Paweł Zatorski w ostatnim czasie przeszedł ważną operację stawu biodrowego. Ten uraz doskwierał mu od dłuższego czasu, jednak w sezonie ligowym przyszedł moment, w którym już musiał postawić zdrowie na pierwszym miejscu. Reprezentant kraju przekazał ważne informacje za pośrednictwem swojego profilu na Instagramie. „Kontynuacja gry groziła nieodwracalnym zniszczeniem stawu i przedwczesnym zakończeniem kariery” – czytamy we wpisie.
PAMIĘTNY PÓŁFINAŁ
Libero reprezentacji Polski już od dłuższego czasu zmagał się z problemami zdrowotnymi. Podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu oddał na boisku wszystko co miał, by tylko zdobyć z zespołem upragniony medal. Wówczas wiadomo było o jednej poważniejszej kontuzji – w półfinale siatkarz zderzył się z Marcinem Januszem, przez co ucierpiał jego bark. W rozmowie z Sarą Kalisz tłumaczył, że doszło do uszkodzenia nerwu. – Większość ma urazy, które potrafią nas wykluczyć z funkcjonowania jako rodzic, jako normalny człowiek. Przed finałem lekarze wiedzieli więc co zrobić i co mi podać, żeby jak najlepiej wpłynąć na moje samopoczucie. Nerwu nie da się jednak odbudować na przestrzeni kilku dni. Siła w ręce sama z siebie od środków przeciwbólowych nie wróci.
NAWRÓT KONTUZJI
Jak się jednak okazało, bark to nie był jedyny uraz, z którym musiał się mierzyć w ostatnim czasie. Również powstała niemal rok wcześniej kontuzja wyraźnie dała o sobie znać. Paweł Zatorski za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych wyjaśnił, co się stało i dlaczego musiał czym prędzej podjąć decyzję o poddaniu się operacji.
„Gdy rok temu w meczu Ligi Mistrzów w Trentino coś szarpnęło mnie w biodrze, nie zdawałem sobie sprawy co właśnie nastąpiło. Lojalność wobec Asseco Resovii Rzeszów i chęć walki o wielkie i niespełnione od dłuższego czasu cele rzeszowskich Kibiców oraz marzenie o jedynym brakującym w mojej kolekcji medalu z reprezentacją dawały mi paliwo i adrenalinę, by ostatnie 11 miesięcy zaciskania zębów, ale też (i przede wszystkim) 17 lat ciągłej gry w trybie klub-reprezentacja przypłacić zdrowiem. Uraz odnowił się w finale Igrzysk i pogłębiał się z każdym tygodniem.” – czytamy na Instagramie reprezentanta.
CZAS NA ZDROWIE
Choć 34-latek długo odkładał zabieg na poczet własnych ambicji, gdy udało mu się osiągnąć marzenia o olimpijskim medalu – wreszcie przyszedł czas na wyleczenie kontuzji. Wszak groziło mu przedwczesne zakończenie kariery.
„Sterydoterapia, której poddałem się na początku bieżącego sezonu jest rozwiązaniem karkołomnym i najbardziej ryzykownym dla zdrowia sportowca ze wszystkich możliwych. Niestety przyniosła mi tylko krótkotrwałą ulgę, a kontynuacja gry groziła nieodwracalnym zniszczeniem stawu i przedwczesnym zakończeniem kariery.”
Reprezentant Polski w piątek przeszedł operację artroskopii biodra. Jest już na etapie rehabilitacji. W długiej wiadomości zawodnik podziękował kibicom za wsparcie, ale przede wszystkim lekarzom. Nie zabrakło także ważnego przesłania. – Setki telefonów, wiadomości, czy komentarzy wlewają w moje serce hektolitry wdzięczności i wiary, że to wszystko dzieje się po coś i pokazuje, że nawet jeśli ktoś już mnie skreślił to trudno. Nigdy się nie poddałem i powalczę również tym razem – napisał libero.
Wyświetl ten post na Instagramie
Zobacz również:
Diagnoza potwierdzona. Bartosza Bednorza czeka dłuższa przerwa
źródło: Paweł Zatorski - Instagram, siatka.org