Wielkimi krokami nadciąga koniec pierwszej połowy fazy zasadniczej PlusLigi sezonu 2024/2025. Trefl Gdańsk we własnej hali rozegrał bardzo małą ilość meczów domowych. Na dziesięć meczów gdańszczanie aż dziesięć rozegrają na wyjeździe. Przed nimi jeszcze konfrontacje w Częstochowie i Olsztynie. Co jest odpowiedzialne za taki stan rzeczy? O powodzie powiedział Jackowi Główczyńskiemu z trojmiasto.pl Dariusz Gadomski, prezes Trefla Gdańsk.
CZEMU trefl gra rzadko u siebie?
Trwa jeszcze czternasta seria gier PlusLigi. Na jej zamknięcie Trefl Gdańsk zagra w Częstochowie w poniedziałek, 2 grudnia o godz. 20:30. Pierwsza połowa fazy zasadniczej dla gdańszczan to praktycznie cały czas 'autokar’. Do tej pory rozegrali w sumie osiem spotkań na wyjeździe. Do tego dochodzi wspomniane starcie w Częstochowie, a także nadchodzące z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Ekipa znad morza rozegrała w ERGO Arenie wyłącznie pięć spotkań, co daje 33% całej pierwszej rundy. Dotychczas Trefl podjął u siebie ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, PSG Stal Nysa, Aluron CMC Wartę Zawiercie, Asseco Resovię Rzeszów i PGE Projekt Warszawa. – Taka dysproporcja w liczbie meczów u siebie i na wyjeździe wynika przede wszystkim z dostępności ERGO Areny, która jest miejscem organizacji różnych wydarzeń sportowych i kulturalnych. Niemniej, mogę zapewnić, że wszystkie mecze w drugiej rundzie, zgodnie z harmonogramem, zostaną rozegrane w gdańsko-sopockiej hali. Nie przewidujemy konieczności poszukiwania alternatywnego obiektu – powiedział w rozmowie z Jackiem Główczyńskim z trojmiasto.pl Dariusz Gadomski, prezes gdańskiego Trefla.
NA WALIZKACH
Spośród dotychczasowych ośmiu wyjazdowych spotkań podopieczni Mariusza Sordyla triumfowali tylko trzy razy. Pokonali Ślepsk Malow Suwałki, Nowak-Mosty MKS Będzin i GKS Katowice, zdobywając w tych meczach 8 punktów. Druga połowa sezonu wiązać się będzie z kolei z istnym maratonem grania we własnej hali. Od 16 grudnia do 4 stycznia ekipa znad morza na dobre zadomowi się w ERGO Arenie, rozgrywając w niej cztery spotkania z rzędu przeciwko następującym drużynom: Curpum Stilonowi Gorzów, BOGDANCE LUK Lublin, PGE GiEK Skrze Bełchatów i Ślepskowi Malow Suwałki. – Zdecydowanie mecze wyjazdowe stanowią większe wyzwanie dla drużyny – zarówno pod kątem logistycznym, jak i sportowym. W porównaniu do innych PlusLigowych zespołów pokonujemy największą liczbę kilometrów w całym sezonie. Wierzę w potencjał naszej drużyny i w to, że układ terminarza w drugiej rundzie, z większą liczbą spotkań przed własną publicznością, stworzy doskonałą okazję wygrywania i zdobywania punktów – dodał sternik klubu z Trójmiasta.
Zobacz również:
PlusLiga: Gregor Ropret wyjawił największą bolączkę Asseco Resovii
źródło: trojmiasto.pl