REA BAS Białystok odniosła ważne zwycięstwo w kontekście walki o miejsce w fazie play-off. Białostoczanie pokonali Gwardię Wrocław. – Takie spotkania, z teoretycznie outsiderami, gra się ciężko, bo koncentracja nie jest taka sama jak z wyżej notowanymi zespołami. O tę stronę mentalną obawiałem się najbardziej, ale chłopaki wykonali profesjonalnie swoją robotę – mówił po meczu, w rozmowie ze Strefą Siatkówki, Krzysztof Andrzejewski.
Z jakim nastawieniem przejeżdżaliście do Wrocławia, bo to co trener już powiedział, dla was to był mecz o życie, o play-offy.
Krzysztof Andrzejewski: Tak naprawdę każdy mecz od końca rundy zasadniczej będzie meczem o życie. Idziemy łeb w łeb z zespołami z Nowej Soli i Tomaszowa Mazowieckiego. Tak naprawdę nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów w żadnym meczu, jeśli chcemy w tych play-offach być. Także to był mecz z cyklu bardzo ważnych i tak do niego podchodziliśmy. Cieszę się, że mieliśmy go pod kontrolą i, że w tej specyficznej hali, udało się wygrać 3:0. Takie spotkania, z teoretycznie outsiderami, gra się ciężko, bo koncentracja nie jest taka sama jak z wyżej notowanymi zespołami. O tę stronę mentalną obawiałem się najbardziej, ale chłopaki wykonali profesjonalnie swoją robotę.
koncentracja na własnej grze
Do meczu z takimi zespołami jak Gwardia Wrocław, która matematycznie wciąż może się utrzymać, ma swoje problemy również kadrowe, które utrudniają analizę rywala, trudniej jest się przygotować?
To, że nie wiemy kogo się spodziewać po drugiej stronie siatki, to zawsze dla trenera jest utrudnienie. To zawsze wprowadza niepewność, ale wiedzieliśmy, że najważniejsza będzie nasza gra. Mieliśmy świadomość, że jeśli my po swojej stronie zachowamy odpowiednią jakość to będzie to ważniejsze niż taktyka i to kto jest po drugiej stronie. Tak też się stało, dlatego cieszę się, że potrafimy utrzymywać koncentrację.
Wasza przewaga zaczynała się w polu zagrywki serie Jędrzeja Gossa, Adriana Kacperkiewicza czy Kuby Turskiego dawały wam taką zaliczkę, że nawet jak wrocławianie próbowali odrabiać, to wy mieliście margines błędu.
Zgadza się, to w końcu stara siatkarska prawda — kto zagrywa ten wygrywa. Tutaj my zagrywaliśmy lepiej i wygraliśmy, a tydzień temu przegraliśmy z zespołem z Bydgoszczy, gdzie zagrywaliśmy gorzej i przegraliśmy. Ta zagrywka, ten pierwszy kontakt, wprowadzenie piłki do gry są kluczowe w siatkówce. Z drugiej strony siatki jest to przyjęcie. To są te elementy, które odgrywają dużą rolę i ustawiają całe granie. Mieliśmy swój plan na ten mecz, wiedzieliśmy w kogo oraz jak chcemy zagrywać. Myślę, że udało się to zrealizować.
Jak zobaczył trener, że Michał Godlewski rozgrzewa się normalnie to pojawiła się niepewność co do przeciwnika i szybka aktualizacja planu? Bo jednak w przypadku Gwardii ta jedna zmiana na skrzydle niosłaby kolejne roszady.
Przyznam się, że przygotowywaliśmy się na dwa warianty właśnie z Łukaszem Lubaczewskim po przekątnej z rozgrywającym i z Godlewskim. Spodziewaliśmy się, że to może tak wyglądać. Tym bardziej że Łukasz Lubaczewski grał już jeden mecz na tej pozycji, więc należało się do tego przygotowywać. Na pewno ta niepewność zawsze jest jak nie wiadomo kto po drugiej stronie siatki wyjdzie. Musieliśmy pracować na żywym organizmie.
W tym meczu, gdzie mierzyliście się z zespołem młodym, wydaje się, że atutem było także rozegranie. Szybka gra i czasem szalone pomysły Michała Witkosia rozrzucały blok rywali.
Michał jest zawodnikiem, który lubi kombinacyjną i szybką grę. Jak tylko mamy piłkę przy siatce, po dobrym przyjęciu, to ciężko jest z nami grać. Może delikatne problemy się pojawiają jak się nas odrzuci od siatki, wtedy wiadomo, że ta gra jest bardziej czytelna. W każdym razie tutaj to był bardzo przyzwoity mecz Michała, także gratuluje.
walka do ostatniej piłki
Do zakończenia sezonu pozostały dwa mecze, czyli sześć punktów do zdobycia, a przy tym korespondencyjna walka z nowosolanami. W terminarzu macie jeszcze Mickiewicz Kluczbork, który w drugiej rundzie prezentuje się stabilnie, oraz AZS AGH Kraków.
Oba mecze będą trudne, bo AGH Kraków to zawsze trudny przeciwnik, bez względu na zajmowaną lokatę. Natomiast Mickiewicz Kluczbork, to tak jak zauważyłaś, zespół, który lepiej prezentuje się w drugiej rundzie. Mamy atut własnego boiska, ale na pewno to będzie trudny mecz.
zmiany są nieuniknione
Karuzela transferowa w PlusLidze zaczyna się bardzo szybko, ale coraz więcej doniesień pojawia się z pierwszoligowych parkietów, o waszym zespole też się mówi. To jeszcze jest stawianie grubej kreski i niemyślenie o tym, co będzie, czy jednak staje się to tematem angażującym?
Skłamałbym jakbym powiedział, że nie myślimy o przyszłym sezonie. Tak to jest skonstruowane w polskiej siatkówce, że ta przysłowiowa karuzela transferowa rusza bardzo wcześnie. Na pewno i ja i chłopcy myślimy o tym co będzie. Natomiast sztuką jest i na razie bardzo dobrze nam się to udaje, żeby mimo tej kręcącej karuzeli pozostać skoncentrowanym na bieżącym sezonie. To jest wyzwanie dla trenera i dla całej drużyny funkcjonować na etapie gdzie jeden czy drugi zawodnik już wiedzą, że w danym klubie nie zagrają. Powiedziałbym, że to jest wyzwanie psychologiczne, żeby zostawić to w trakcie meczów na boku, a na boisku zostawić serducho dla drużyny w której jeszcze się gra.
Jakiś czas temu prezesi klubów PlusLigi podjęli decyzję o zmniejszeniu ilości zespołów, co przełożyło się na dyskusje o kształcie I ligi. Ostatecznie z pierwszoligowymi rozgrywki, w kolejnym sezonie, pożegnają się cztery zespoły. Jak ocenia trener tę decyzję z punktu widzenia szkoleniowego?
Oceniam to bardzo dobrze, nie muszę powtarzać już argumentu o przeładowanym kalendarzu plusligowym. Ta zmiana ten kalendarz rozluźni. Ta zmiana jest potrzebna przede wszystkim zawodnikom i sztabom, bo na razie nie ma czasu na trening i regenerację. Jest też drugi plus tej sytuacji, mianowicie to, że I liga będzie mocniejszą ligą. Z PlusLigi spadną silne ośrodki, które wzbogacą I ligę, także te rozgrywki będą jeszcze bardziej profesjonalne i silniejsze. Oceniam tę decyzję bardzo dobrze.
Zobacz również
I liga M: Cenne komplety punktów Astry i BAS-u
źródło: inf. własna