Cuprum Stilon Gorzów zapisał bardzo ważny komplet punktów w 20. kolejce PlusLigi. Podopieczni Andrzeja Kowala pokonali na wyjeździe Nowak-Mosty MKS Będzin. – Po obu stronach było dużo błędów. Takie starcia się zdarzają – powiedział Strefie Siatkówki Marcin Kania, środkowy gorzowian, którzy zmniejszyli straty do Asseco Resovii Rzeszów na 4 punkty. Ta zajmuje ostatnie miejsce gwarantujące fazę play-off.
TAK SAMO
Curpum Stilon Gorzów w 20. kolejce PlusLigi wygrał z Nowak-Mosty MKS-em Będzin 3:0 na wyjeździe. Za pierwszym razem triumfował 3:1. W trzeciej odsłonie prowadził już 24:22, ale spotkanie domknął dopiero przy wyniku 32:30. Które ze spotkań należało do trudniejszych? – Nie było łatwiej. Tak naprawdę każdy mecz kończył się po wyrównanej końcówce. W Gorzowie Wielkopolskim nie było gry na przewagi. W pierwszym secie wygraliśmy do 23, w drugim do 22, więc tak naprawdę wszystko było na styku – jedna piłka i gralibyśmy na przewagi. Spotkanie było trudne i twarde. Po obu stronach było dużo błędów. Takie starcia się zdarzają. Najważniejsze, że wychodzimy z niego zwycięsko i się cieszymy – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki Marcin Kania, środkowy Cuprum Stilonu Gorzów.
DOŚWIADCZENIE
W trzeciej partii gorzowianie wygrywali 22:18 i wydawało się, że wszystko mają pod kontrolą. Niemniej, wystarczył moment, by MKS rozpoczął gonitwę (22:21). Wówczas dwa ataki Marcina Kani dały Stilonowi dwie piłki meczowe (24:22). Również w grze na przewagi środkowy zapunktował dwukrotnie ofensywą. – Wraz z wiekiem przychodzi doświadczenie. Staramy się panować nad emocjami. Wiadomo, że każdemu może zadrżeć ręka. Jednak najważniejsze, że znajdujemy punkty, których możemy się zaczepić. Faktycznie zdobywamy punkty i przechylamy szalę na swoją korzyść – powiedział środkowy, który na swoje konto zapisał 8 punktów (7 atak, 1 blok) i atakował ze skutecznością 78%.
ZGUBA
W ekscytującej grze na przewagi ekipa z zachodniej części Polski ani razu nie dała dojść do głosu gospodarzom. Podopieczni Radosława Kolanka nie wypracowali sobie chociażby jednej piłki na wagę zakończenia seta. – To fakt, że nie daliśmy rywalom wypracować ani jednej piłki setowej, ale to również trochę nas zgubiło w końcówce seta. Najważniejsze, że bez konsekwencji – nieważne jak wygrywamy spotkanie – zakończył Marcin Kania.
Zobacz również:
Wyniki, tabela i terminarz PlusLigi
źródło: siatka.org