W czwartkowych meczach Ligi Narodów siatkarek Brazylia 3:1 pokonała reprezentację Niemiec, Japonki z kolei uległy po tie-breaku reprezentacji Kanady. W ostatnim meczu tego dnia Turczynki okazały się lepsze od Dominikanek, wygrywając w czterech setach.
NIE MA MOCNYCH NA LIDERKI
Podopieczne Jose Roberto z wysokiego ‘C’ rozpoczęły mecz od prowadzenia 3:0. Chwilę później było jednak 5:4 dla Niemek, a od remisu po 7 zaczęła się wyrównana walka o każdy punkt. Następnie przewagę zaczęły budować Brazylijki (16:14, 19:15). Niemoc Niemek trwała dalej, przez co końcowo musiały uznać wyższość przeciwniczek, przegrywając na otwarcie 20:25. Bardzo dobrze spotkanie zaczęła Lina Alsmeier, w duecie ze Lena Stigrot. Brazylijki natomiast rozrzucały piłki pomiędzy siebie i stale punktowały Kisy, Diana, Bergmann oraz Gabi.
Drugi set ponownie zaczął się od prowadzenia Brazylijek 3:0. Tym razem jednak zawodniczki trenera Alexandra Waibla przez dłuższy czas nie mogły złapać kontaktu z oponentkami (3:5, 5:9, 10:12). Niemki doprowadziły do remisu po 12, a wynik zaczął oscylować wokół remisu (14:15, 17:19, 20:20). Wojnę nerwów lepiej zniosły Brazylijki (25:22). Aż 7 punktów zdobyła w secie Camilla Weitzel, jeszcze skuteczniejsza okazała się Gabi (9 ‘oczek’).
Trzecia odsłona spotkania raz jeszcze zaczęła się od prowadzenia siatkarek z Ameryki Południowej (3:0). Niemniej była to najbardziej wyrównana partia, z której ostatecznie zwycięsko wyszły reprezentantki kraju znad Odry (25:21). Podopieczne Waibla dopiero w końcówce dyktowały własne zasady. Zgubą Brazylijek okazała się zbyt duża pewność siebie i coraz większa liczba błędów.
Wyrównana była także czwarta część pojedynku, w której Brazylijki stale czuły na plecach oddech rywalek. Choć gra w większości toczyła się pod dyktando liderek, to nie oddawał tego wynik. Krótka gra na przewagi wreszcie dała odpowiedź, raz jeszcze górą okazały się wciąż niepokonane Brazylijki (26:24). Całe show skradła Gabi, która zdobyła zawrotne 28 punktów. Dużo od siebie dało także lewe skrzydło za sprawą duetu Bergmann – Rosamaria. Niemkom przewodziły Alsmeier i Stigrot.
Niemcy – Brazylia 1:3
(20:25, 22:25, 25:21, 24:26)
Składy zespołów:
Niemcy: Alsmeier (18), Stigrot (14), Weske (8), Scholzel (9), Weitzel (16), Straube, Pogany (libero), Stautz, Cekulaev, Kindermann (5), Kohn
Brazylia: Diana (8), Macris, Gabi (28), Carol (6), Kisy (5), Bergmann (14), Nyeme (libero), Natinha (libero), Pri Daroit, Rosamaria (15), Roberta
POTKNIĘCIE JAPONEK
Spotkanie rozpoczęło się od zmiennej gry obu zespołów, które naprzemiennie zyskiwały przewagę. Później wynik zaczął stale oscylować wokół remisu (11:11, 15:15, 19:19). Taka gra trwała aż do końca. Ostatecznie po wygraną ostatecznie sięgnęły Japonki (25:23). Znakomite wejście w mecz miała Mayu Ishikawa, która na otwarcie zdobyła 9 punktów.
Drugi set także nie ułożył się po myśli podopiecznych Shannon Winzer, które ponownie musiały uznać wyższość rywalek (25:22). Azjatki bardzo mocno otworzyły partię (4:2, 8:4), lecz szybko utraciły wypracowaną przewagę (11:11). Następnie reprezentantki Kraju Liścia Klonowego pozostawały z nimi w kontakcie (14:14, 14:16, 16:18). Dwupunktowa zaliczka utrzymała się do końca. Wśród Japonek błyszczała Airi. Jeśli chodzi o Kanadyjki, to od początku królowały Kiera Van Ryk oraz Alexa Gray.
