Dobiegła końca 10. kolejka I ligi mężczyzn. W tej serii nastąpiły historyczne derby Kujaw i Pomorza. Obejść się smakiem musiała ekipa, której jednym z właścicieli jest Wilfredo Leon. BKS Visła Proline Bydgoszcz pokonała bowiem 3:0 CUK Anioły Toruń. W dwóch ważnych meczach dla układu dolnej części tabeli cenne komplety punktów zdobyły Astra Nowa Sól i WKS Czarni Radom.
Początek kolejki z kontrowersjami
Dotychczas KPS Siedlce nie wywiózł nawet punktu z Bielska-Białej. W tym roku ta seria dobiegła końca i podopieczni trenera Chwastyniaka wygrali 3:1. Gospodarze mieli swoje szanse na doprowadzenie do tie-breaka, jednak ich nie wykorzystali. W końcówce pojawiła się kontrowersyjna decyzja sędziego na niekorzyść BBTS-u, jednak z drugiej strony nie zauważył on błędu ustawienia gospodarzy. Co ciekawe to goście lepiej radzili sobie w polu zagrywki – posłali 7 asów przy 13 błędach, zaś bielszczanie popełniając 21 błędów zdobyli tylko 4 punkty. Obie ekipy bardzo dobrze radziły sobie za to w bloku.
Ważne trzy punkty w walce o utrzymanie
Sobotnią serię meczów otworzyło starcie WKS Czarnych Radom z Olimpią Sulęcin. Sulęcinianie prowadzili wyrównaną grę w pierwszym secie, ale w drugim okazali się już zupełnie bezradni z zagrywkami rywali, co rzutowało też na ich atak. Co prawda starali się wrócić do gry w trzecim, jednak ostatecznie to gospodarze szybko postawili kropkę nad i. Nagroda MVP powędrowała do radomskiego rozgrywającego, który w tym meczu posłał aż cztery asy. – W drugim secie przeciwnik złapał nas na zagrywce, nie mogliśmy sobie poradzić z przyjęciem i męczyliśmy się na podwójnym, potrójnym bloku. Przeciwnik to bardzo dobrze wykorzystał. Od początku bardzo duża przewaga. Cały czas goniliśmy – przyznał dla Radia Zachód trener Łukasz Chajec.
Trzecie zwycięstwo za trzy punkty zanotowała Astra Nowa Sól. Tym razem podopieczni trenera Copa w pokonanym polu zostawili AZS AGH Kraków. To zwycięstwo nie przyszło łatwo. W pierwszym secie dopiero po długiej walce na przewagi gospodarze triumfowali. W trzeciej odsłonie krakowianie wykorzystali drobne rozluźnienie gospodarzy, ale szybko Astra postawiła kropkę nad i. Goście nie pomagali sobie popełniając liczne błędy zarówno w polu zagrywki jak i ataku. Gospodarze również się ich nie ustrzegli, jednak ich skuteczność w ataku była lepsza i dołożyli kilka asów. – To już nasz trzeci naprawdę dobry mecz. Zaczyna to wyglądać coraz lepiej. Patrzymy pewnie w przyszłość, że mamy szanse walczyć nawet z bardzo dobrymi rywalami – powiedział Piotr Śliwka dla Radia Zachód.
Historyczne derby dla Visły
BKS Visła Proline Bydgoszcz w historycznych debrach Kujaw i Pomorza bez straty seta pokonała CUK Anioły Toruń. Spotkanie oglądało według oficjalnych statystyk niemal 2,5 tysiąca widzów. Jest to rekord frekwencji na meczu fazy zasadniczej w ostatnich latach. W pierwszych dwóch setach goście nie doszli do bariery 20 punktów. W trzecim przegrywali już 21:19, jednak walczyli do końca, ale po grze na przewagi również przegrali. Liderem torunian był ich nowy nabytek – Mateusz Piotrowski, który zdobył 13 punktów. Po drugiej stronie siatki po 13 oczek zdobyli Maciej Krysiak (73% skuteczności w ataku, 3 asy, 2 bloki) i Łukasz Szarek (65% skuteczności w ataku, po 1 asie i bloku). – Graliśmy konsekwentnie i to przyniosło skutek – stwierdził Michal Masny, trener bydgoskiego zespołu. – Nie panikujemy, nawet w trudnych momentach, co było widać w końcówce trzeciego seta. Nie wykorzystaliśmy dwóch meczboli, ale spokojnie czekaliśmy na kolejną szansę – dodał cytowany przez Gazetę Pomorską.
SMS i Lechia postawili się rywalom
SMS PZPS Spała przegrywał już 1:2 z MCKiS-em Jaworzno, ale walczył do końca. W tie-breaku, do którego doprowadził po bardzo dobrym czwartym secie, przegrywali już 4:10, jednak walczyli do końca. Obronili trzy piłki meczowe, ale nie zdołali postawić kropki nad i. Kolejny bardzo dobry pod względem punktów mecz rozegrał Jakub Kiedos, który zdobył 20 oczek, ale jego skuteczność wyniosła tylko 33%. 17 oczek dołożył Oskar Trawka a 15 Marcel Kiciński – skuteczność tych siatkarzy wyniosła 52%. Aż 7 bloków zapisał na swoim koncie Tymoteusz Lenik. W szeregach gości liderem był Karol Rawiak i on również nie miał najlepszej sztuczności (16 pkt, 39%). 15 oczek zdobył Mateusz Pietras, 13 Karol Borończyk a 11 – Radosław Puczkowski. SMS świetnie zagrał blokiem, zdobywając tym elementem aż 16 punktów.
