PGE GiEK Skra Bełchatów w plus ligowym klasyku musiała uznać wyższość ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Za wyjątkiem drugiego seta spotkanie było wyrównane, przewaga gospodarzy uwidaczniała się głównie w końcówkach. – Graliśmy równo, mieliśmy bardzo dobre momenty, ale ZAKSA ogólnie lepiej pokazała się w meczu. W czwartym secie zabrakło nam jednej, dwóch piłek i może wyglądałoby to inaczej – powiedział Strefie Siatkówki środkowy bełchatowian, Bartłomiej Lemański.
KOŃCÓWKI DLA ZAKSY
Bełchatowianie z Kędzierzyna-Koźla wyjechali bez punktów, mieli jednak okazję do tego, aby zdobyć coś więcej. –W drugim secie ZAKSA nam odskoczyła i ciężko było go odwrócić. W pierwszym do pewnego momentu walczyliśmy jak równy z równym, ale po 20. punkcie kędzierzynianie odjechali. drugim secie było widać, że nam odskoczyli, ciężko było odwrócić tego seta. W pierwszym walczyliśmy, dopiero po 20 punkcie nam odskoczyli. Było kilka naszych błędów, jedna sporna sytuacja i trochę się to nawarstwiło i nie udało nam się go wyciągnąć – analizował Bartłomiej Lemański.
Najbardziej zacięta okazała się trzecia część spotkania, którą po walce na przewagi wygrali podopieczni Gheorghe Cretu. – Bardzo nas odbudowała trzecia partia, chłopaki walczyli o każdą piłkę. W czwartej odsłonie też graliśmy równo, mieliśmy bardzo dobre momentu, ale ZAKSA ogólnie lepiej pokazała się w meczu. W czwartym secie zabrakło nam jednej, dwóch piłek i może wyglądałoby to inaczej – podsumował środkowy bloku.
NIEWYKORZYSTANE OKAZJE
Skra ma czego żałować, bo przepuściła kilka okazji do zapunktowania w meczu, między innymi przez nieporozumienia. – Myślę, że to nie kwestia mentalu, nie wiem też czy zgrania. Ogólnie, patrząc nie tylko na mecz z ZAKSĄ, fajnie to u nas wygląda. Cały czas się docieramy, mamy nową drużynę. Poza pojedynczymi sytuacjami, kiedy zdarzają nam się niewykorzystane okazje, dobrze zaczęliśmy sezon. Będziemy się skupiać na kolejnym meczu – przyznał Lemański. Jego zespół do tej pory przegrał dwa mecz, oprócz pojedynku z ZAKSĄ, musiał również uznać wyższość BOGDANKI LUK Lublin.
PIERWSZA SZÓSTKA I…
Bartłomiej Lemański każdy mecz Skry rozpoczynał w podstawowym składzie, ale cztery razy był zmieniany w trakcie spotkania. – Trzeba pytać trenera czemu schodzę. Każdy moją grę może ocenić z boku. Ja staram się robić swoje. Mogę tylko powiedzieć, że zawsze staram się grać jak najlepiej i ciężko pracuję – zapewnił środkowy.
Za kilka dni podopiecznych trenera Cretu czeka kolejne spotkanie, tym razem we własnej hali podejmą beniaminka z Będzina.
źródło: inf. własna