Zakończyły się mecze pierwszej serii 1/16 finału drugich w hierarchii żeńskich rozgrywek w Europie. Puchar CEV kobiet reprezentowany jest przez ŁKS Commercecon Łódź i MOYA Radomkę Radom. Obydwie ekipy znad Wisły pokazały siłę już na start. W żadnym z jedenastu starć nie doszło do tie-breaka. Rewanżowe batalie odbędą się 12 i 13 listopada.
FAWORYCI SWOJE, POLKI ZWYCIĘSKIE
Znamy już rozwiązania pierwszych spotkań 1/16 finału Pucharu Challenge, jak i CEV. Żadna z jedenastu potyczek nie przyniosła tie-breaka. W głównej mierze górą byli faworyci. W większości, bo sześciu spotkaniach wystarczyły trzy sety. Do tego grona zaliczają się również obie partycypujące w rozgrywkach polskie ekipy. Najbardziej jednostronne zawody miały miejsce w Rumunii, gdzie CS Voley Alba-Blaj nie tylko pokonał Rabotnickiego Skopje 3:0, ale w kolejnych dwóch odsłonach uczyniło to do 8. W meczu tym Marta Matejko zainkasowała 13 punktów i była drugą najlepiej punktującą swojego zespołu. Atakowała ze skutecznością 30%.
Zgodnie z oczekiwaniami triumfował także Turk Hava Yollari Stambuł. Czwarty najlepszy zespół ostatnich mistrzostw Turcji wygrał na wyjeździe z OK Herceg Novi. Nie miały także większych historii starcia w bośniackim Gacko i węgierskim Bekescsaba. Triumfowały odpowiednio ekipy z Miluzy oraz Innsbrucka. W drugim przypadku na swoje konto Rozalia Hnatyszyn zapisała 5 oczek, a Martyna Walter jedno.
NIECO WIĘCEJ WALKI
Na starcie zmagań w Pucharze CEV doszło do pięciu czterosetowych batalii. Dość twarde zawody miały miejsce we francuskich Le Cannet i Nancy. W pierwszym przypadku miejscowe Vandoeuvre wygrało z Dresdnerem SC 3:1. Pierwszy i czwarty set zakończyły się stanem 25:23. W drugim przypadku natomiast Volero ograło Crveną Zvezdę. I w tym starciu otwierająca i zamykająca partia kończyły się tym samym rezultatem. Na konto czwartej najlepszej drużyny mistrzostw Serbii 10 punktów zapisała Małgorzata Jasek.
Śmiało rzec można, że najbardziej wyrównane zawody rozegrały się wraz z udziałem belgijskich ekip – Asterix Avo Beveren i Tchalou Chapelle-Lez Herlaimont. Triumfowała pierwsza z nich. Aż w pierwszych trzech odsłonach doszło do gry na przewagi. Najdłużej trwała ta w drugiej odsłonie, w której wicemistrzynie Belgii wygrały 28:26.
Najdłuższy set miał miejsce w potyczce Kuzeyboru Aksaray i Dynama Zagrzeb. Ekipa z Chorwacji mimo przegranej 1:3 była w stanie triumfować 29:27 w drugiej części. W kolejnych jednak została wyraźnie skarcona. O dwa sety od 1/8 finału jest także Tenerife Libby’s La Laguna, która mimo przegranej w trzecim secie uniknęła siatkarskiego porzekadła i zamknęła batalię z Kaposvari NRC wynikiem 3:1.
POLSKIE EKIPY Z POKAZEM SIŁY
Z bardzo dobrej strony już na start pokazały się nadwiślańskie drużyny. Najpierw MOYA Radomka Radom pokonała przed własną publicznością Duklę Liberec. Drużyna z Czech postawiła się wyłącznie w trzeciej odsłonie, przegrywając do 23. Ekipa z województwa mazowiecko kontrolowała spotkanie w każdym elemencie. Świetnie zagrała w polu serwisowym, psując wyłącznie cztery serwisy, a notując 7 asów. Liderkami Radomki były Maria Jordanowa i Monika Gałkowska, zdobywczynie 16 i 15 punktów.
Z kolei ŁKS Commercecon Łódź wygrał na wyjeździe z Hidramarem Gran Canaria 3:0. Zadecydowała już pierwsza odsłona, w której łodzianki triumfowały 28:26, by z seta na set mistrzynie Hiszpanii miały nieco mniej „pary”. Stawiały jednak dobry blok. Łodzianki pochwalić się mogą przede wszystkim kapitalnym przyjęciem (70% pozytywnego i 44% perfekcyjnego), ale to także z uwagi na fakt, że zagrywka rywalek nie wyrządziła im szkody. Podopieczne Alessandro Chiappiniego również jak radomianki wyszły na +3 w aspekcie serwisu. Najlepiej punktującą okazała się Anastazja Hryszczuk, zdobywczyni 14 oczek.
Zobacz również:
Wyniki 1/16 Pucharu CEV kobiet
źródło: inf. własna