BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała wywalczył Superpuchar Polski. Bielszczanki w Ostrowcu Świętokrzyskim pokonały Lotto Chemika Police 3:0. Trofeum to zawitało do Bielska-Białej po czternastu latach przerwy. O meczu oraz czuciu z Giulią Angeliną opowiedziała Strefie Siatkówki Julia Nowicka, rozgrywająca BKS-u.
- BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała pokonał Lotto Chemika Police 3:0 w meczu o Superpuchar Polski.
- Prawdziwym koncertem bielszczanek był pierwszy set, którego wygrały do 13.
- Julia Nowicka odcisnęła spore piętno w trzeciej partii. Policzanki prowadziły w niej 19:18, ale po dwóch blokach rozgrywającej na Martynie Grajber-Nowakowskiej BKS wygrywał 20:19.
SUPERPUCHAR POLSKI DLA BKS-U
Krzysztof Sarna (Strefa Siatkówki): Czy taki obrót spraw i wynik był spodziewany przez ciebie, jak i drużynę?
Julia Nowicka: – Nie chcę powiedzieć, że tak, ale każdy stawiał nas w roli faworyta. My z kolei nałożyłyśmy na siebie presję, że musimy wygrać. Nastawiałyśmy się na bardzo ciężkie spotkanie. Przede wszystkim emocjonalnie, bo trudno gra się takie mecze. Każdy dobrze o tym wie. Bardzo się cieszę, że udało się w miarę dobrym stylu wygrać. Na pewno jest jeszcze pole do pracy.
Byłaś zaskoczona przebiegiem pierwszego seta?
– Tak, byłam. Zawsze nastawiam się tak, że będzie to moje najtrudniejsze spotkanie. Wolę się zaskoczyć w ten sposób, że wskoczymy na wyższy poziom niż przeciwnik i tak też było. Ogromnie się cieszę. Również należą się spore gratulacje dla Chemika. Wiadomo, jakie mieli u siebie problemy. To na pewno nie jest dla nich łatwa sytuacja.
Co powiedziałaś koleżankom w kółku tuż po wygranym drugim secie? Widziałem, że gestykulowałaś, jakby uczulając je i pokazując na swego rodzaju ‘rozegranie mentalne’ rywala.
– Staram się mówić takie rzeczy, które wynikają z gry. Przede wszystkim cały czas kładłam nacisk na naszą cierpliwość i na to, żebyśmy nie panikowały. Przekazywałam, że przecież Chemik również może mieć swoje dobre momenty. To są dziewczyny, które potrafią grać w siatkówkę. Ważne było, żebyśmy się nie frustrowały, a także grały cierpliwie i utrzymywały nasz mindset, który mamy.
W tym spotkaniu nie musiałaś aż tak bardzo brać odpowiedzialność na swoje barki, jak w finale Pucharu Polski. Od pierwszego seta dużo rozgrywało się na środku i blokiem. W trzecim secie przy stanie 19:19 twoje dwa bloki z rzędu na Martynie Grajber-Nowakowskiej przechyliły szalę zwycięstwa na waszą korzyść.
– Myślę, że dwa bloki miały miejsce w ważnym momencie, bo było dość nerwowo. Czułam, że spadła nam trochę koncentracja i że za szybko chcemy się pozbyć piłki. Cieszę się, że dobrze udało mi się przypilnować Martyny i dodałam coś ekstra od siebie. Myślę, że nikt nie spodziewa się po mnie blokowania (śmiech).
Jak szybko zbudowałaś czucie z Giulią Angeliną? Jak oceniłabyś aktualny poziom waszego zgrania?
– Czas, w którym ze sobą współpracujemy jest wciąż krótki. Można powiedzieć, że są sparingi i okres przygotowawczy, ale komunikację buduje się właśnie w takich meczach i w tego typu nerwowych sytuacjach. Wtedy poznajesz osobę, jak się zachowuje. Z Angie (Giulia Angelina – przyp. red.) mam naprawdę świetny kontakt i komunikację. Dla mnie to baza do tego, żeby budować wzajemne zaufanie, pewność siebie i wiarę w siebie nawzajem. Jesteśmy drużyną.
Myślisz, że to zwycięstwo stawia was o pół kroku przed resztą ligi?
– Nie. Nie powiedziałabym, że to zwycięstwo stawia nas z przodu. Na pewno dobrze jest wygrać i mieć superpuchar. To turbo przeżycie mimo wszystko. Myślę, że musimy jednak odgrodzić grubą krechą i jak najlepiej wejść w ligę.
Trener da wam wolne na Fortnite’a (gra wideo, w którą gra Julia Nowicka wraz z reprezentantkami Polski)?
– (śmiech). Nie ma szans!
Trener samemu gra z wami?
– Nie (śmiech). Trener dba o ogródek.
Zobacz również:
Dawid Michor: Nie możemy się długo zastanawiać i gdybać [wywiad]
źródło: inf. własna