Rozpoczęła się 18. kolejka I ligi siatkarzy. Na start doszło do dwóch spotkań, w których zwycięzcy zainkasowali pełne pule. BBTS Bielsko-Biała nie pozostawił cienia wątpliwości BKS-owi VIŚLE PROLINE BYDGOSZCZ, triumfując przeciwko niemu 3:0. Z dobrej strony zaprezentowali się WKS Czarni Radom, którzy mieli swoje szanse na to, by urwać choćby punkt niekwestionowanemu liderowi z Chełma.
16 wygrana bbts-u
Początek spotkania należał do bielszczan, którzy punktowali po błędach rywala, a także swoim bloku (13:3). Istnym liderem w tym elemencie był Kamil Dębski, który dołożył również atak. Nieustannie spore trudności z dobiciem się do boiska mieli bydgoszczanie. Po kolejnych blokach – tym razem Mateusza Zawalskiego BBTS wygrywał 19:6. Po kolejnych i uderzeniu Bartosza Kowalczyka było po secie (25:12).
Na starcie drugiej odsłony goście poszli za przykładem. Po dwukrotnym zatrzymaniu Szymona Romacia w niedługim odstępie mieli trzy oczka do przodu (7:4). Ten jednak nie zwiesił głowy. Zespół znad Brdy ponownie popełniał błędy własne w ataku, co przypłacił remisem (10:10, 12:12). Mogła podobać się gra blokiem VISŁY, która dołożyła także presję z pola serwisowego. Wynik był przez moment remisowy. Nieustannie pracował blok i zagrywka bydgoszczan, którzy dwukrotnie odjechali na dwa punkty (19:17). Do przerwania gry zmuszony był Sergiej Kapelus. Po bloku na Kowalczyku drużyna z Bydgoszczy zaczęła się znacznie przybliżać (21:19), ale wygrana długa akcja przez gospodarzy, a także dwa błędy w ofensywie z rzędu obróciły sytuację o 180 stopni. Po raz kolejny ostatnie słowo należało do Kowalczyka, tym razem w dłuższej wymianie (25:22).
Po błędach gości BBTS miał trzy oczka zaliczki (5:2). Bardzo duże trudności z odnalezieniem się na boisku mieli goście (8:4). Ci szybko jednak się otrząsnęli, zbliżając się na 3 oczka. Zaczęli pracować elementem blok-obrona (14:13). Nie brakowało dłuższych wymian, inicjatywa należała do miejscowych (20:17). Dopiero błędy drużyny z województwa śląskiego, gra blokiem, a także kontratak przełożyły się na ekscytującą końcówkę (21:21). Gospodarze w porę zablokowali Tomasza Polczyka (23:21). zyskując dozę spokoju, a w kontrze zawody zakończył Bartosz Pietruczuk.
MVP; Bartosz Pietruczuk
BBTS Bielsko-Biała – BKS VISŁA PROLINE Bydgoszcz 3:0
(25:12, 25:22, 25:22)
Składy zespołów
BBTS: Pietruczuk (10), Romać (8), Zawalski B. (6), Dębski (10), Zawalski M. (4), Janus (1), Biniek oraz Siek (1), Bereza, Szwed, Kowalczyk (5)
VISŁA: Jacznik (1), Kaźmierczak (5), Szarek (9), Mendel (3), Narkowicz (7), Kacperkiewicz (1), Dzierżyński (libero) oraz Krysiak (6), Bień, Barrea (2), Polczyk (4), Rymarski (2),
CHKS NADAL NIE DO ZATRZYMANIA
Inicjatywa z początku należała do radomian, którzy po kontratakach Jakuba Rohnki wygrywali 5:3. Ci od początku pracowali elementem blok-obrona, zatrzymując Łukasza Łapszyńskiego (7:5). Nie mogli odnaleźć swojego rytmu i dobić się do boiska chełmianie (11:6). Zrywu dla CHKS-u zaczął dokonywać Tomasz Piotrowski, który do punktowego ataku dołożył asa (13:10). Dwa błędy Kristapsa Smitsa z rzędu dały kontakt przyjezdnym (14:13). Nie utrzymali jednak swojej gry chełmianie, w dalszym ciągu nie kończyli pierwszej akcji (19:15). Końcówka należała do Czarnych, którzy grając punkt za punkt, tylko przybliżali się do triumfu, Dobrze spisywał się Smits, który zakończył partię.
Prowadzący w drugim secie zmieniał się jak w kalejdoskopie. Najpierw po trzech błędach WKS-u goście mieli dwa oczka zaliczki, by po dwóch asach Smitsa to miejscowi wygrywali 6:4. W dalszym ciągu CHKS popełniał błędy i nie zachowywał skuteczności w ataku (12:9). Kontakt swojej ekipie za sprawą asa dał Marcin Marcyniak 12:11). Obydwie drużyny falowały w ataku, ze zmiennym skutkiem przyjmowali goście. Na środku zatrzymany został Łukasz Swodczyk (16:13). Gra przyjezdnych posypała się, asa posłał Marek Polok (18:13). Trudną sytuację rozwiązał Swodczyk, po którego serii zagrywek ekipa z Lubelszczyzny traciła tylko oczko (18:17). Nie utrzymywali przyjęcia radomianie (19:19). W końcówce doszło także do problemów z atakiem obydwóch drużyn (23:20, 23:23). Po autowym uderzeniu Smitsa było po secie (25:23).
Więcej argumentów trzeciej części mieli chełmianie (4:2), którzy mimo wytracenia przewagi momentalnie wrócili do prowadzenia. Tym razem kryzys skuteczności dotknął radomian (8:4). Inicjatywą legitymowali się goście utrzymujący kilkupunktowe prowadzenie. Po dwóch nieudanych uderzeniach Bartłomieja Klutha CHKS miał 5 punktów do przodu (18:13). Po sam koniec utrzymywała się wysoka różnica. Po bloku Jaya Blankenau i błędzie gospodarzy w kontrze CHKS wygrywał w meczu.
Nie obyło się bez falowania również i czwartej odsłonie. Jej pierwotne fragmenty były domeną Czarnych, którzy po błędach chełmian i asie Klutha wygrywali 7:4. Niewiele później zagrywką odpowiedział Piotrowski, ale falowali w przyjęciu siatkarze CHKS-u, w gospodarze utrzymywali zaliczkę (13:10). Gra toczyła się punkt za punkt. Dopiero po dwóch atakach Gossa tablica wyników wskazała na remis (17:17), a po chwili na prowadzenie gości. W mgnieniu oka gra Czarnych runęła (20:17). Nagminnie popełniali błędy. Po zepsutej zagrywce Kajetana Tokajuka chełmianie sięgnęli po kolejne zwycięstwo.
MVP: Jędrzej Goss
WKS Czarni Radom – ChKS Chełm 1:3
(25:22, 23:25, 19:25, 21:25)
Składy zespołów:
Czarni: Polok (5), Schamlewski (11), Kluh (10), Smits (22), Rohnka (5), Jewstratow (2), Filipowicz (libero) oraz Sławiński, Kalembka (1), Siemiątkowski (1), Tokajuk (3)
CHKS: Marcyniak (10), Blankenau (3), Piotrowski (11), Swdoczyk (6), Goss (21), Łapszyński (9), Fijałek (libero)
Zobacz również:
Tabela i wyniki I ligi siatkarzy
źródło: siatka.org