Sir Safety Perugia to jeden z uczestników turnieju, który rozpocznie się w Lublinie. Obok włoskiego zespołu zagrają Bogdanka LUK Lublin, Jastrzębski Węgiel oraz Asseco Resovia Rzeszów. – Damy z siebie maksa, na tyle ile potrafimy – mówił w rozmowie z Polsatem Sport, Kamil Semeniuk.
duma i radość
Kamil Semeniuk wrócił już do Włoch, gdzie dołączył do drużyny z Perugii, która przygotowuje się do rozpoczęcia sezonu klubowego. Jednak wciąż emocje związane z wywalczeniem medalu igrzysk olimpijskich są żywe, zwłaszcza że polski przyjmujący jest jedynym medalistą olimpijskim w swoim klubie. – Nie będę ukrywał, że dumny wszedłem na salę, wiedząc że tylko ja z tej drużyny przywożę medal z igrzysk olimpijskich. Także duma mnie rozpierała, a fakt tego, że chłopaki to docenili, i nie tylko zawodnicy ale też sztab szkoleniowy, prezes i generalnie całe społeczeństwo w Perugii to jest coś naprawdę miłego i cały czas przypomina mi jaką wielką rzecz zrobiliśmy – powiedział Semeniuk.
Włoskie nastroje
Reprezentacja Włoch stawiana była w roli faworytów do medalu igrzysk olimpijskich. Ostatecznie jednak Włosi nie wywalczyli medalu, a blisko sensacji było także w ćwierćfinale. Choć jak mówi Kamil Semeniuk we Włoszech głośno nie mówi się o turnieju w Paryżu, to rezultat jaki osiągnęli trójkolorowi nie jest zadowalający. – Ciężko mi jest powiedzieć. Taki jest sport. To jest chyba na razie temat tabu i nikt nie chce tego rozdrapywać. Wynik chyba ich nie zadowala, byli jednym z kandydatów do zdobycia medalu, w tym tego złotego. Było blisko, że mogli odpaść z ćwierćfinału i jeśli to by się wydarzył to myślę, że mogłyby się tam podziać różne manewry – czy to zmiana trenera czy jakieś inne sytuacje. Tak jak mówię, ja też nie dopytuje. Cieszę się z tego co nam udało się osiągnąć i nie chcę wchodzić do kuchni tej reprezentacji. Może oni sami – Simone czy Roberto będą chcieli z czasem sami podzielić się tym co się wydarzyło, ale ja ze swojej strony nie będę naciskał. Tak jak wspomniałem, ja wszedłem na halę z bananem na twarzy – powiedział w rozmowie z Krzysztofem Wanio, Kamil Semeniuk.
NOWY SEZON, NOWE CELE
Kamil Semeniuk miniony sezon klubowy może zaliczyć do niezwykle udanych, wraz z włoskim zespołem sięgnął między innymi po tak wyczekane mistrzostwo Włoch. Jednak przed drużyną nowy sezon i nowe cele. Sir Safety Perugia wraca do Ligi Mistrzów, a na krajowym podwórku będzie chciała obronić wywalczony kilka miesięcy temu tytuł mistrzowski. Celów na nadchodzące rozgrywki nie brakuje. – Nie wiem. Bywały już niezłe. Zanim przychodziłem do Perugii to naprawdę miałem kapitalny sezon, ale ten nie umniejsza. Ten sezon w Perugii i wygranie wszystkiego co można było i potem fantastyczny sezon reprezentacyjny ciężko będzie pobić. Kolejny sezon się za raz zacznie, mamy kolejne cele do osiągnięcia. Wracamy do Ligi Mistrzów i marzę by z tą drużyną udało się zdobyć to trofeum – podsumował Kamil Semeniuk.
sentymentów nie będzie
Turniej w Lublinie jest niezwykle mocno obsadzony. Włoski zespół w półfinale zmierzy się z Bogdanką LUK Lublin, gdzie występuje Wilfredo Leon, który jeszcze kilka miesięcy temu grał we Włoszech. Natomiast w drugim półfinale zagra Jastrzębski Węgiel i Asseco Resovia Rzeszów. Jednak, jak mówi Semeniuk, sentymentów nie będzie. Jednak znając naszych reprezentantów pod siatką z pewnością nie raz zaiskrzy. – Damy z siebie maksa, na tyle ile potrafimy. Będzie po drugiej stronie Wilfredo, ale sentymentów nie będzie. Jak to zawsze bywa, jak Wilfredo jest na boisku, to on będzie celem i będziemy chcieli go ukąsić zagrywką. Później zobaczymy z kim się zmierzymy. Jeżeli Tomek będzie po drugiej stronie siatki i będzie chciał prowokować swoim stylem bycia na boisku, to u nas też są osoby, które potrafią się tak zachowywać i na pewno tanio skóry nie sprzedamy. Jestem ciekawy jak wypadniemy w tym turnieju.
Zobacz również:
Przed PL: Jurajscy Rycerze znów sięgną po medal?
źródło: polsatsport.pl