Dwa kolejne sety padły łupem Kanadyjek, które wystrzegały się błędów własnych i zaczęły sobie radzić z heroicznie broniącymi Japonkami (25:20, 25:21). Trener Masayoshi Manabe desperacko wprowadzał zmiany na boisku, lecz niewiele to dało, a z każdą minutą ich gra wyglądała coraz gorzej. Kanadyjkom dużo dała czujna gra na siatce oraz znakomita dyspozycja liderek – Van Ryk, Gray, które tylko w czwartym secie zdobyły aż 13 ‘oczek’. Wśród Japonek wyróżniły się Sarina Koga oraz Arisa Inoue, która jako jedyna dała dobrą zmianę.
Kanadyjki zdominowały w całym meczu Japonki w bloku (13 punktów, przy 6 rywalek). Różnica ta także widoczna była w tie-breaku. Cały set należał do niesamowicie wyrównanych, żadna ze stron nie mogła przejąć inicjatywy. Ostatecznie jednak siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni musiały uznać wyższość rywalek, przegrywając 14:16.
Japonia – Kanada 2:3
(25:23, 25:22, 20:25, 21:25, 14:16)
Składy zespołów:
Japonia: Iwasaki (3), Hayashi (13), Koga (20), Ishikawa (9), Yamada (5), Araki (6), Kojima (libero), Fukudome (libero), Seki (1), Watanabe, Inoue (13), Airi (8), Kurogo, Wada (1)
Kanada: Van Ryk (27), White (7), Gray (30), Brie (7), Johnson (7), Maglio (8), Jost (libero), Murmann, Baker (1)
DOMINIKANKI ZDOŁAŁY URWAĆ TYLKO SETA
Turczynki się nie zatrzymują. W dzisiejszym pojedynku podopieczne Daniele Santarellego pokonały Dominikanki 3:1. Zaskakująco dobrze w spotkanie weszły siatkarki z Karaibów, które od początku były skoncentrowane i trzymały się wcześniej ustalonego planu. Na plus przyjęcie i obrona. Wśród Turczynek panował natomiast ogólny chaos. Utrapieniem była także niska skuteczność i duża liczba prostych błędów. Do stanu po 10 nic nie zwiastowało porażki, lecz chwilę później było 15:10, 19:11 dla Dominikanek, które ostatecznie wygrały do 17. Dobrze w mecz weszły Pene Isabel oraz Gonzalez, które w dużej mierze były autorkami triumfu. Po drugiej stronie siatki od początku brylowała Hande Baladin, w duecie z Asli Kalac.
W pozostałych trzech partiach inicjatywa należała do Turczynek, które poprawiły swoją grę, odnosząc trzy szybkie zwycięstwa. Trener Santarelli mógł odetchnąć z ulgą, czego nie można powiedzieć o Marcosie Kwieku, którego zawodniczki błądziły jak dziecko we mgle. W drugim secie do stanu po 5 był remis, później własne zasady dyktowały Turczynki (10:6, 13:8, 17:9), wygrywając do 15. Z minuty na minutę rozkręcała się nieaktywna w pierwszej odsłonie meczu Melissa Vargas, a także kapitan Eda Erdem, która coraz czujniej grała na siatce.
W trzecim secie mistrzynie Europy błyskawicznie wyszły na prowadzenie (6:3, 10:5, 16:10). Wypracowana przewaga się opłaciła. Turczynki mogły swobodnie dokończyć partie, testując pewne zagrania. Set zakończył się wygraną siatkarek ze Starego Kontynentu, które zwyciężyły 25:17.
W czwartej, ostatniej odsłonie spotkania triumf także święciły Turczynki (25:18), które były niemal nie do zatrzymania. Dominikanki musiały pogodzić się z porażką z tak mocnymi oponentkami, jednocześnie mając świadomość swoich dużych niedociągnięć w obliczu wysokiej formy rywalek. Coraz częściej do głosu dochodziła także Ebrar Karakurt, która obok Baladin i Vargas, była synonimem jakości drużyny. W szeregach Dominikany ciężar gry wzięły na siebie Alondra Tapia oraz Vielka Peralta, lecz niewiele to dało.
Dominikana – Turcja 1:3
(25:17, 15:25, 17:25, 18:25)
Składy zespołów:
Dominikana: Eve (10), Marte, Tapia (14), Guillen (8), Pena Isabel (8), J. Martinez (3), Y. Rodriguez (libero), Arias (2), Peralta (5), A. Rodriguez (1), B. Martinez
Turcja: Ozbay (3), Vargas (14), Baladin (17), Erdem (10), Kalac (11), Cebecioglu (2), Orge (libero), Ayac, Ivegin, E. Sahin, Karakurt (17).
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów siatkarek
źródło: inf. własna