– Na pierwszego seta wyszliśmy ospali. Może myśleliśmy, że ten mecz sam się wygra, a nigdy samo nic się nie dzieje. Przed drugą partią trener zmotywował nas kilkoma słowami. Odblokowaliśmy się i od drugiego seta jakoś poszło – powiedział w rozmowie z naszym serwisem po wygranej z REA BAS-em Białystok rozgrywający BBTS-u Bielsko-Biała, Szymon Bereza.
Od drugiego seta zagrali swoje
Wywiązaliście się z roli faworyta w starciu z BAS-em Białystok, ale w pierwszym secie chyba spotkał was zimny prysznic?
Szymon Bereza: Można tak powiedzieć. Śmieliśmy się, że drużyny, z którymi gramy w ostatnich kolejkach, akurat z nami grają najlepszą siatkówkę. Zespół z Białegostoku pokazał się z bardzo dobrej strony. To my przespaliśmy pierwszego seta, a dopiero od drugiego zaczęliśmy lepiej grać.
Czyli ta porażka w pierwszym secie była dla was sygnałem ostrzegawczym, że nie można grać na 50 czy 70%, bo możecie stracić cenne punkty?
– Wychodząc na boisko, zawsze dajemy z siebie 100%. Wydaje mi się, że na pierwszego seta wyszliśmy ospali. Może myśleliśmy, że ten mecz sam się wygra, a nigdy samo nic się nie dzieje. Przed drugą partią trener zmotywował nas kilkoma słowami. Odblokowaliśmy się i od drugiego seta wszystko jakoś poszło.
Zagrywka okazała się kluczowa? 11 razy punktowaliście tym elementem.
– Na pewno miała duże znaczenie. Zagrywaliśmy dobrze, lepiej od przeciwnika, a to przełożyło się na większą liczbę bloków oraz obron po naszej stronie. To pomogło nam w odniesieniu zwycięstwa.
Szarpany luty
W lutym mieliście sporo przerw od grania. Jak to wpłynęło na waszą dyspozycję?
– Przez to, że mieliśmy dużo przerw, mieliśmy też więcej czasu na treningi. Tak naprawdę przerwy od siatkówki nie mieliśmy, a forma cały czas była podtrzymywana. Myślę, że nie ma znaczenia to, czy mamy trzy dni, czy dwa tygodnie przerwy, bo cały czas trenujemy i liczymy, że w następnych spotkaniach nasza forma będzie jeszcze wyższa.
Jesteście czwartą drużyną w tabeli, ale nad dziesiątą Astrą macie 6 punktów przewagi. To świadczy o tym, że do końca będzie toczyła się walka o awans do play-off?
– Oczywiście. W tym sezonie liga jest bardzo wyrównana. Tylko CHKS Chełm wyskoczył do przodu, chociaż w weekend przegrał z Mickiewiczem Kluczbork. Nie musi jednak martwić się tą porażką, bo ma pewne pierwsze miejsce w tabeli. Drużyny od drugiego do dziesiątego miejsca muszą dalej walczyć, bo każda chce znaleźć się w play-off i zająć w nich jak najlepsze miejsce. Dopóki nie ma pewności, że znajdziemy się w ósemce, to musimy o nią walczyć, a jak się już w niej znajdziemy, to będziemy bić się o wyższe lokaty. Ten sezon do końca na pewno będzie bardzo ciekawy.
Czas na wyjazd
Przed wami wyjazd do Siedlec na mecz z KPS-em, który ma ostatnio swoje kłopoty. Wam jednak trudniej gra się na wyjazdach, więc chyba przed tym spotkaniem trudno wskazać faworyta?
– Bardzo chciałbym, abyśmy w każdym meczu byli w roli faworyta. Nie wiem jednak czy o takich w ogóle można mówić w tym sezonie. Na pewno do Siedlec pojedziemy, aby walczyć o zwycięstwo. KPS ma pewne problemy kadrowe, ale wchodzą zmiennicy, którzy też są wartościowymi zawodnikami i potrafią odwrócić losy spotkania. Nie możemy ich zlekceważyć i musimy podejść do tego meczu w 100% zaangażowani.
Zobacz również
źródło: inf. własna