– Pierwszy set w naszym wykonaniu w żadnym elemencie nie był dobry, aczkolwiek życzyłbym sobie, abyśmy do końca sezonu tak źle zaczynali spotkania i kończyli je zwycięstwami. Na pewno w przyszłości będziemy starali się lepiej wchodzić w pojedynki, bo ułatwi nam to sytuację na boisku – powiedział w PLS TV atakujący Ślepska Malow Suwałki, Bartosz Filipiak po wygranej z Indykpolem AZS-em Olsztyn.
Bez przełamania
Słabszy początek sezonu zaliczyli siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn, którzy ponieśli już drugą porażkę w trwających rozgrywkach. Tym razem w niedzielę ulegli w Suwałkach 1:3 miejscowemu Ślepskowi Malow. Mimo że dobrze weszli w mecz, to ponownie nie byli w stanie utrzymać równej gry na dystansie całego spotkania. – To nie był nasz mecz. Niestety, mamy swoje problemy. Kiedy piłka jest odrzucona od siatki, to musimy sobie z nią poradzić. Już drugi mecz pracujemy nad tym, ale nie wychodzi nam to. Dobrze gramy w pierwszym secie, ale później mamy problem, aby odpowiedzieć przeciwnikowi. Niestety, w trudnych momentach ciężko jest nam zebrać się na boisku. Każdy z nas idzie do swojego kąta i nie gramy jeszcze jako drużyna – ocenił przyjmujący, Nicolas Szerszeń.
Ślepsk na fali
W o wiele lepszych nastrojach są podopieczni Dominika Kwapisiewicza, którzy mają na koncie już dwa zwycięstwa. – Był to bardzo podobny mecz do tego w Częstochowie. Pierwszy set w naszym wykonaniu w żadnym elemencie nie był dobry, aczkolwiek życzyłbym sobie, abyśmy do końca sezonu tak źle zaczynali spotkania i kończyli je zwycięstwami. Na pewno w przyszłości będziemy starali się lepiej wchodzić w pojedynki, bo ułatwi nam to sytuację na boisku. Może porażkę w tym secie można zrzucić na inaugurację sezonu we własnej hali, więc towarzyszył nam dodatkowy stres. Cieszymy się jednak, że potrafiliśmy wrócić do gry, wejść na swój poziom we wszystkich elementach i zdobyć pierwsze trzy punkty we własnej hali – powiedział atakujący, Bartosz Filipiak.
Zmiennicy na plus
W szeregach gospodarzy z dobrej strony pokazała się nie tylko pierwsza szóstka, ale również zmiennicy, a wśród nich Damian Wierzbicki i Antoni Kwasigroch. – Cieszę się, że moje pojedyncze wejścia dają coś zespołowi. Wydaje mi się, że w tym meczu pokazaliśmy, że mamy szeroki skład. To nam bardzo pomogło w tym, aby zwyciężyć 3:1. Musimy bardzo szanować te sześć punktów, które zdobyliśmy w pierwszych dwóch kolejkach, tym bardziej, że będzie to trudny sezon, bo aż trzy zespoły spadną z PlusLigi, więc każdy punkt będzie się liczył – zakończył przyjmujący, Antoni Kwasigroch.
Zobacz również:
Nieudany początek i druga porażka AZS-u. Gąsior: Nie było w nas chęci rywalizacji
źródło: PLS TV