8. kolejka włoskiej Serie A obfitowała w ciekawe pojedynki. Kiedyś ligowy klasyk, czyli mecz Lube – Modena zakończył się wygraną 3:0 pierwszego z zespołów. Sir Susa Vim Perugia Kamila Semeniuka i Wassima Ben Tary dało srogą lekcję siatkówki zespołowi z Grottazzoliny.
SIATKARSKI NOKAUT
Pojedynki beniaminka z mistrzem często zapowiadane są jako ciekawe. Niestety bywa czasem i tak, że beniaminek nie ma sportowych argumentów. O tym, jak bardzo bolesne mogą być takie spotkania przekonało się Yuasa Battery Grottazzolina, które przegrało pierwszego seta w Pala Barton 8:25. Gospodarze kontrolowali mecz od początku do końca, a pierwsze skrzypce na boisku grał Yuki Ishikawa. Japończyk zdobył dla swojej drużyny 18 punktów i atakował ze skutecznością aż 71% (17/24). Dzielnie sekundowali mu Kamil Semeniuk (9/16 – 56%) i Wassim Ben Tara (9/17 – 53%). Tym samym prowadzony przez Angelo Lorenzettiego zespół umacnia się na pozycji lidera tabeli. Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystkie drużyny rozegrały taką samą liczbę spotkań.
ALE KIT
Zapowiadające się na mecz kolejki spotkanie pomiędzy Gas Sales Bluenergy Piacenzą, a Itasem Trentino 1:3 (18:25,22:25,25:22,22:25) przerodziło się w festiwal błędów. Podopieczni Andrei Anastasiego wręczyli rywalom na tacy aż 48 punktów po błędach własnych. Nic więc dziwnego, że to Trentino usadowiło się na pozycji wicelidera tabeli.
GRAD ASÓW
Wygląda na to, że Valsa Group Modena potrzebuje nowego przyjmującego na już. Utytułowana drużyna przyjechała do Civitanovy i wpuściła w swoje boisko aż 17 asów serwisowych. Koncertowo przeciwko swojej byłej drużynie zagrał turecki atakujący Adis Lagumdzija (10/16 – 63% skuteczności w ataku). Wygrana 3:0 (25:11,25:17.25:22) pozostawia Lube w walce o pierwszą czwórkę ligi.
STARZY TEŻ MOGĄ
Rana Verona prowadzona od kilku sezonów przez Radostina Stojczewa ma wielkie aspiracje. Wiadomo też, że Mint Vero Volley Monza znacznie osłabił swój skład w stosunku do poprzedniego sezonu. Na papierze faworyt był tylko jeden. Boisko jednak błyskawicznie zweryfikowało sytuację i okazało się, że tylko atakującym nie da się wygrać meczu. Keita nie miał wsparcia wśród pozostałych skrzydłowych, a zdobyte przez niego 29 punktów nic nie dało. Optiquad Arena mogła się cieszyć z wygranej swojej drużyny 3:1 (27:25,25:22,18:25,25:22). W tym sezonie nie zdarza się to zbyt często, bowiem Monza zajmuje dopiero 10. miejsce w ligowej tabeli.
Zobacz również:
Wyniki i tabela ligi włoskiej M
źródło: inf. własna