Brąz Siatkarskiej Ligi Narodów i awans do igrzysk olimpijskich – tak fantastycznego sezonu polska reprezentacja siatkarek nie miała od dawna. Niedzielny mecz z Włochami był kropką nad „i” tegorocznych starań biało-czerwonych. – Przez dwa ostatnie lata zbudowałyśmy naprawdę fajną drużynę. Głęboko wierzyłam, że możemy wywalczyć tę kwalifikację – przyznała po nim Agnieszka Korneluk.
Mało kto to podkreśla, ale polska reprezentacja siatkarek w igrzyskach olimpijskich do tej pory zagrała jedynie trzykrotnie: w Tokio w 1964 roku, cztery lata później w Meksyku, a także ostatni raz w 2008 roku w Pekinie. To dopiero pokazuje, jak duży sukces odniosły biało-czerwone. Cztery lata wcześniej w turnieju kwalifikacyjnym w Apeldoorn polskie siatkarki również były bliskie awansu. W półfinale tych zawodów przegrały z Turcją 2:3. Czy można porównać drużyny: tę obecną i tę sprzed czterech lat?
Drużyna kluczem do sukcesu
– Trudno po tych kilku latach porównywać. Myślę, że wtedy też miałyśmy swoje szanse, nie wykorzystałyśmy ich. Teraz też mogło potoczyć się różnie, ale do końca wierzyłam, że możemy to zrobić. Przez dwa ostatnie lata zbudowałyśmy naprawdę fajną drużynę. Głęboko wierzyłam, że możemy wywalczyć tę kwalifikację – zapewniła środkowa polskiej drużyny, Agnieszka Korneluk.
Dla reprezentacji Polski jest to koniec sezonu, jednak jej zawodniczki czeka teraz kolejne zdanie – sezon ligowy. Każda otrzymała po turnieju kwalifikacyjnym trochę wolnego, ale niebawem każda też musi stawić się już w swoim klubie. To nie będzie łatwe, bowiem sezon kadrowy był bardzo wymagający.
– Wcześniej już podkreślałam, czy po VNL czy po mistrzostwach Europy, że to sezon bardzo długi i wykańczający. Problemów zdrowotnych też było sporo. Tym bardziej cieszę się, że potrafiłyśmy pokonać jakieś przeciwności i jesteśmy tu, gdzie jesteśmy – przyznała Korneluk.
wspomnienia z Atlas Areny
Dla Agnieszki Korneluk awans do igrzysk wywalczony w Atlas Arenie ma szczególny wymiar. Dla zawodniczki jest to bowiem ważny obiekt. – Jest to hala, która towarzyszy mi od mojego pierwszego turnieju seniorskiego w reprezentacji, kiedy to po raz pierwszy poczułam, co to znaczy taki doping. Fajnie tutaj wywalczyć tak ważną rzecz – zdradziła środkowa polskiej reprezentacji.
Zobacz również:
Joanna Wołosz: Radość jest nie do opisania
Martyna Łukasik: Wierzyłyśmy, że jesteśmy w stanie to zrobić
źródło: inf. własna, polsatsport.pl