Ostatnie tygodnie fazy zasadniczej przynoszą emocje nie tylko w PlusLidze. W I lidze mężczyzn w sobotę doszło do jednej z największych niespodzianek w tym sezonie. Do tej pory niepokonani gracze z Chełma zostali zatrzymani przez tych, którzy pukają do najlepszej ósemki. Z murowanym faworytem powalczyli też krakowianie.
MCKIS ZGODNIE Z PLANEM
Faworyci z Jaworzna nie zamierzali tracić czasu na zbędne uprzejmości. Choć krakowianie próbowali stawiać opór to pierwsze prowadzenie 5:3 dał przyjezdnym błąd Jakuba Krauta. AZS AGH Kraków nie pomagał sobie zepsutymi serwisami, za to w ekipie z Jaworzna wszystko funkcjonowało bez zarzutu. W ofensywie brylował Karol Borończyk. Żaden z jaworznian nie popełnił błędu w tym elemencie, a to dało im stabilne prowadzenie – 12:17. Mimo starań Bartłomieja Potrykusa, gospodarze musieli uznać wyższość rywali w tej odsłonie. Nie udało im się też złamać przeciwnika w kolejnej partii, bo MCKiS grał na bardzo dobrym poziomie w przyjęciu. Nie brakowało długich wymian, które częściej były korzystne dla gości – 5:8. Później swoje w polu serwisowym zrobił Mateusz Pietras, a w ataku pomógł Radosław Puczkowski i zrobiło się aż 21:12 dla jaworznian. Reszta była tylko formalnością.
Krakowianom udało się znaleźć sposób na zwycięstwo w trzeciej odsłonie. Kapitalnie pracowali przede wszystkim na siatce. Sprzedali rywalom siedem bloków, całkowicie zatrzymując Borończyka. Ten nie skończył ani jednej piłki. Od startu z wysokiego „C” (5:1) wskoczyli na ośmiopunktową przewagę w końcówce. Jednak mimo wygranej 25:15, nie potrafili tego kontynuować w następnej części spotkania. W niej z kolei jaworznianie osiągnęli podobną różnicę punktową. Doprowadzili do tego czujną pracą w bloku, a cichym bohaterem w przyjęciu był Maksym Kędzierski.
MVP: Michał Szczechowicz
AZS AGH Kraków – MCKiS Jaworzno 1:3
(20:25, 19:25, 25:15, 16:25)
Składy zespołów:
AZS AGH: Kraut (9), Putkowski (5), Kaliszuk (4), Potrykus (17), Oziabło (7), Bakaj, Dereń (libero) oraz Urbańczyk (7), Wnuk (11), Piksa (libero), Kowal (1) i Brzostowicz
MCKiS: Puczkowski (20), Żeliński (5), Borończyk (10), Czerny (8), Turski (10), Szczechowicz (2), Kędzierski (libero) oraz Strzeżek (3), Pietras (6), Wojtaszkiewicz (1), Horoszkiewicz i Klimkowski (libero)
SĄSIEDZKIE PORACHUNKI
W nowosolskiej hali szybciej odnaleźli się gospodarze, którzy po bloku Tytusa Nowika zrobili zapas 3:1. Lider Astry dominował w ofensywie, a o linię przyjęcia dbał Michał Gawrzydek. Choć początkowo przyjezdni dotrzymywali kroku to w dalszej części seta lepiej szło już ekipie z lubuskiego. Błąd w ataku Michała Krawczyka pogrążył Avię – 17:13. Już do końca toczyła się gra punkt za punkt, która zakończyła się na korzyść Astry. Z kolei w drugim secie lepiej szło graczom ze Świdnika. Powiew świeżości dały zmiany, bardzo szybko na boisku odnalazł się Konrad Machowicz. Razem z Maciejem Ptaszyńskim brylował w ataku i pomogli drużynie wyjść na 14:6. Dobre przyjęcie Piotra Śliwki nie ratowało wystarczająco gospodarzy. Do tego przydarzyło im się kilka błędów w polu serwisowym. Nie było o czym myśleć w kontekście wygrania tej odsłony.
