Piąta kolejka była tą, w której pewnym było pierwsze zwycięstwo jednej z dwóch nie punktujących do tej pory ekip. Pełna pula trafiła do Katowic, co sprawiło, że to Barkom Każany Lwów jest ostatnią drużyną bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Po meczu dla serwisu plusliga.pl wypowiedział się szkoleniowiec GKS-u, Grzegorz Słaby. – . – Czy ktoś na nas narzeka, czy nas krytykuje – my pracujemy cały czas tak samo i staramy się jak najlepiej.
PRZEŁAMALI IMPAS
Swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie w końcu zainkasowali podopieczni Grzegorza Słabego. Szkoleniowiec nie ukrywa, że było to bardzo ważne zwycięstwo, a sezon zaczął się dla nich bardzo wymagająco. – Przegraliśmy mecz z Będzinem, który nam na pewno siedzi w głowie, ale pozostałe mecze: Warszawa, Jastrzębie Zawiercie to są przeciwnicy z podium z zeszłego roku. Myślę, że ten mecz był bardzo istotny z tego powodu, że obydwie drużyny nie punktowały jeszcze do tej pory. Bardzo się cieszę, że to my dopiszemy pierwsze trzy punkty na konto – mówił po meczu dla serwisu plusliga.pl.
ZAWSZE Z CHARAKTEREM
Katowiczanom nie można odmówić determinacji. Choć do tej pory pozostawali na dole tabeli, to warto podkreślić, że w meczach z zawiercianami i jastrzębianami wygrali po jednej partii, a czasami zabrakło im zaledwie dwóch „oczek” do odwrócenia losów seta. – Walczyliśmy we wszystkich meczach, które były do tej pory. To nie jest gra kontaktowa, w której można popchnąć kogoś czy złapać za koszulkę. Tutaj żeby walczyć, trzeba mieć kontakt punktowy i grać na równo – wtedy ludzie mówią, że walczymy. Walczyć to można w MMA. My na pewno pokazaliśmy charakter – zaznaczył Grzegorz Słaby.
CO BYŁO KLUCZOWE?
Katowiczanie zaliczyli potknięcie w drugiej odsłonie, ale pozostałe sety zwyciężali z dość bezpieczną przewagą na koncie. Trener gospodarzy zwrócił uwagę na element, który był kluczowy dla takiego obrotu sprawy. – Serwis był na pewno kluczowy w każdej partii. Jak tylko zagrywaliśmy na dobrym poziomie, to sety kończyły się dosyć wysoko. Istotnym momentem był as serwisowy Aymena Bouguerrry. W czwartym secie, dający nam możliwość pomyłki na side-oucie, co się później rzeczywiście wydarzyło bo Tupczij uderzył dobrą zagrywkę i mieliśmy problem ze skończeniem – zauważył 40-latek i zakończył ważnym przesłaniem. – Czy ktoś na nas narzeka, czy nas krytykuje – my pracujemy cały czas tak samo i staramy się jak najlepiej.
Teraz przed katowiczanami kolejne spore wyzwanie. Na wyjeździe zmierzą się z Asseco Resovią Rzeszów. To spotkanie może być ciekawe, bo choć potencjał ekipy z województwa podkarpackiego jest bardzo duży to w tym sezonie mają sporo własnych problemów. Mecz tych ekip odbędzie się 11 października.
Zobacz również:
Choć zespół przegrał, to on zadebiutował: Dałem z siebie maksa
źródło: inf. własna, plusliga.pl