– Zaszliśmy już zbyt daleko, żeby mówić, że nie chcemy awansować. Oczywiście, że chcemy, ale to jest tylko sport. Musimy zagrać dobrze i na pełnej koncentracji. Dyspozycja dnia też będzie bardzo istotna. Nie będzie żadnego kalkulowania – powiedział przed turniejem finałowym II ligi rozgrywający KS Rudziniec, Bartosz Zrajkowski.
Z piekła do nieba
Wygraliście turniej półfinałowy II ligi w Krakowie, ale porażką pierwszego dnia ze Spartą postawiliście się trochę pod ścianą.
Bartosz Zrajkowski: Ten mecz nie był dobry w naszym wykonaniu. Niemal wszystkie sety rozstrzygały się w końcówkach. Sparta miała trochę szczęścia. Może w naszych szeregach pojawiło się trochę tremy, może zabrakło trochę zaznajomienia się z halą, mimo że dzień wcześniej mieliśmy trening zapoznawczy. Jednak nie rozpatrywałbym tej porażki w kategoriach tego, że postawiliśmy się pod ścianą. W dwóch kolejnych meczach pokazaliśmy, że potrafimy grać w siatkówkę.
Czyli te dwa kolejne mecze pokazały, że jesteście jednym z głównych kandydatów do awansu?
– To są mocne słowa. Nie lubimy stawiać się w roli faworytów, bo to poniekąd jest trochę zobowiązujące. Po prostu znamy swoją wartość. W dwóch kolejnych spotkaniach pokazaliśmy, że przede wszystkim potrafimy grać równo w siatkówkę. To było najważniejsze. Nie grałem jeszcze takiego turnieju, w którym o awansie mogą decydować niuanse. Pamiętam, że jak kilkanaście lat temu awansowałem z zespołem z Hajnówki do I ligi, to wtedy rozgrywane były dwa małe finały, które grało się do trzech wygranych spotkań. A chłopaki opowiadali mi, że przy obecnym systemie może być różnie. Nawet korzystny bilans może nie dać awansu. Jestem nowicjuszem w takim systemie, ale trzeba po prostu zrobić swoje – wygrać i mieć święty spokój.
A czy mimo dużego doświadczenia w takich meczach odczuwasz presję?
– Gdybym jej nie odczuwał, to nie grałbym już w siatkówkę. Adrenalina i presja są bardzo fajne. Nie każdy ma możliwość otrzymywania takich emocji. Dreszczyk emocji jest trochę uzależniający. Mnie siatkówka cały czas kręci bardzo pozytywnie.
Kontuzja to już przeszłość
Tym sezonem chcesz pokazać, że mimo poważnej kontuzji stać ciebie jeszcze na dobrą grę?
– Wymazałem z pamięci już cały etap związany z kontuzją. W głowie ułożyłem sobie plan, który cały czas realizuję. Powiedziałem sobie, że na swoich zasadach będę decydował o swoim losie. Nie będzie tak, że jedna kontuzja przekreśli wszystko to, na co pracowałem przez tyle lat. Wiem na co mnie jeszcze stać. Teraz jestem zdrowy. Cieszę się z tego, co robię. Cały czas siatkówka sprawia mi ogromną satysfakcję i radość.
A zaskoczył ciebie skład turnieju finałowego?
– Małą niespodzianką jest nieobecność w turnieju finałowym zespołu z Wielunia, który ma na sobie jakąś klątwę, bo to jest kolejny sezon, w którym potknął się w półfinałach. Wydaje mi się, że brakuje mu doświadczenia, aby udźwignąć presję. Obecność pozostałych finalistów nie jest dla mnie zaskoczeniem.
A w takich turniejach zmiennicy odgrywają dużą rolę?
– W takich turniejach cały zespół odgrywa bardzo dużą rolę. Ktoś może wejść na parkiet i mieć dzień konia. Podam przykład Mateusza Króla, który zmienił Janka Lesiuka w meczu ze Spartą Grodzisk Mazowiecki, dając kapitalną zmianę. Ożywił cały zespół i zagrał bardzo dobrze w obronie oraz w ataku. W takich turniejach wszystkie ręce na pokład.
Rudziniec czeka na awans
Celujecie w awans?
– Zaszliśmy już zbyt daleko, żeby mówić, że nie chcemy awansować. Oczywiście, że chcemy, ale to jest tylko sport. Zobaczymy, jak potoczą się losy finałów. Musimy w nich zagrać dobrze i na pełnej koncentracji. Dyspozycja dnia też będzie bardzo istotna. Nie będzie żadnego kalkulowania. Musimy zagrać 3 równe mecze, najlepiej 9 setów z korzyścią dla nas.
A Rudziniec jest gotowy na grę w I lidze?
– Myślę, że sportowo jest gotowy na grę w I lidze. Wiadomo, że każdy beniaminek ma swoje wzloty i upadki, ale doświadczenie uczy. Siatkówka w tym regionie i na tym poziomie jest potrzebna. Jest to trochę dziewicza ziemia, na której jest duże zapotrzebowanie na męską siatkówkę na poziomie pierwszoligowym.
Zobacz również
O awans do I ligi zagrają w Toruniu
źródło: inf. własna