Lubuski klub zebrał wszystkie swoje atuty w dwóch kolejnych setach. Wciąż błyszczał Tytus Nowik, a w jego ślady poszli Gawrzydek oraz Śliwka. Mocna ofensywa to jednak nie było wszystko. Gospodarze w trzeciej odsłonie posłali aż pięć asów. Nie pogardzili nimi także w tej decydującej. Sytuację Avii próbowali ratować Mateusz Łysikowski i Maciej Ptaszyński, ale bez dobrego przyjęcia niewiele byli w stanie zrobić. Trzy punkty trafiły na konto Astry.
MVP: Kamil Durski
Astra Nowa Sól – PZL LEONARDO Avia Świdnik 3:1
(25:21, 16:25, 25:20, 25:22)
Składy zespołów:
Astra: Śliwka (14), Laskowski (8), Nowik (25), Gawrzydek (11), Kaciczak (6), Becker, Foltynowicz (libero) oraz Wągiel (libero), Drzazga (1), Durski (6) i Rybak (1)
Avia: Obermeler (7), Pigłowski (3), Ociepski (1), Piwowarczyk (6), Łysikowski (21), Ptaszyński (14), Kuś (libero) oraz Machowicz (11) i Krawczyk (1)
CHEŁMIANIE ZASKOCZENI PRZEZ WALECZNY KKS
Ogromną wolę walki wykazali gracze z Kluczborka, którzy wciąż mają szansę na wejście do fazy play-off. Dziewiąta drużyna tabeli na wyjeździe rozprawiła się w trzech setach z do tej pory niepokonanym ChKS Chełm.
Zaczęło się zupełnie inaczej bo to faworyci odskoczyli na 6:2 przy skutecznych atakach Jakuba Ziobrowskiego. Goście jednak przeszli do działania, a w polu serwisowym swoje zrobił Janusz Górski. KKS zrobił siedmiopunktową serię, a liderzy tabeli nieoczekiwanie zaczęli się mylić. Przyjezdni wyłączyli z ataku Ziobrowskiego, drużynie nie pomagał też Tomasz Piotrowski. I choć przy jego zagrywce udało się chełmianom zniwelować straty do 18:19 to końcówka należała już do rywali. Jeszcze większa różnica miała miejsce w drugiej odsłonie. Wówczas jednak kluczborczanie dominowali od samego początku. Dużym wsparciem był dla gości Michał Kozłowski, który kończył niemal każdy atak. Zrobiło się 9:4, a potem 17:8 dla przyjezdnych. Na dodatek chełmianie nie radzili sobie z serwisem rywali. Seta na 25:15 zamknął blok Artura Pasińskiego.
Wyrównaną wymianę zapewnił set numer trzy. Zaczęło się od 3:1 dla miejscowych, by później do remisu doprowadził Mateusz Linda. W kolejnym etapie seta to przyjezdni mieli dwa „oczka” po swojej stronie. Dwoił się i troił w ofensywie Jędrzej Goss. Choć na półmetku wydawało się, że KKS ma wszystko w garści to znów doszło niemal do wyrównania na samym końcu – 22:23. Wszystko jednak zakończył błąd serwisowy Łukasza Swodczyka.
MVP: Mariusz Magnuszewski
ChKS Chełm – KKS KLUCZBORK Mickiewicz 0:3
(19:25, 15:25, 23:25)
Składy zespołów:
ChKS: Marcyniak (2), Gonciarz, Olszewski (6), Swodczyk (5), Ziobrowski (7), Piotrowski (7), Fijałek (libero) oraz Blankenau, Goss (7), Rusin (2) i Janikowski (libero)
KKS: Magnuszewski (2), Pasiński (12), Kozłowski (8), Linda (16), Górski (8), Mucha (6), Jaskuła (libero) oraz Mielczarek
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: siatka.org