BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała po pokonaniu LOTTO Chemika Police awansował do turnieju finałowego Pucharu Polski. Do grania po urazie ręki wróciła kapitan i liderka zespołu, Julia Nowicka. Z rozgrywającą po meczu w Szczecinie porozmawiała Strefa Siatkówki. Zawodniczka mówiła m. in. o zbliżającym się meczu ze Scandicci oraz hejcie.
W rozmowie ze Strefą Siatkówki Julia Nowicka opowiedziała o:
- wygranym ćwierćfinale z Chemikiem
- meczu ze Scandicci
- powrocie po kontuzji
- hejcie
KLUCZ TO ODPOWIEDNIE PODEJŚCIE
Ewa Koperska-Bogaczyk (Strefa Siatkówki: – Wygrana nad LOTTO Chemikiem Police dała wam awans do turnieju finałowego. Już niebawem staniecie przed szansą obrony Pucharu Polski. Byłyście od policzanek lepsze w każdym elemencie…
Julia Nowicka: – Cieszy mnie nasze podejście do tego meczu. Każda z nas wiedziała, o co gramy, jak wysoka jest stawka tego spotkania. Miałyśmy świadomość, że jeżeli nawet na chwilę się zdekoncentrujemy, przestaniemy przede wszystkim być agresywne, to z Chemikiem się bardzo ciężko gra, szczególnie na ich terenie. Dziewczyny z Polic od początku sezonu się bardzo rozwinęły jako zespół i naprawdę świetnie się na to patrzy. Pokazały już niejednokrotnie, że w tej lidze trzeba się z nimi liczyć i my w ten sposób do tego podeszłyśmy. Także bardzo mnie cieszy nasza agresja, nasz mental w tym spotkaniu.
Patrząc czysto siatkarsko, to blok-obrona to był ten element, który funkcjonował u wasz szczególnie dobrze.
– Tak, muszę przyznać, że dużo blokowałyśmy, dużo broniłyśmy. Bardzo mnie to cieszy, bo jak to się mówi w obronie potrzeba 70% chęci, a 30 % techniki. Myślę, że i tak mamy jeszcze rezerwy. Miałyśmy bardzo dużo okazji do kontry i to jest bardzo pozytywne.
Jedynie nerwowy moment miałyście w drugim secie, gdzie dopiero końcówka zadecydowała o waszym zwycięstwie.
– Troszeczkę za słabo zgrywałyśmy i dopiero w końcówce trochę lepiej to wyglądało, przetrzymałyśmy też Chemika blokiem. Ogólnie zagrywka też była kluczowa, musiałyśmy odrzucić się policzanki od siatki, bo wtedy grało nam się łatwiej.
Poprzeczka wędruje teraz wyżej, w półfinale zagracie z Developresem Rzeszów, gdzie na pewno łatwo nie będzie.
– Tak, ale na razie mamy teraz mecz ze Scandicci przed sobą. Lecimy do Włoch już w poniedziałek. My do tematu podchodzimy z meczu na mecz, ale na pewno Developres Rzeszów to jest bardzo mocna ekipa w tym roku. Musimy się do tego półfinału bardzo dobrze przygotować i nastawić.
KOLEJNY CEL – LIGA MISTRZYŃ
Wspomniałaś o Scandicci. Jak podejść do takiego meczu, gdzie wiadomo, że to rywal będzie faworytem? W pierwszym meczu mimo porażki walki nie brakowało.
– Na pewno lecimy tam zagrać na maksa. Chcę, żebyśmy się z nimi biły jak równy z równym. W tym pierwszym meczu naprawdę zabrakło niewiele, jeden przestój w tym pierwszym secie zadecydował w zasadzie o tym, że go przegrałyśmy. Wiadomo, że tam mam Antropowa robi niesamowitą robotę, miała z nami ponad 70% w ataku, to jest kosmiczna liczba dla żeńskiej siatkówki. Mam nadzieję, że znajdziemy receptę na to, żeby ją bardziej przypilnować, zatrzymać. Jedziemy z nimi walczyć, ale też się dobrze bawić siatkówką przede wszystkim i zyskiwać doświadczenie. Dla nas to jest święto, że możemy grać z takim zespołem.
POWRÓT PO KONTUZJI
Nie mogę nie zapytać o twoje zdrowie. Wiadomo, że dopiero wracasz po urazie. Jak się czujesz? Jak to obecnie wygląda?
– Czuję się już dobrze, musiałam mieć chwilę przerwy. W porę zostałam wyłączona z grania i trenowania, więc uraz nie był pogłębiony. Dobrze jest wrócić do gry bez bólu i wejść w mecz w taki sposób,
Swoje jednak trzeba chyba oddać Wiktorii Szewczyk, która naprawdę znakomicie ciebie zastąpiła.
– Tak, na Wikę można liczyć mimo młodego wieku, naprawdę dała radę. Przy tym też zyskała doświadczenie i jest to na pewno dla niej bezcenne.
BRAK TOLERANCJI DLA HEJTU
Na koniec zapytam jeszcze o ostatnie wydarzenia z Łodzi, są to obrazki rzadko spotykane na siatkarskich boiskach. Wy jako klub wiecie, jak to jest być ofiarą takiego hejtu. Jak reagować na takie sytuacje?
– Myślę, że przede wszystkim nie można puścić tego płazem. Nie można pozwolić na to, żeby to było akceptowalne. My też w zeszłym sezonie miałyśmy sytuację z hejterem i nasz klub, nasza pani prezes Aleksandra Jagieło zareagowała świetnie, więc absolutnie uważam, że takie rzeczy powinny być rozstrzygane właśnie w ten sposób, z konsekwencjami. Ja osobiście nie widziałam tej sytuacji, bo wtedy trenowałyśmy, dopiero potem na powtórkach. Widziałam oświadczenie ŁKS-u, także reakcja jest jak najbardziej w porządku. Zobaczymy, jak to się rozwinie.
Zobacz również:
Walczą z finansami. Są na dobrej drodze? [rozmowa]
źródło: siatka.org