W drugim meczu memoriału mierzyły się reprezentacje Niemiec i Słowenii. Od pierwszych piłek zespoły toczyły walkę punkt za punkt, jednak w decydujących momentach lepiej radzili sobie Słoweńcy, którzy prowadzili już 2:0. Jednak trener Michał Winiarski zdecydował się na zmiany, które odmieniły oblicze gry jego zespołu i ostatecznie o losach meczu zdecydował tie-break. W piątej odsłonie zawodnicy ze Słowenii wrócili do dobrej gry w polu serwisowym i odnieśli zwycięstwo.
CZYHAJĄCY SŁOWEŃCY
Z początku spotkania wynik oscylował wokół remisu. Siatkarze z Niemiec od startu stawiali na szczelny blok, z kolei w słoweńskich szeregach punktował Toncek Stern. Obie formacje dysponowały sporą siłą rażenia zza linii 9. metra i wzajemnie wywierały presję. Zespoły przeciągały linę, grając punkt za punkt do stanu po 11. Dzięki wyprowadzonej przez Moritza Karlitzka kontrze podopieczni trenera Winiarskiego objęli dwupunktowe prowadzenie, ale tylko na moment. Falowali oni jednak w ataku, ale wiele nadrabiali defensywą i to oni momentami wracali do dwóch oczek zaliczki. Słoweńcy cały czas byli w grze, ale ton grze nadawali siatkarze zza naszej zachodniej granicy. O pierwszą przerwę w meczu poprosił Michał Winiarski po asie Jana Kozamernika (18:17). O 180 stopni odwróciła się sytuacja dla niemieckich siatkarzy po fenomenalnym asie Klemena Cebulja (21:19). Słoweńcy nie wypuścili przewagi z rąk, a zatrzymanie Moritza Reicherta zwiastowało rychły koniec (24:21). Do tego doszło po zepsutej zagrywce tego samego siatkarza (25:22).
BĘDACY NA PROWADZENIU NIEMCY PONOWNIE DOGONIENI
7:5 na starcie drugiej odsłony prowadzili niemieccy siatkarze. Ponownie nie brakowało wymiany argumentów za sprawą zagrywki. Od samego początku na szóstym biegu jechał Karlitzek, choć niewiele później nadział się na potrójny blok, tablica wyników wskazała na 7:7. Od tego momentu ponownie żadna z drużyn nie potrafiła wypracować chociażby dwupunktowego prowadzenia. Losy meczu zmieniły się po zatrzymaniu Tine Urnauta. Karlitzek rozbił Słoweńców swoją zagrywką, notując trzy asy z rzędu (16:12). Dłużni nie byli siatkarze ze Słowenii, którzy w mgnieniu oka doprowadzili do remisu dzięki dwóm blokom z rzędu (16:16). Przez chwilę wynik oscylował jeszcze wokół remisu, ale pomyłka Karlitzka w ofensywie dała w samej końcówce Słoweńcom dwa oczka przewagi. Ci poszli za ciosem, wywierali presję zagrywką i punktowali w kontrach. Druga wygrana odsłona stała się faktem po autowym zbiciu Tobiasa Branda (25:20).
Zobacz galerię z meczu Niemcy-Słowenia
WYTRWALI PODOPIECZNI TRENERA WINIARSKIEGO
Niemcy wygrywali 3:1 po błędach T. Sterna, ale ten szybko wszedł na swoje nominalne obroty, w wyniku czego wynik był remisowy. Ponownie obserwowaliśmy scenariusz z poprzednich odsłon, a więc grę punkt za punkt. Niewiele później w zespole z Niemiec doszło do pierwszych problemów w ofensywie. Po kontrze i bloku na Rubenie Schottcie podopieczni trenera Cretu prowadzili 8:6. Coraz bardziej oddalające się dla Niemców spotkanie popchnęło Antona Brehme do wzięcia ciężaru gry na swoje barki. Środkowy pracował blokiem i skończył dwie kontry z rzędu, a w dodatku asa dołożył Schott (11:10). Podopieczni trenera Winiarskiego w najlepsze kontrolowali przebieg seta, aktywny był ich środek. Słoweńcy potrzebowali nieco czasu, by pokonać własny przestój. Zaczęli jednak wyraźnie napierać na swojego rywala, trudne piłki w dłuższych wymianach kończył Klemen Cebulj (19:18). Niezmiennie oczko tracili siatkarze ze Słowenii. Do zwycięstwa w głównej mierze doprowadził Karlitzek, który wywarł olbrzymią presję swoim serwisem. Reprezentacja Niemiec punktowała w kontrach. Partię zakończył zepsuty serwis Gregora Ropreta (25:21).
POWRÓT NIEMCÓW DO MECZU
Bojowo nastawieni w czwartą część weszli Niemcy. Po serii ataków Karlitzka, Brehme oraz Branda wygrywali 6:3. Podopieczni trenera Winiarskiego nie utrzymali się jednak na prowadzeniu zbyt długo za sprawą błędów własnych. Słoweńcy doprowadzili do remisu, a pierwsze skrzypce grał T. Stern. Nie obyło się po raz kolejny bez zaciętej gry punkt za punkt (14:14). Niemiecka reprezentacja kapitalnie czytała grę blokiem, w krótkim odstępie czasu notując tym elementem aż cztery punkty i obejmując zarazem prowadzenie (17:15). Niemcy nie zapominali o solidnej zagrywce i pewnie szli po tie-breaka. Ten stał się faktem po asie Branda (25:20).
NERWOWA KOŃCÓWKA
Koncertowo tie-breaka zainaugurowali Słoweńcy, którzy po błędach rywala oraz kontratakach wygrywali 7:3. W dalszym ciągu to brązowi medaliści mistrzostw Europy dyktowali warunki i rozgrywali swój koncert. Błyszczał w ofensywie T. Stern. Widoczne były kłopoty w ofensywie niemieckiej formacji, a pojedyncze zrywy jak chociażby zatrzymanie T. Sterna niewiele zmieniały (9:6). Gra punkt za punkt sprawiła, że Słoweńcy wygrywali 14:10, jednak losy partii odwrócił serią swoich zagrywek, w tym asem Karlitzek. Spotkanie zakończyło się po jego autowym serwisie.
Niemcy – Słowenia 2:3
(22:25, 20:25, 25:21, 25:20, 13:15)
Składy zespołów:
Niemcy: Richert (4), Tille (3), Brehme (15), Schott (8), Karlitzek (24), Krick (10), Zenger (libero) oraz Fromm, Kampa, Maase, Brand (11)
Słowenia: Stern T. (22), Pajenk (13), Kozamernik (9), Ropret (1), Urnaut (14), Cebulj (15), Stern Z. (libero) oraz Urban (libero), Mozić, Mujanović
Zobacz również:
Wyniki i terminarz Memoriału Huberta Jerzego Wagnera
źródło: inf. własna