– Rozmawiałem z trenerem o mojej roli. Mam być gotowy cały czas. Mecz ze Ślepskiem pokazał, że zmian było bardzo dużo. Każdy był gotowy, żeby wejść i się pokazać. Niestety nie wyszło. Drużyna z Suwałk pokazała dużo lepszą siatkówkę od nas, przynajmniej w ostatnich trzech setach – powiedział Damian Kogut, przyjmujący Steam Hemarpolu Norwida Częstochowa.
ODMIENIONE ROLE I ODMIENIONY WYNIK
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa przegrał we własnej hali na inaugurację nowego sezonu PlusLigi. W 1. kolejce lepsi okazali się goście z Suwałk, którzy mimo porażki w pierwszym secie do 20 byli górą w następnych trzech partiach.
– Praktycznie całego pierwszego seta mieliśmy pod kontrolą. Udało się go wygrać dosyć gładko. Wiedzieliśmy, że suwałczanie nie zagrają drugiego takiego seta. Popełniali bardzo dużo błędów w polu serwisowym, za to my bardzo dobrze nią graliśmy, a także systemem blok-obrona. Byliśmy przygotowani, że ten set się nie powtórzy. Nie pozostawało nic, jak tylko pokazywać swoją siatkówkę, którą gramy. Niestety w tym meczu się nie udało. Było widać, że targały nami emocje z powodu ponownego powrotu rozgrywek ligowych. Chcemy pokazywać się z jak najlepszej strony, ale nie wyszło – mówił Damian Kogut, przyjmujący ekipy z Częstochowy.
WSZYSTKO USTALONE
W spotkaniu ze Ślepskiem regularnie na boisku meldował się Damian Kogut, poczynając od drugiego seta. Zdobył łącznie 3 punkty (1 atak, 1 blok, 1 zagrywka) i skończył 1 z 10 ataków. – Rozmawiałem z trenerem o mojej roli. Mam być gotowy cały czas. Mecz ze Ślepskiem pokazał, że zmian było bardzo dużo. Każdy był gotowy, żeby wejść i się pokazać. Niestety nie wyszło. Drużyna z Suwałk pokazała dużo lepszą siatkówkę od nas, przynajmniej w ostatnich trzech setach. Nie pokazaliśmy swojego potencjału, który mamy. Faktycznie, pierwsza część była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Chciałbym, żebyśmy prezentowali się tak częściej, a nie starczało wyłącznie na jedną partię – podkreślił 27-latek.
MARAZM
Po połowie trzeciego oraz czwartego seta gospodarze niejako stali się bezradni, podczas gdy swój koncert rozgrywali suwałczanie. Podopieczni trenera Dominika Kwapisiewicza mieli inicjatywę i spokojnie kontrolowali grę. Reakcje szkoleniowca Silvy w postaci przerywania gry oraz zmian nie przyniosły zamierzonego skutku.
– W trzecim i czwartym secie goście zaczęli bardzo dobrze zagrywać. Zagrywali taktycznie, a także w te miejsca, w których mieliśmy największe problemy z przyjęciem. Wykorzystali to. Dzięki temu cieszą się z trzech punktów – wyjaśnił przyjmujący.
CHWILA ODDECHU
Za sprawą klęski żywiołowej, która dotknęła tereny województw dolnośląskiego oraz opolskiego PSG Stal Nysa oraz ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przełożyły niektóre ze swoich spotkań. Częstochowianie pierwotnie 2. kolejkę PlusLigi mieli rozegrać na wyjeździe z ZAKSĄ w piątek, 20 września, niemniej powódź dotarła również na teren trzykrotnego zwycięzcy Ligi Mistrzów. To w praktyce sprawia, że zespół spod Jasnej Góry ma nieco więcej czasu na analizę porażki i przygotowanie się do kolejnego spotkania. Następne spotkanie Norwid rozegra w niedzielę, 29 września z Nowak-Mosty MKS-em Będzin. To zatem oznacza jedenaście dni pauzy.
– To nie ma znaczenia. Cały czas jesteśmy gotowi. Niezależnie, czy mecz byłby za dwa bądź pięć dni, nieustannie robimy swoje. Trenujemy i pokazujemy się tak trenerowi, żeby nam zaufał. Pokazujemy prawdziwą siatkówkę, którą gramy. Nie ma dla nas znaczenia, za ile zagramy. Pokażemy taką siatkówkę, jaką prezentujemy na treningach – zakończył Damian Kogut.
Zobacz również:
Złość w Częstochowie. Masłowski: Zatrzymaliśmy się w jednym ustawieniu
źródło: inf. własna