– Tym razem ryzyko nam się nie opłaciło, bo zepsuliśmy 17 zagrywek przy jednym asie. To na pewno nie był nasz dzień. Myślę, że to nasz jeden ze słabszych meczów w tym sezonie – mówił po przegranej z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 0:3 na wyjeździe Andrzej Kowal, trener Cuprum Stilonu Gorzów.
BRAK ARGUMENTÓW
Cuprum Stilon Gorzów przegrał w meczu 8. kolejki PlusLigi na wyjeździe z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 0:3. Drużyna z zachodu Polski barierę 20 punktów przekroczyła jedynie w trzecim secie. Niemalże w całym przekroju starcia inicjatywa należała do wicemistrzów Polski. Ci z kompletu punktów cieszyli się po 85 minutach gry.
– To prawda, że nie mieliśmy argumentów. Warta szczególnie w polu serwisowym wywierała ogromną presję. 10 asów serwisowych i 13 błędów pokazuje jakość zawiercian w zagrywce. U nas brakowało rytmu w ataku. Nawet, jeśli przyjęliśmy zagrywkę, to mieliśmy problem ze skończeniem pierwszej akcji. To była największa różnica między nami. Jednak podstawowe elementy w siatkówce, jak serwis i przyjęcie decydowały. Następne zdarzenia były konsekwencją naszej słabszej skuteczności na siatce – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Andrzej Kowal, trener gorzowskiego Stilonu.
RYZYKO TYM RAZEM NIE PRZYNIOSŁO KORZYŚCI
Gorzowianie nawiązali walkę w trzecim secie. Po grze punkt za punkt w trzeciej części przegrywali 16:19, ale zapewnili przez moment ciekawszą końcówkę za sprawą zbliżenia się na punkt (19:18).
– Trudno na gorąco punkt po punkcie i akcja po akcji oceniać spotkanie. Nawet w trzecim secie, gdzie byliśmy blisko w pewnym momencie, to jeden błąd w ataku czy serwisie przy zespole posiadającym tak dobry rytm grania bardzo szybko wpływa na wynik na tablicy. To podobna sytuacja jak w meczu z Jastrzębskim Węglem, gdzie jeśli jesteśmy na granicy wyniku, jesteśmy w stanie rywalizować. Z kolei, jeśli przeciwnik odjeżdża, musimy szukać argumentów, a więc podejmować większe ryzyko. Tym razem ryzyko nam się nie opłaciło, bo zepsuliśmy 17 zagrywek przy jednym asie. To na pewno nie był nasz dzień. Myślę, że to nasz jeden ze słabszych meczów w tym sezonie – przyznał szkoleniowiec.
BRAK ZAWODU
Porażka z wicemistrzem Polski nie jest jednak dla gorzowian zawodem. Trener podkreśla zasadniczą różnicę, która różni obydwie drużyny. To przede wszystkim okres budowania zespołów, w którym bezsprzecznie przeważa klub z województwa śląskiego.
– Przegrana z Wartą nie jest zawodem. Trudno porównywać zespół, który jest budowany przez kilka lat na wygrywanie mistrzostwa Polski i walkę w Lidze Mistrzów, a naszą drużyną, która była budowana bardzo późno. Pracujemy od paru miesięcy. To nie jest zawód. Na pewno oczekiwaliśmy walki. Tym razem jej zabrakło – tłumaczył trener Stilonu.
CEL JASNY
Zespół z Gorzowa Wielkopolskiego po ośmiu seriach gier dał się już poznać ze strony przede wszystkim walczącej. Poza porażkami z zawiercianami i jastrzębianami, których można było się spodziewać, Stilon uległ jedynie PGE GiEK Skrze Bełchatów i ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Odniósł istotne zwycięstwa z Treflem Gdańsk, Ślepskiem Malow Suwałki, Nowak-Mosty MKS-em Będzin i PSG Stalą Nysą. Jaki zatem cel przyświeca gorzowianom poza chęcią polepszania swojej gry z meczu na mecz?
– Mamy jeden cel. To utrzymanie się w lidze. Spadają trzy zespoły. Utrzymuje się czwarty od końca. Tak naprawdę patrząc przez pryzmat rozgrywek, wszyscy wygrywają (śmiech). Walka o utrzymanie będzie toczyć się prawdopodobnie do samego końca. Oczywiście chcieliśmy podjąć walkę w meczu z Wartą Zawiercie, ale takie starcia muszą przygotowywać nas najtrudniejsze spotkania z naszymi bezpośrednimi rywalami – mówił 53-latek.
KAŻDY MA SWOJĄ STRATEGIĘ
W każdym z dotychczasowych ośmiu spotkań, z wyjątkiem batalii z suwalskim Ślepskiem, Stilon notował mniej punktowych bloków od swoich rywali. Tak więc czy konkretnie ta statystyka ma konkretne przełożenie na poszczególne rezultaty?
– Każdy trener ma swoją strategię. Na to, że ktoś zdobywa więcej punktów blokiem, mogą wpływać inne czynniki. To różne rozwiązania na siatce. Na pewno staramy się nad udoskonalaniem i poprawianiem naszej gry, w tym między innymi element bloku. Czasami w tym samym systemie grania zespół niekoniecznie musi mieć większą ilość bloków. Natomiast może lepiej współpracować w elemencie blok-obrona, dzięki czemu ma możliwość wyprowadzania większej ilości kontr. To trochę nie do końca słuszne i względne ocenianie. W końcu wszystko rozbija się o skuteczność. Jeżeli będzie dobra skuteczność w kontrataku, nie zawsze musimy mieć więcej bloków od przeciwnika. Jeśli mamy mniejszą ilość wyprowadzanych kontraktów i bloków, to na pewno daje nam to dużo do myślenia – zakończył Andrzej Kowal.
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna