W meczu dwunastej kolejki PlusLigi GKS Katowice podejmował Trefl Gdańsk. Choć gospodarze dobrze weszli w mecz, w końcówce pierwszej partii rywal okazał się lepszy. – Gdybyśmy tego pierwszego seta z wyniku 16-12 dociągnęli do końca, to mecz może i toczyłby się inaczej – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Damian Domagała. Katowiczanie wygrali tylko trzecią partię. Trzy punkty pojechał do Gdańska.
Karolina Wólczyńska (Strefa Siatkówki): To może zacznę od pytania, co czujesz po takim meczu? Meczu walki, który rozpoczął się dla was bardzo dobrze, ale gdzieś potraciliście punkty i w końcówce to Trefl okazał się lepszy.
Damian Domagała: – Myślę, że ogromny niedosyt, bo uciekły nam tak naprawdę dwa sety, które do połowy mieliśmy pod kontrolą. W pierwszym bodajże 16-12, w tym czwartym 15-11, o ile się nie mylę. Partie kończyły się tak naprawdę do 21-20, więc w tej środkowej partii seta mamy bardzo długie przestoje, których nie jesteśmy w stanie szybciej przerwać. To bardzo boli, bo gra momentami wyglądała bardzo fajnie, ale też właśnie zdarzały nam się takie przestoje, gdzie wyglądało to bardzo źle. Z perspektywy całego meczu to bardzo boli.
przestoje zadecydowały
Choć wygraliście trzecią odsłonę, można powiedzieć, że to ta pierwsza ustawiła wam całe spotkanie?
– Nie wiem. Na pewno gdybyśmy tego pierwszego seta z wyniku 16-12 dociągnęli do końca, to mecz może i toczyłby się inaczej. Nie udało się, jeden czy dwa przestoje zadecydowały o tym, że tego pierwszego seta przegraliśmy. Drugi w zasadzie bez historii, czwarty podobnie jak pierwszy – przegrany gdzieś w środkowym etapie seta.
„skupmy się na sobie”
Następny mecz zagracie z PGE GiEK Skrą, która te mecze, które ma wygrać, wygrywa. Z jakim nastawieniem jedziecie do tego rywala?
– Tak szczerze my aktualnie już chyba w żadnym meczu nie będziemy faworytem, dlatego na każdy mecz wychodzimy z tym samym nastawieniem: staramy się z każdym punktować. Myślę, że z takim nastawieniem pojedziemy do Bełchatowa. Nie boimy się nikogo. Przede wszystkim powinniśmy skupić się na naszej dobrej grze. Na tym, żeby wyeliminować przestoje, problemy w przyjęciu. Musimy skupić się przede wszystkim na sobie, a dopiero potem na tym, jak gra przeciwnik.
Koniec pierwszej rundy, zbliża się bardzo. Czas leci ci szybciej w tym sezonie?
– Tak, no ten początek był dosyć intensywny. Sporo meczów za nami. Liga jak liga, co roku jest podobnie. Do świąt Bożego Narodzenia czas leci bardzo szybko. Tak, no w zasadzie za nami dwunasta kolejka, tak że już prawie w połowie tej ligi jesteśmy. Nie mam nic więcej do dodania.
Zobacz również:
PlusLiga. Gorzkie wyznanie dyrektora GKS-u Katowice odnośnie sponsoringu klubu
źródło: inf. własna