję w PlusLidze.
BEZ PRZYJĘCIA NIE DA SIĘ GRAĆ
Co było największym problemem?
– Jastrzębianie wywierali na nas dużą presję swoją zagrywką, a nasze przyjęcie było dalekie od pozytywnego. Jest to jeden z ich najsilniejszych atutów i wiedzieliśmy o tym przed spotkaniem. Jednak nie umieliśmy znaleźć na to recepty. Z takim zespołem trudno się gra bez przyjęcia, bo gracze świetnie czytają grę i ustawiają się do bloku, dlatego na wysokich piłkach trzeba grać z pomysłem.
Jastrzębianie zatrzymali was łącznie czternaście razy…
– Dokładnie o to mi chodzi. Będziemy nad tym pracować na treningach. Chcemy poprawić swoją grę przed kolejnym spotkaniem, które czeka nas już w niedzielę i to na trudnym terenie w Warszawie.
klątwa trefla gdańsk?
W ostatnich latach macie sporego pecha, bowiem już trzeci raz trafiacie na Jastrzębski Węgiel w ćwierćfinale – dwa razy w lidze i teraz w walce o puchar. Jaki masz do tego stosunek?
– Nie chciałbym patrzeć na to jak na pech (śmiech). Tak się po prostu zdarza. Jeśli chcemy wygrywać, to musimy to robić z każdym, niezależnie o tego, czy to lider PlusLigi czy ostatnia drużyna w tabeli. Chcemy grać swoją dobrą siatkówkę i wygrywać jak najwięcej.
Zauważyłam, że sporo piłek serwowaliście w strefę Tomasza Fornala, który znany jest ze swojego świetnego przyjęcia. To chyba nie była skuteczna taktyka?
– Zawsze staramy się zagrywać w przyjmujących, bo to jednak libero uznaje się za tych, którzy są odpowiedzialni za przyjęcie w drużynie. Na gorąco po meczu trudno mi o tym obiektywnie opowiadać, bo nie widziałem statystyk, ale patrząc przez pryzmat wyniku, można tak to ująć.
Wróciłeś na swoją nominalną pozycję. Podobał ci się epizod na libero?
– Na tej pozycji musiałem wystąpić w kilku spotkaniach z uwagi na kontuzje w naszym zespole. Starałem się, jak mogłem, by pomóc drużynie w tej trudnej sytuacji. Na szczęście nasz libero czuje się już znacznie lepiej i może znowu rywalizować. Cieszę się więc, że mogę znów występować jako przyjmujący.
Odpadacie z turnieju, więc macie więcej czasu na przygotowanie do ligowego współzawodnictwa. Czy można to uznać za plus sytuacji?
– Tak, w niedzielę gramy w Warszawie, jak wspominałem, ale później mamy tydzień, by spokojnie przygotować się do meczu ze Ślepskiem Malow Suwałki, który zagramy u siebie. To dla nas bardzo ważne punkty. Chcemy wygrać teraz każde spotkanie, by być pewnym gry w play-off i zagwarantować sobie w nim wysoką pozycję.
źródło: inf. własna