Lechia Tomaszów Mazowiecki przeciwstawiła się ChKS-owi Chełm. Trener Andrzejewski ponownie nie miał do dyspozycji Łukasza Łapszyńskiego, ale po raz kolejny dobre zawody rozegrał Tomasz Piotrowski. Gospodarze gładko wygrali dwa pierwsze sety. W trzecim prowadzili już 21:19, ale zaczęli popełniać błędy a w Lechii uaktywnił się blok i to goście triumfowali. Tomaszowianie nie zdołali jednak doprowadzić do tie-breaka. W czwartej odsłonie ponownie warunki dyktowali gospodarze. ChKS ryzykował w polu zagrywki, zdobywając w nim aż 9 punktów. Byli również wyraźnie skuteczniejsi w ataku (57% skuteczności przy 39% skuteczności rywali).
Przełamanie Avii
Po trzech porażkach z rzędu przełamała się PZL LEONARDO Avia Świdnik. Choć patrząc na początek meczu takiego przełamania bliższy był Mickiewicz Kluczbork. Po dwóch wygranych setach do 20 i 16 kluczborczanie nie zdołali postawić kropki nad i. W kolejnych partiach po walce wygrywali świdniczanie i to oni mogą odetchnąć z ulgą. Co ciekawe go goście mieli lepszą skuteczność w ataku mimo słabszego przyjęcia i posłali więcej asów. – Bardzo cieszy wygrana. Co prawda za dwa punkty, ale to się mogło skończyć w zupełnie innym kierunku. Pierwsze dwa sety nasi rywale zagrali pod swoje dyktando, nie mieliśmy nic do powiedzenia. W trzecim tak naprawdę postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Zawsze świetnie się gra w hali Avii, gdy mamy doping, kibice ruszyli razem z nami – przyznał na łamach mediów społecznościowych klubu MVP meczu Maciej Ptaszyński.
W tej kolejce pauzował REA BAS Białystok. Szkoleniowiec białostoczan jednak nie próżnował. W ostatnich dniach udał się na staż do PGE Projektu Warszawa. Łukasz Jurkojć wcześniej w czasie sezonu podglądał również pracę innej plusligowej ekipy – Ślepska Malow Suwałki.
Naj 10. kolejki I ligi mężczyzn
- najwięcej punktów: 20 – Krzysztof Rykała (54% skuteczności w ataku), Jakub Kiedos (33% skuteczności w ataku), Tytus Nowik (47% skuteczności w ataku), Artur Pasiński (60% skuteczności w ataku)
- najwięcej bloków indywidualnie: 7 – Tymoteusz Lenik, Jakub Nowak
- najwięcej bloków drużynowo: 16 – SMS PZPS Spała
- najczęściej przyjmujący: Jakub Kiedos (39, 28% pozytywnego, 13% perfekcyjnego)
- najczęściej atakujący: Jakub Kiedos (45 ataków – 33% skuteczności)
- najwięcej asów: 5 – Mariusz Marcyniak, Wiktor Musiał
- najwięcej błędów: 37 – BBTS Bielsko-Biała
- najdłuższy set: 30:28 – Astra Nowa Sól – AZS AGH Kraków
- najdłuższy mecz: 140 minut – SMS PZPS Spała – MCKiS Jaworzno
- najkrótszy mecz: 90 minut – WKS Czarni Radom – Olimpia Sulęcin
- najwięcej widzów: 2450 – Bydgoszcz
- najdłuższa podróż: 504 km – Olimpia Sulęcin do Radomia
Sytuacja w tabeli
Biorąc pod uwagę tylko 10 kolejek (Visła ma rozegrany awansem mecz z drugiej części fazy zasadniczej) sytuacja w górze tabeli nie uległa zmianie. ChKS pozostaje niepokonany, na drugim miejscu znajduje się KPS a na 3. – MCKiS, który jednak ma rozegrany o jeden mecz więcej niż reszta, bowiem jeszcze nie pauzował. Różnica między KPS-em a MCKiS-em wynosi cztery punkty. Również 4 punkty dzielą MCKiS a 7. Lechię Tomaszów Mazowiecki.
Na kolejnych miejscach również panuje ścisk. Ósmy BBTS ma 14 oczek, za nimi duży awans po ostatnich zwycięstwach zanotowała Astra, która na dobre odłączyła od strefy spadkowej. Nowosolanie tracą tylko 1 punkt do ósemki. Dalej z dwunastoma punktami są Anioły i Mickiewicz.
Mimo zwycięstwa za trzy punkty w strefie spadkowej znaleźli się Czarni Radom. Radomianie dotychczas zgromadzili na swoim koncie 10 oczek, co powoduje że pozostają w kontakcie z drużynami z „bezpiecznej strefy”. W gorszej sytuacji są dwa pozostałe zespoły, którym grozi spadek. AGH rozegrało już 10 spotkań, ale wygrało tylko 2 i ma zaledwie sześć punktów. Za nimi jest SMS. Tabelę zamyka Olimpia Sulęcin. Podopieczni trenera Chajca pozostają jedyną ekipą bez wygranej i tylko bardzo gwałtowna zmiana w grze i regularne punktowanie może sprawić, że uniknie spadku.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna