– Zbudowaliśmy bardzo fajną grupę zarówno pod względem sportowym, jak i charakterologicznym, która ma potencjał, aby walczyć o najwyższe cele – powiedział szkoleniowiec Czarnych Radom, Krzysztof Michalski przed początkiem sezonu w I lidze.
Wartościowe granie w Świdniku
Za pana podopiecznymi jeden z ostatnich sprawdzianów przed startem rozgrywek. W turnieju rozgrywanym w Świdniku zajęliście trzecie miejsce. Jest pan zadowolony z postawy swoich zawodników w tych zmaganiach?
Krzysztof Michalski: – Jestem zadowolony z postawy drużyny poza wyłączeniem drugiego seta w spotkaniu z CHKS-em Chełm, w którym daliśmy rywalom za dużo pola do popisu na zagrywce. Później też mieliśmy spore kłopoty z wyprowadzeniem side outu i przerwaniem serii, którymi nękał nas zespół z Chełma. Aczkolwiek cieszy mnie lepsza gra w elementach, nad poprawą których spędziliśmy sporo czasu, szczególnie nad grą w bloku i grą na wysokiej piłce. Teraz będziemy trochę więcej skupiać się więcej na zagrywce i własnym side oucie, żeby być gotowym na pierwszy mecz ligowy, który rozegramy dopiero 20 września.
Czy w takim razie powoli krystalizuje się pierwsza szóstka?
– Tak, chociaż ostatni turniej rozgrywaliśmy bez Bartka Klutha, który miał delikatne przeciążenia, więc woleliśmy nie ryzykować. Dwa mecze rozegrał więc Janek Siemiątkowski. Szóstka się krystalizuje, ale nic nie jest przesądzone. Nikt nie wygrał biletu do grania w pierwszej szóstce. Boisko będzie weryfikować aktualny poziom umiejętności zawodników.
Tak naprawdę ma pan zupełnie nowy zespół. Czy przez te kilka tygodni przygotowań zdążył pan już poznać poszczególnych zawodników?
– Myślę, że tak, aczkolwiek jest to proces, który wielokrotnie może trwać nawet kilka lat. Wielu zawodników znałem już wcześniej z boisk plusligowych i pierwszoligowych, więc nie był to problem. Tak naprawdę dotarliśmy się już podczas pierwszych dwóch tygodni przygotowań. Role w zespole też się już wyklarowały. Poza tym okres przygotowawczy zaczęliśmy znacznie wcześniej niż inne kluby, które do pracy wróciły nawet dwa lub trzy tygodnie po nas. Mamy zupełnie nowy zespół, więc potrzebowaliśmy trochę więcej czasu na poznanie siebie, naszej organizacji pracy, ale myślę, że to się udało.
Ambitne cele
Na co będzie stać ten zespół po spadku do I ligi?
– Zbudowaliśmy bardzo fajną grupę zarówno pod względem sportowym, jak i charakterologicznym, która ma potencjał, aby walczyć o najwyższe cele. Jak będzie? Boisko wszystko zweryfikuje. Nikt nie jest gwarantem żadnego sukcesu, ale mamy fajną drużynę. Mam nadzieję, że dzięki mądrej pracy będzie liczyła się ona w walce o awans.
Wspomniał pan o tym, że rozgrywki zaczniecie trochę później. Będzie to dla was utrudnienie czy ułatwienie?
– Wolałbym generalnie rozegrać ten pierwszy mecz, tym bardziej, że terminarz nie jest dla nas łaskawy. Powinniśmy zacząć meczem z beniaminkiem, ale jego nie rozegramy, a później przyjdzie nam się mierzyć z Visłą, CHKS-em i Avią, czyli zespołami, które będą w topie pierwszoligowym. Fajnie byłoby więc rozegrać to pierwsze spotkanie. To się nie uda, ale w tym terminie mamy zaplanowany sparing, więc myślę, że będziemy dobrze przygotowani na początek sezonu.
Nerwowy sezon
A jaki to według pana będzie sezon? Nie ma w nim murowanego kandydata do awansu do PlusLigi, ale z I ligi spadną aż cztery zespoły…
– Na pewno będzie to nerwowy sezon dla wszystkich zespołów PlusLigi, które znajdą się w dolnej części tabeli oraz dla drużyn z I ligi, które będą chciały wywalczyć awans. Jeśli w tym sezonie im się to nie uda, to w kolejnym będzie o to znacznie trudniej ze względu na liczbę zespołów, które spadną z PlusLigi. Poza tym drużyny z dolnej części tabeli w I lidze będą chciały wygrać ekstra kilka meczów z faworytami, aby zapewnić sobie spokojny byt. Myślę, że padnie sporo nieoczekiwanych wyników.
Zobacz również
Środkowy Czarnych: Awans jest realny. Ta grupa może go osiągnąć
źródło: inf. własna