– Mamy dużo więcej oddechu, ale nie możemy zachłysnąć się ostatnimi wynikami. Głupio byłoby wypracować sobie nadwyżkę punktową z wyżej notowanymi rywalami, a później ją stracić w spotkaniach z przeciwnikami, którzy są obok nas lub za nami w tabeli – powiedział trener I-ligowej Astry Nowa Sól, Konrad Cop.
Znaleźli sposób na faworytów
W ostatnich kolejkach pana drużyna pokonała Avię oraz Visłę. Staliście się postrachem faworytów?
Konrad Cop: Na pewno tak to wygląda wynikowo. Muszę przyznać, że widać, że nasza gra poprawia się pod względem jakości. Ten ostatni mecz w Bydgoszczy był chyba naszym najlepszym w tym sezonie. Nie wiem czy stajemy się postrachem faworytów, ale gramy coraz lepszą siatkówkę, a efektem ubocznym tego były dwa ostatnie zwycięstwa z zespołami znajdującymi się w górnej części tabeli.
Zgodzi się pan, że ze statystycznego punktu widzenia niuanse zadecydowały o waszej wygranej w Bydgoszczy?
– Graliśmy z najbardziej ofensywnie zagrywającym zespołem w I lidze, a patrząc w statystyki, to nawet minimalnie lepiej zaprezentowaliśmy się w tym elemencie, na dodatek grając w hali rywali. Pierwszego seta przegraliśmy, mając 88% w ataku po przyjęciu pozytywnym. W ogóle pod względem ataku był to bardzo równy mecz. Skończyliśmy go na poziomie 60% przy przyjęciu pozytywnym i 50% skuteczności na kontrze. Poradziliśmy sobie z przyjęciem, atakiem na wyższej piłce, ale mieliśmy też dosyć mocną kontrę.
Czyli kluczowe było to, abyście nie dali się złamać?
– Ważne było nie tylko to, abyśmy nie dali się złamać, ale też byli odważni. W czwartym secie przegrywaliśmy już 16:19, ale wyszliśmy na prowadzenie. Rywale obronili piłkę meczową, ale spotkanie zakończyliśmy asem serwisowym. W meczach z rywalami, którzy są faworytem, trzeba grać odważnie, ale przede wszystkim patrzeć na swój styl grania i nie pozwolić przeciwnikowi narzucić własnego rytmu gry.
Dwa brakujące ogniwa
Te ostatnie zwycięstwa są pokłosiem pozyskania Kamila Durskiego i Jakuba Rybickiego, którzy stali się ważnymi postaciami Astry?
– Na pewno obaj zawodnicy bardzo fajnie wdrożyli się do naszego zespołu. Kamil jest trochę bardziej doświadczonym rozgrywającym. Dodał drużynie więcej pewności siebie, tym bardziej, że trafił na moment, w którym Artur Becker był chory, więc doszło do naturalnej zmiany. Natomiast Kuba trenował z nami przez 3 tygodnie przed wyjazdem do Omanu. Tuż przed zakończeniem okienka transferowego zdecydował się wrócić do nas. Ostatnie wyniki pokazały, że były to dwa brakujące elementy w naszej układance, tym bardziej, że Ernest Kaciczak zmienił pozycję na środkowego. Nasz apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale przed nami mecz z Olimpią Sulęcin, w którym to my będziemy faworytem. Trzeba takie spotkania grać bardzo umiejętnie, wykorzystując handicap, który wypracowaliśmy sobie 9 punktami w 4 meczach drugiej rundy.
A zgodzie się pan chyba, że mecze z faworytami łatwiej gra się niż te spotkania, w których samemu jest się faworytem?
– Zdecydowanie tak, szczególnie jak ma się w zespole większość młodych chłopaków. Mamy jednak doświadczenie z pierwszej rundy, której początek mieliśmy bardzo trudny. Grało nam się dużo ciężej. Teraz mamy dużo więcej oddechu, ale nie możemy zachłysnąć się ostatnimi wynikami, bo przed nami jeszcze sporo meczów do rozegrania w tym sezonie. Głupio byłoby wypracować sobie nadwyżkę punktową z wyżej notowanymi rywalami, a później ją stracić w spotkaniach z przeciwnikami, którzy są obok nas lub za nami w tabeli. Będziemy starali się jeszcze sprawić kilka niespodzianek, ale też wygrać te spotkania, które powinniśmy wygrać.
Priorytetem utrzymanie
A tli się w was nadzieja na awans do play-off?
– Na początek chcemy się spokojnie utrzymać, a później będziemy myśleć o play-off. Chciałbym, aby jedno i drugie było wypadkową odpowiedniego podejścia do treningów, naszego zaangażowania, bo wtedy na pewno nasza forma nie będzie pikowała w dół, ale będzie szła w górę.
Dla pana to najbliższe spotkanie z Olimpią będzie jakimś szczególnym w trenerskiej karierze?
– Mam pozytywne wspomnienia z Sulęcina, bo drużyna utrzymała się w lidze, a na dodatek osiągnęła jedno z lepszych miejsc w historii gry Olimpii w I lidze. Jednak normalne jest to, że zmienia się kluby. Teraz zrobię wszystko, aby Astra wygrała za 3 punkty. Olimpii życzę jak najlepiej, ale w tym momencie Astra jest dla mnie najważniejsza. Zrobię wszystko, abyśmy zakończyli ten sezon z podniesioną głową, ale również, abyśmy mogli w nim spełnić swoje marzenia.
Zobacz również
Drużyna dokonała niemożliwego. Obroniła 8 meczboli i wygrała
źródło: inf. własna