Pierwszy dzień Memoriału Janusza Sikorskiego dobiegł końca. Na kibiców czekały dwa ciekawe spotkania. Najpierw Norwid Częstochowa ograł w czterech setach GKS Katowice, a następnie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zmierzyła się z Verona Volley. Spotkanie z włoskim klubem obfitowało w zwroty akcji, a o losach pojedynku na korzyść Włochów zadecydował tie-break.
KOSMICZNY DRUGI SET
Tegoroczny VI Memoriał Janusza Sikorskiego zainaugurowało spotkanie Norwida Częstochowa z GKS-em Katowice. Dwaj plusligowi rywale mają za sobą wymagający okres przygotowawczy, lecz górą okazała się drużyna spod Jasnej Góry niesiona dopingiem lokalnych kibiców. Początek spotkania wcale nie należał do gospodarzy turnieju. Bardzo szybko na prowadzenie wysunęła się ekipa z Katowic, która przez większość czasu trzymała 3-4 punktową przewagę. Po autowym ataku Ebadipoura zespół gości wygrywał już 22:17, zmierzając w kierunku zwycięstwa. Ostatecznie set zakończył się wynikiem – 25:23.
Prawdziwym show okazał się drugi set, w którym drużyna trenera Grzegorza Słabego nie mogła sobie pozwolić już na swobodną grę. Częstochowianie wreszcie doprowadzili do remisu po 18. Gra zaczęła się od nowa, a żadna ze stron nie była w stanie zakończyć seta. Bohaterem drugiej części spotkania został Daniel Popiela, lecz wynik 37:35 dla Norwida robi wrażenie.
CENNA WYGRANA PRZED WŁASNĄ PUBLICZNOŚCIĄ
Norwid Częstochowa w dwóch kolejnych setach poszedł za ciosem. Trzecia odsłona spotkania okazała się maratonem niewykorzystanych szans katowiczan. Choć przez większość gry nie było wiadomo, kto sięgnie po wygraną, to poważny kryzys GieKSy na koniec pokrzyżował przyjezdnym plany (18:18, 21:18). Pomimo wprowadzonych zmian zwycięstwo ponownie padł łupem gospodarzy – 25:21. Czwarta odsłona spotkania to ponownie dobra gra siatkarzy spod Jasnej Góry. W kluczowym momencie potrafili oni przejąć inicjatywę, a wynik spotkania zamknęła autowa zagrywka Bartosza Gomułki.
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa – GKS Katowice 3:1
(20:25, 37:35, 25:21, 25:22)
Składy zespołów:
Norwid: Lipiński, Ebadipour, Adamczyk, Popiela, Isaacson, Indra, Masłowski (libero) oraz Kowalski, Borkowski, Kogut
GKS: Tuaniga, Domagała, Hudzik, Usowicz, Bouguerra, Berger, Mariański (libero) oraz Gibek, Gomułka, Fenoszyn, Kisiliuk
SHOW MUST GO ON
Prawdziwe siatkarskie widowisko czekało zgromadzonych kibiców wieczorem. Z opóźnieniem rozpoczęło się bowiem spotkanie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z włoskim klubem Verona Volley. Zapowiadających powrót na szczyt kędzierzynian czekało niełatwe zadanie, a o losach spotkania zadecydował dopiero tie-break.
To już decydująca faza przygotowań przed starem PlusLigi, czasu na testy coraz mniej, a trener Andrea Giani postawił na sprawdzenie kilku wariantów. To samo można powiedzieć o rywalach z Włoch, których gra na przestrzeni całego spotkania wyglądała różnie. Drugi mecz sobotniej części turnieju należał od początku do niesamowicie wyrównanych, a o wygranej zadecydowały dosłownie detale. Pierwszy set padł łupem kędzierzynian, którzy wyszarpali zwycięstwo 25:22. Druga część spotkania zakończyła się dosłownie identycznym rezultatem, a wygrana ponownie wpadła w ręce dwukrotnych triumfatorów Ligi Mistrzów. Słabością drużyny z Verony okazały się pojedyncze zastoje i niekiedy problemy w ofensywie.
POWRÓT WŁOCHÓW I BATALIA W TIE-BREAKU
Losy spotkania odwrócił trzeci set, wygrany wreszcie przez podrażnionych gości i to dość pewnie – 25:19. Tym razem to zbyt pewni kędzierzynianie nie byli najlepszą wersją siebie, być może stłumieni zbytnią pewnością siebie. Najbardziej zaciętą końcówkę zaprezentował kibicom czwarty set wygrany przez drużynę z Włoch do 24. Wiadomym stało się, że wygrana żadnej ze stron nie przyjdzie łatwo. Pomimo szans ZAKSA nie zdołała przeważyć szali zwycięstwa na swoją stronę, przegrywając 13:15. Tym samym po raz kolejny sprawdziło się stare siatkarskie powiedzenie – „nie wygrasz 3:0, to przegrasz 2:3”.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Verona Volley 2:3
(22:25, 22:25, 25:19, 26:24, 13:15)
Składy zespołów:
ZAKSA: Janusz (1), Kurek (10), Grobelny (9), Szymura (13), Smith (7), Poręba (9), Shoji (libero) oraz Kubicki (1), Rećko (6), Takvam (2), Urbanowicz (6), Szymański, Chitigoi (12) i Nowowsiak (libero)
Verona: Abaew (1), Jensen (26), Sani (13), Dzavoronok (14), Vitelli (8), Cortesia (12), D’Amico (libero) oraz Spirito, Keita, Chevalier, Zingel (1), Zanotti i Bonisoli (libero)
Harmonogram drugiego dnia turnieju (niedziela, 8 września)
16:00 – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – GKS Katowice
18:00 – Steam Hemarpol Norwid Częstochowa – Verona Volley
Zobacz również:
Bogdanka Volley Cup: Bez debiutu Leona. Mistrzowie w finale
źródło: inf. własna