Poziom PlusLigi z roku na rok konsekwentnie wzrasta. – Moim zdaniem, a mówię to od pięciu lat, tak jest i nadal twierdzę, że każdy kolejny sezon będzie jeszcze trudniejszy – powiedział w rozmowie z Jastrzębską Spółką Węglową Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla. Sternik klubu odniósł się również do roli finansów w odniesieniu sukcesu. Wskazał również największego rywala w zmaganiach PlusLigi.
ile kosztuje sukces?
Klub z Jastrzębia-Zdroju w pierwszej kolejności wspierany jest przez Jastrzębską Spółkę Węglową. Nie bez powodu drużyna z południa Polski dominuje w krajowych rozgrywkach, na ostatnie cztery finały mistrzostw Polski była górą trzykrotnie. W dodatku ostatnie dwa lata to dwa finały Ligi Mistrzów. Prezes klubu ze Śląska podkreśla jednak, że kwestie finansowe w osiąganiu sukcesu są bardzo istotne, ale nie tylko one odgrywają rolę. Ciekawym przypadkiem jest Asseco Resovia Rzeszów, która również dysponuje olbrzymimi zasobami, jednak nie wykorzystuje ich na miarę, o czym szerzej wspominaliśmy tutaj.
– Jeżeli zadajemy sobie pytanie, ile kosztuje sukces, to jednym słowem można odpowiedzieć, że dużo. Bardzo dużo. Kosztuje nie tylko wiele pieniędzy, ale również sporo wysiłku i zaangażowania. Na starcie powiem, że to nie jest tak, że jedynie pieniądze odgrywają rolę. Oczywiście są kluczowe, szczególnie przy tak mocnej lidze, jak polska, w której jest 5-6 zespołów z wysokim budżetem. Z nimi trzeba wygrać czymś inny, nie tylko finansami. Mówi się potocznie, że pieniądze nie grają – powiedział w rozmowie z JSW_SA Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla.
OSTATNIA DEKADA UMOCNIENIEM
W ostatnich latach PlusLiga zdecydowanie zaznaczyła swoją obecność na międzynarodowych arenach. Na cztery minione finały Ligi Mistrzów w każdym meldował się polski zespół. Warto podkreślić, że w 2023 roku stanęły naprzeciwko siebie dwie drużyny znad Wisły. W poprzednich dwóch sezonach górę nad włoskim Itasem Trentino brała ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.
– PlusLiga, która ma 25 lat, bardzo mocno się budowała przez ten okres. Szczególnie umacniała się w ostatni 5-10 latach. Dziesięć lat wstecz mieliśmy silną polską ligę, ale czegoś nam jeszcze brakowało, żeby dobić się do silnych włoskich, rosyjskich i tureckich zespołów, a także z nimi powalczyć o najwyższe cele. Dziś można powiedzieć, że mamy kompletną siatkówkę. Posiadamy bardzo mocną krajową ligę, która automatycznie przekłada się na silną reprezentację polskich klubów na szczeblu rozgrywek Ligi Mistrzów Europy. To osiągnęliśmy jakie polskie kluby w ostatnich latach. To skutkuje tym, że budżety klubu w ostatnich latach rosną. Żeby podjąć walkę na najwyższym europejskim poziomie i wygrywać albo przegrać, ale po walce, trzeba być równym lub lepszym. Trzeba zatem mieć mistrzów świata, Europy oraz olimpijskich. Niesie to wzrost kosztów – tłumaczył sternik mistrza Polski.
kto największym zagrożeniem?
Wydaje się, że w sezonie 2024/2025 o strefę medalową walczyć będzie co najmniej sześć zespołów. To dokładnie te same zespoły, które o medale grały rok temu. W dodatku pierwsza czwórka przyświeca także BOGDANCE LUK Lublin i ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Nie mogło oczywiście zabraknąć wymienienia całego tego grona. Prezes klubu ze Śląska wskazał jednak na największe zagrożenie w bieżących rozgrywkach.
– Jeżeli wskazać jedną drużynę, to stawiam na Wartę Zawiercie. To klub, który ma najmniejszą historię w PlusLidze spośród topowych. Uważam, że będzie najsilniejszym rywalem. Wymienić jednak naprawdę należy kilka drużyn, bo na pewno rywalizacja z Resovią Rzeszów, Projektem Warszawa, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle czy LUK-iem Lublin będzie bardzo wyrównana. Moim zdaniem, a mówię to od pięciu lat, tak jest i nadal twierdzę, że każdy kolejny sezon będzie jeszcze trudniejszy – zakończył Adam Gorol.
Zobacz również:
PlusLiga. Tajemnicze objawy. Rozgrywający AZS-u poznał diagnozę
źródło: JSW_SA - YouTube