– Początek roku był słaby w naszym wykonaniu, dlatego potrzebowaliśmy zwycięstw z zespołami ze Spały i Kluczborka, żeby wrócić na dobre, zwycięskie tory oraz odbudować nasz mental – powiedział przyjmujący Visły Bydgoszcz Antoni Kwasigroch.
Siatkarze Visły Proline Bydgoszcz w miniony weekend pokonali na wyjeździe Mickiewicza Kluczbork. Podopieczni Marcina Ogonowskiego dyktowali warunki gry w tym spotkaniu, a gospodarze tylko krótkimi fragmentami byli w stanie dotrzymać im kroku.
– W połowie każdego seta odskakiwaliśmy rywalom na kilka punktów i utrzymywaliśmy taką przewagę do końca każdej z partii. Co ważne, obyło się bez nerwowych końcówek. Z pewnością kontrolowaliśmy to spotkanie. Najważniejsze było zwycięstwo i zgarnięcie trzech punktów do tabeli, więc plan został wykonany – powiedział przyjmujący drużyny znad Brdy Antoni Kwasigroch.
Była to jej druga wygrana z rzędu, która sprawiła, że umocniła się ona w ligowej czołówce. – Początek roku był słaby w naszym wykonaniu, dlatego potrzebowaliśmy zwycięstw z zespołami ze Spały i Kluczborka, żeby wrócić na dobre, zwycięskie tory oraz odbudować nasz mental. Wygraliśmy te spotkania. Miejmy nadzieję, że wróciliśmy na dobre na zwycięską ścieżkę – stwierdził młody przyjmujący Visły.
Dotychczas raczej sporadycznie pojawiał się on na pierwszoligowych parkietach. Dopiero w starciu z Mickiewiczem otrzymał więcej szans na grę od Marcina Ogonowskiego. Pokazał się z dobrej strony, bowiem na swoim koncie zapisał 11 punktów. – Jestem zadowolony ze swojej gry. Rozegrałem dobre spotkanie, chociaż zagrywka nie funkcjonowała do końca tak, jakbym tego chciał – zaznaczył zawodnik, który nie ukrywa, że obecność w bydgoskim zespole pozwala mu się cały czas rozwijać siatkarsko. – To dla mnie przede wszystkim szansa, by móc trenować z bardzo doświadczonymi zawodnikami, od których można się wiele nauczyć. Staram się czerpać jak najwięcej z ich podpowiedzi – zakończył Antoni Kwasigroch.
źródło: inf. własna, tauron1liga.pl