– Czasami trzeba zrobić krok w tył, żeby zyskać nowe perspektywy i lepiej przygotować się do dalszej kariery. Powrót na zaplecze PlusLigi był dla mnie dobrą decyzją. Dzięki temu mogę złapać odpowiedni rytm meczowy i nabrać pewności w swojej grze – powiedział libero MCKiS-u Jaworzno, Maksym Kędzierski.
Zdobyli Tomaszów Mazowiecki
Doczekaliście się drugiej wygranej w sezonie, pokonując na wyjeździe Lechię. Nie brakowało w tym spotkaniu jednak zwrotów akcji i walki na przewagi. Jak z pana perspektywy wyglądał ten mecz?
Maksym Kędzierski: – To był bardzo trudny i zacięty mecz. Lechia to wymagający przeciwnik, a dla mnie gra w Tomaszowie Mazowieckim zawsze będzie wiązała się z dodatkowymi emocjami, gdyż zaczynałem tam swoją seniorską karierę. Od początku musieliśmy być skoncentrowani, gdyż wiedzieliśmy, że rywale będą walczyć o każdy punkt. Było sporo zwrotów akcji, ale najważniejsze, że zachowaliśmy zimną krew w decydujących momentach. Walka na przewagi pokazała, że mamy charakter i potrafimy grać pod presją.
Przy prowadzeniu 2:0 oddaliście trochę inicjatywę rywalom. Było o włos od tie-breaka, ale wygraliście czwartego seta na przewagi. Co według pana zaważyło na tym zwycięstwie?
– Rzeczywiście, przy prowadzeniu 2:0 w nasze szeregi wkradło się trochę dekoncentracji, co wykorzystała Lechia. Oddaliśmy jej inicjatywę, a ona zaczęła grać odważniej. Kluczowe było jednak to, że w najważniejszych momentach czwartego seta to my przy odrobinie szczęścia zagraliśmy skuteczniej. Determinacja i zespołowość zadecydowały o naszym zwycięstwie.
Rozbudzone nadzieje
Nie macie łatwego początku sezonu, bo gracie z wymagającymi rywalami, ale czy wygrane z Mickiewiczem i Lechią rozbudziły w was apetyt na dobry wynik w tym sezonie i podjęcie walki o awans do play-off?
– Zdecydowanie, te wygrane dodały nam pewności siebie. Początek sezonu zawsze jest trudny, szczególnie gdy trzeba mierzyć się z silnymi rywalami. Jednak nasze dwa ostatnie zwycięstwa pokazują, że mamy potencjał. Musimy jednak pozostać skoncentrowani i iść krok po kroku, a nie wybiegać za bardzo w przyszłość.
Teraz do Jaworzna przyjadą Anioły Toruń, które doczekały się ostatnio pierwszej wygranej w sezonie. To może być podobnie trudny mecz jak ten w Tomaszowie Mazowieckim?
– Każdy mecz w tej lidze jest trudny. Nie można nikogo lekceważyć, zwłaszcza drużyn, które dopiero co złapały wiatr w żagle. Anioły Toruń to zespół, który ma swoje ambicje i na pewno przyjedzie do nas z zamiarem walki o kolejne punkty. My musimy być dobrze przygotowani i zachować koncentrację przez cały mecz, bo każdy błąd może nas drogo kosztować.
Nowe perspektywy
A jak po przerwie odnalazł się pan ponownie na zapleczu PlusLigi? Opłacało się zrobić krok w tył, aby móc zrobić kolejne dwa w przód?
– Czasami trzeba zrobić krok w tył, żeby zyskać nowe perspektywy i lepiej przygotować się do dalszej kariery. Powrót na zaplecze PlusLigi był dla mnie dobrą decyzją. Dzięki temu mogę złapać odpowiedni rytm meczowy i nabrać pewności w swojej grze. Myślę, że cały sezon ogrywania się na pierwszoligowych parkietach będzie potrzebny i w dłuższej perspektywie okaże się kluczowy dla mojego rozwoju. Tak naprawdę czas na przemyślenia i analizę będzie po zakończonym sezonie, który wierzę, że skończymy usatysfakcjonowani.
Zobacz również
Walka była, choć wygrywali faworyci. Podsumowanie 3. kolejki I ligi siatkarzy
źródło: inf. własna