Pięciosetowe widowisko zafundowali kibicom na Filipinach siatkarze Brazylii i Francji. Co prawda dwa sety były dość jednostronne, ale pozostałe trzy rozstrzygały się różnicą dwóch oczek. Ostatecznie lepsi okazali się Francuzi, a dla Brazylii była to trzecia porażka z rzędu. Obie ekipy na pewno zagrają natomiast w turnieju finałowym Ligi Narodów.
ZACIĘTA WALKA O KAŻDY PUNKT
Obie strony bardzo dobrze otworzyły spotkanie. Żadna z drużyn nie była w stanie przełamać kilka razy przeciwników i wyjść na prowadzenie (4:2, 5:5, 9:8). Długie akcje i wynik oscylujący wokół remisu, to najlepsze podsumowanie wymagającej pierwszej części spotkania. Co prawda podopieczni trenera Bernardo Rezende zdołali wypracować sobie niewielką przewagę (14:10), lecz na odpowiedź oponentów nie trzeba było długo czekać (16:16). Wyrównana końcówka ostatecznie okazała się szczęśliwa dla Francuzów (25:23). Znakomicie spotkanie otworzył Theo Faure. Po drugiej stronie siatki od początku brylował Joandry Leal, w duecie z Alanem Souzą.
Druga odsłona spotkania także od początku należała do zaciętych. Ponownie na prowadzenie wysunęli się Brazylijczycy (8:6, 10:8), lecz mistrzowie IO z Tokio stale trzymali kontakt z rywalami (10:10, 15:15). W końcówce żadna ze stron nie mogła przejąć inicjatywy, a o zwycięstwie zadecydowała gra na przewagi (18:18, 22:22, 26:26). Ciężar gry wziął na siebie w decydujących momentach Ricardo Lucarelli. Ostatecznie niewielkie detale wreszcie przesądziły o zwycięstwie siatkarzy z Ameryki Południowej 29:17. Wśród Francuzów, obok Faure, błyszczał Kevin Tillie.
JAK FENIKS Z POPIOŁÓW
Po dwóch wyrównanych partiach emocje nieco opadły. Stało się tak za sprawą fatalnego seta w wykonaniu Francuzów. Podopieczni trenera Gianiego bardzo szybko zostali w tyle za rozpędzonymi Brazylijczykami. Frustracja i mnożące się błędy własne w niczym nie pomagały. Na domiar złego, zwodnicy trenera Rezende byli niemal bezbłędni, dodatkowo blokując co chwilę ataki oponentów. Set padł łupem Brazylijczyków 25:13. Gra przypominała bezskuteczne siłowanie się Faure z całą drużyną przeciwną, gdyż obok wcześniejszych liderów, swoje pięć minut mieli Adriano Xavier i Flavio Gualberto.
Losy czwartego seta przywróciły do gry Francuzów, którym udało się wyjąć obronną ręką z iście patowej sytuacji. Pierwsze minuty należały do wyrównanych, lecz chwilę później stawce zaczęli przewodzić siatkarze z Europy (5:5, 10:6). Z czasem różnica ta się zwiększała, pogłębiając kryzys w obozie przeciwników, którzy przed momentem pewnie wygrali do 13 (12:8, 18:10). W końcówce podopieczni trenera Rezende podreperowali lekko wynik, przegrywając ostatecznie 19:25. Cenne punkty dołożył od siebie Yacine Louati. W bloku punktował także Antoine Bizard.
Mocną stroną Francuzów była zagrywka, niemniej Brazylijczycy całkowicie zdominowali przeciwników w bloku, co zwłaszcza w trzecim secie pokrzyżowało Trójkolorowym plany. Podopieczni trenera Rezende tylko dzięki czujnej grze na siatce zdobyli aż 17 punktów. O losach spotkania zdecydował dopiero piąty set. Pomimo trzypunktowej przewagi Brazylijczyków, tie-break padł łupem Trójkolorowych (18:16.)
Francja – Brazylia 3:2
(25:23, 27:29, 13:25, 25:19, 18:16)
Składy zespołów
Francja: Tillie (14), Brizard (3), Faure (29), Carle (6), Jouffroy (8), Seddik (7), Grebennikov (libero), Patry (1), Toniutti, Clevenot, Louati (8)
Brazylia: Leal (6), Fernando (1), Lucas (9), Lucarelli (18), Alan (15), Flavio (10), Honorato (libero), Bruno, L. Bergmann, Adriano (11), Darlan (1)
Zobacz również:
źródło: inf. własna
