W Warszawie trwają ORLEN mistrzostwa Polski w siatkówce plażowej. Wśród arbitrów jest Agnieszka Myszkowska. Polka prowadziła mecz finałowy siatkarek plażowych podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. – Sędziowie do każdego spotkania starają się podejść tak samo. Każdy mecz jest ważny dla zawodników, oni zostawiają serce na piasku. Oczywiście jest stres i są emocje, że sędziuje się najważniejszy mecz turnieju, a być może także w swojej karierze – wspomina tamto spotkanie Agnieszka Myszkowska.
Co trzeba zrobić, żeby poprowadzić finał igrzysk olimpijskich w siatkówce plażowej? Jest pani pierwszą Polką, która dostąpiła tego zaszczytu.
Agnieszka Myszkowska: – Są to już moje trzecie igrzyska i w 2012 roku w Londynie też byłam sędzią na finale kobiet, ale sędzią drugim. W Paryżu bardziej mi się poszczęściło i dostałam propozycję poprowadzenia meczu o złoto kobiet, z której skrzętnie skorzystałam. Sędziowie do każdego spotkania starają się podejść tak samo. Każdy mecz jest ważny dla zawodników, oni zostawiają serce na piasku. Oczywiście jest stres i są emocje, że sędziuje się najważniejszy mecz turnieju, a być może także w swojej karierze.
Proszę opowiedzieć o nietypowej sytuacji, która wydarzyła się podczas finału. Wideo z tego momentu meczu stało się w internecie wielkim hitem z milionami odsłon.
– W każdym meczu sędziowie są profesjonalni i skupieni na własnej pracy, bo nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć na boisku. A zawsze mogą się zdarzyć sytuacje, które nas zaskoczą, jak np. kłótnia dziewczyn w trzecim secie paryskiego finału. Brazylijki i Kanadyjki bardzo emocjonalnie dyskutowały, czy raczej kłóciły się, za co zgodnie z przepisami musiałam je ukarać żółtymi kartkami. Ale nie uspokoiło ich to. Z niespodziewaną pomocą przyszedł mi wtedy DJ, który robił oprawę muzyczną meczu. We właściwym momencie puścił piosenkę „Imagine” Johna Lenonna, co rozładowało emocje i pozwoliło szybko opanować sytuację. Kiedy dołączyli ze śpiewem także kibice na trybunach, ten cały stres i złe emocje ulotniły się i dziewczyny spokojnie dograły mecz. Magiczna chwila.
Kto wyznacza składy sędziowskie do takich meczów, jak finał igrzysk?
– Poza oczywistością, że nie można sędziować zespołom ze swojego kraju, to jeszcze do niedawna była taka zasada, że nie powinno się sędziować drużynom ze swojego kontynentu. Ale to zostało zniesione, gdyż trudno było tego dotrzymać, gdy większość turniejów plażowych jest jednak w Europie.
Zmieniono także limity sędziów na igrzyska z poszczególnych kontynentów, co było już widać w Tokio, bo tam na 16 sędziów połowa była z Europy. I tak zostało. Na igrzyskach i imprezach mistrzowskich na każdym meczu jest jeden z supervisorów sędziowskich (referee coach), który ma obowiązek napisać ocenę sędziego. Na igrzyskach dodatkowo na każdym meczu jest także obserwujący sędziów przedstawiciel FIVB. Obsady sędziowskie na dane spotkanie proponuje zespół trzech supervisorów sędziowskich i później muszą być one zaakceptowane przez specjalna komórkę FIVB.
Szczytem kariery sędziego w siatkówce plażowej jest sędziowanie meczu finałowego na igrzyskach. Czy wśród arbitrów na igrzyskach obowiązuje parytet płci?
– Około 10 lat temu CEV zrobił kursy sędziowskie tylko dla kobiet. Ale to jakoś nie wypaliło, kobiety znacznie częściej musiały zrezygnować z dalszej kariery i obecnie na igrzyskach w gronie 16 sędziów były tylko cztery kobiety – oprócz mnie jeszcze Brazylijka, Chinka i Japonka. Ja mam o tyle dobrze, że mój mąż również sędziuje na hali w PlusLidze, poznaliśmy się na meczu siatkarskim i doskonale się nawzajem rozumiemy, szczególnie jeśli chodzi o liczne wyjazdy.
Na ORLEN mistrzostwach Polski w Warszawie też zobaczymy panią w finale kobiet?
– W turnieju o mistrzostwo Polski w Monta Bach Volley Club nie posędziuję finału, bo… muszę wcześniej wyjechać do Szczecina, a to kawał drogi. Tym bardziej, że terminarz gier w niedzielę ciężko będzie dotrzymać, bo rywalizacja jest tu bardzo zacięta, a mecze zaplanowane są co godzinę i nie ma zapasu czasu.
Czy na igrzyskach w Paryżu udało się obejrzeć coś poza siatkówka plażową?
– W Paryżu byłam w hali na meczu dziewczyn z Brazylią i wybrałam się też na mecz ćwierćfinałowy siatkarzy halowych, a nie na rozgrywany w tym samym czasie pojedynek 1/8 finału Michała Bryla i Bartosza Łosiaka, bo stwierdzałam, że ci na plaży, to na pewno sobie poradzą. Niestety, Michał i Bartosz przegrali z Hiszpanami Pablo Herrerą i Adrianem Gavirą. Za to halowi doszli aż do finału i też oglądałam to na żywo. Zauważyłam, że na igrzyskach na meczach w hali są właściwie tylko kibice tych dwóch krajów, które akurat grają. I tam nie ma takiej kultury kibicowania, jak w naszej PlusLidze, gdzie kibice się nawzajem szanują.
Zobacz również:
Igrzyska olimpijskie: Brazylijki lepsze w finale od Kanadyjek. Historyczny medal dla Szwajcarek
źródło: inf. prasowa